Nad Biebrzą - szlakiem wspomnień - 18÷22.04.2017.


Od kilku lat planowaliśmy z Elą wycieczkę szlakiem naszych podlaskich wspomnień, aż wreszcie się udało. Pojechaliśmy w rodzinnym gronie: ja, żona Ela, córka Gosia, zięć Radek oraz wnuk Staś (11 miesięcy). Zostawiliśmy na Śląsku ostry powrót zimy (mrozy, śnieżyce), a Podlasie przywitało nas piękną pogodą. Słoneczna aura i takież nastroje towarzyszyły nam przez 5 dni. Zachmurzyło się tylko dwa razy (w obu aspektach), ale na chwilkę, a deszcz padał raz w nocy. 
Przyrodnicze wyprawy organizował nam Janusz, dzięki któremu w latach 80. jeździłem tu na cietrzewie. On też wskazał nam Gospodarstwo Agroturystyczne "U Ani" w Ciszewie. Gospodarstwo z jedzeniem tak dobrym i obfitym, że w ciągu 5 dni przytyłem 2,5 kg. 
Janusz zabrał nas nie tylko tam, gdzie chcieliśmy, ale także w takie miejsca, których bez niego zobaczyć nie sposób. Ponadto Janusz opowiadał tak barwnie i ciekawie, że trwały nieustanne walki o to, w którym samochodzie ma on jechać, czyli komu dane będzie go słuchać. 
W sumie widzieliśmy 23 łosie, 5 jeleni, 5 saren, 2 lisy, setki batalionów, orła bielika, błotniaka zbożowego (przez 3 minuty podziwialiśmy jego polowanie), rycyka, który długo pozował nam do zdjęć oraz wiele żurawi i innych ptaków. Całości dopełniały piękne krajobrazy, bobrowe żeremia i tamy oraz odświeżane w pamięci obrazy ze wspomnień. 
Duży zawód sprawiły nam bataliony, gdyż nie tokowały. Wiele razy widzieliśmy je z bliska, ale bez pięknych rozwiniętych kryz, mieniących się wszystkimi barwami.
Jednak największą porażką (nie naszą, a całych bagien nadbiebrzańskich) jest słynna kładka wiodąca w głąb Czerwonego Bagna. Każdy, kto w dawnych czasach przeszedł po niej wśród bagien, mógł pod koniec wędrówki cieszyć oczy rozległym widokiem na piękne, dziewicze moczary. A dziś? Dziś nie widać tam nic!!! Wszystko zasłaniają wysokie drzewa. Już nigdy tamtędy nie pójdę i wszystkim zdecydowanie odradzam. Nie ma po co! Po tysiąckroć szkoda!!! 
Jednak te dwa rozczarowania (bataliony i kładka) nie zepsuły nam radości z przeżywania piękna czarownej nadbiebrzańskiej przyrody. Od Gosi i Radka usłyszałem: "to było za krótko, następnym razem musimy tu być dłużej". Zgadzam się - musimy!