Zmierzch


Zimowy zmierzch nadchodzi
biały całun zakłada
wieczór mroźny się rodzi
i cisza nocna zapada
Patrz w dal, bezkresne pola
jak okiem zobaczyć zdołasz,
biała od śniegu rola
i w myślach marzenia swe wołasz
Pagórki, wzgórza, wąwozy
tajemny wygląd ich twarzy
mrokiem osnutej cień brzozy
z sąsiadem cieniem coś gwarzy
I wreszcie tarcza księżyca
omija ciemne obłoki
srebro swej bieli przemyca
po niebie kieruje swe kroki
Wytęż wzrok własny sokoli
i popatrz na ścianę lasu
idą sarny po białej roli
jak zjawy mrocznego czasu.
Edward Jędrzejuk - I/2000