Zasypała śnieżna zima
białym puchem lasy
przyszły wichry i mróz trzyma
zwykłej zimy czasy
|
W taką chwilę mroźną, białą
pędzić chcę saniami
całym dniem i nocą całą
hen gdzieś bezdrożami
|
Poprzez rojsty i bagniska
gdzie łosi ostoja
głuszców dawne tokowiska
ciągnie dusza moja
|
Dalej przez prastare lasy
mroczne leśne światy
sławnych zdarzeń senne czasy
łowów czas bogaty
|
Ach nasycić się tym czarem
tą mroźną przygodą
i myśliwskim tym pogwarem
niech marzenia wiodą
|
Niech się spienią białe konie
wzmaga się śnieżyca
pędzić dalej poprzez błonie
niech mróz ziębi lica
|
A gdy spokój spłynie z nieba
koni pęd się zmienia
przy opłatku stanąć trzeba
i złożyć życzenia.
|
Edward Jędrzejuk - 30/12/2000
|