Piątek
09.03.2007
nr 068 (0586 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: dzikie króliki

Autor: Mały dziczek  godzina: 10:34
A jaki był powód dokładnie, szkodniki czy poprostu nie umiały się zaaklimatyzować

Autor: Mnich  godzina: 10:48
Ad Mały A co Cię znów naszło na te króliki. U nas ich nigdy nie było i myślę, iż nie ma sznas że to się uda. DB

Autor: jurek123  godzina: 11:32
Ad Mały dziczek Ja podejrzewam że przyczyną było zarówno nie zaaklimatyzowanie się ,bo na tym terenie nigdy ich nie było.Drugą przyczyną były jastrzębie i lisy co zaobserwowaliśmy ,no i największy szkodnik to miejscowi ludzie działający na zasadzie chłop żywemu nie przepuiści na co też mieliśmy dowody. Pozdrawiam.

Autor: MARS  godzina: 12:14
A według mnie przyczyną niepowodzenia nie były ani drapieżniki ani ludzie. Króliki maja taki potencjał rozrodczy ze powyższe czynniki im nie zagrożą. Natomiast zagraża im przede wszystkim myksomatoza. Jak wpadnie to po dwóch tygodniach stada nie ma...

Autor: jurek123  godzina: 12:28
Kol MARS .Króliki akurat były szczepione przed wpuszczeniem do łowiska,teren dla zwierząt nowy więc niby skąd miały by się zarazić .Na tym przykładzie obserwowałem jak zmyślny może być myszołów który potrafi godzinami przesiadywać przy miejscu wpuszczenia by mieć bez wysiłku pożywienie .No i co miałem go odstrzelic skoro jest pod ochroną. Z jednego miejsca gdzie króliki zostały wpuszczone w specjalnie przygotowane stanowiska z przykrytymi ziemią paletami po dwu dniach całość rozgrzebano palety ukradziono,stos gałęzi rozrzucono i brak winnego.Nikt nic nie wiedział . Taka jest rzeczywistość w naszych warunkach. Pozdrawiam.

Autor: MARS  godzina: 12:49
Ad jurek123 Myksomatoza jest rozpowszechniona w całej Polsce. To że nie było wcześniej w tamtym terenie dzikich królików nie ma znaczenia, bo w okolicznych wsiach ludzie króliki domowe mają na pewno. Komary przenoszace tę chorobę potrafia zrobić pare kilometrów. Szczepienie uodparnia tylko osobniki które były temu poddawane, młode maja odporność bierną nabyta od matki tylko przez kilka tygodni, potem sa już wrażliwe. Tak więc nawet jakby sie stado nieźle rozmnozyło to po przejściu myksomatozy zostanie tylko stado podstawowe. Przez dwóch latach (bo tyle u ciebie one wytrzymały) naturalne ubytki spowoduja że i ono zniknie. Nie twierdzę że drapieżniki nie miały żadnego wpływu ne te króliki, ale na pewno nie taki aby wybić całą populację. Królik jest zwierzeciem prowadzącym przede wszystkim nocny tryb zycia, więc dzienni skrzydlaci drapieżcy nie wiele zdziałają. Lisy równiez gdyż do króliczej nory się nie zmieszczą.

Autor: jurek123  godzina: 13:02
Ad MARS Trzecią rzecz o której tu nie wspomniałem to to że pojedyńcze sztuki królika koledzy spotykali po dwu latach w odległości około 1km od wypuszczonego stada,a wsiedliłem dokładnie w dwu miejscach po 32 sztuki.Dlatego byłem trochę zdiwiony że nie utworzyły silnej kolonii w miejscu wsiedlenia oraz nie utworzyły takiej kolonii gdzieś w poblizu jeśli to miejsce z jakichś względów by im nie odpowiadało.Miejsca były tak dobrane że odległości od wiejskich zabudowań przekraczały 1,5 km.Wg naszej oceny miejsca idealne,niestety nie wyszło i więcej ryzykować nie będziemy,wolimy wpuszczać bażanty. Pozdrawiam.