Jesień


Silny wiatr październikowy
rozkołysał las
z listków robi dywan nowy
na zimowy czas
Brzoza biała stoi sama
tuż na skraju drzew
broni liści zasłuchana
w tego wiatru wiew
Niebo całe granatowe
jak ciemniutka noc
przetacza się kolorowe
w taką wiatru moc
Odsłoniły dęby twarze
gniewny widać znak
czemu wyje po konarze
czemu wyje tak?
Wśród zarośli, drągowiny
stoi saren rząd
i dość dziwne mają miny
gdzie uciekać stąd
Wiatr zrozumiał zawstydzony,
że tak mocno wiał
i powstrzymał swe zagony
błogą ciszę dał
No i spokój szedł po lesie
cichuteńki ten
wieczór swe odgłosy niesie
na las schodzi sen
Zamyśliłem się głęboko
siedząc sobie sam
na ambonce nie wysoko
pod młodnikiem tam
Czas wolniutko mi wycieka
myśli płynie chór
tyle wspomnień porozwleka
ten szumiący bór
Raz napięcia, raz tęsknoty
myśl odtworzyć chce
codzienności kołowroty
i marzenia te
Czas przegonił młode lata
siłę wieku też
tylko wspomnień cała chata
o tym dobrze wiesz
Mrok zapada, szare drzewa
tajemniczość wkracza
chłodny wiatr ci twarz owiewa
jesień się zaznacza
Edward Jędrzejuk