Dawne wiosny poleskie


Ciemność kryje hen bagniska
nocne chłody porozstawia
iskra gwiazdki srebrem błyska
nagle słychać krzyk żurawia.
W głosie tym jest znak przedświtu
wnet poderwą się bekasy
okrzyk huknie do zenitu
obudzą się mszary, lasy.
Na tę chwilę jeszcze w mroku
czeka tancerz znakomity
pieśń miłosną zagra w toku
ubarwiony w aksamity
Czerń w granaty przechodząca
opuszczone na dół loty
trawy nimi poroztrąca
bełkotania zacznie zwroty.
Dalej tańce wśród rywali
to przysiady to podskoki
inne śpiewy słychać w dali
serca cieszą te widoki.
Dwie cieciorki grzebią z bliska
czas rozkoszy je urzeka
już są w kręgu tokowiska
niech czar chwili nie ucieka.
Jesteś blisko, sycisz oczy
w sercu bagien miłość tryska
pełnym świtem wiosna kroczy
w te poleskie trzęsawiska.
Edward Jędrzejuk - II/2002