Czwartek
06.12.2012
nr 341 (2685 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Badanie mięsa

Autor: trucizna  godzina: 08:56
ad.Amlacz Czasami cena badania przewyższa wartość tuszy . Były już takie ceny i takie przypadki .

Autor: MARS  godzina: 09:04
Medal ma dwie strony. Jeżeli do zbadania jest jeden dzik to 20 zł za dwie godziny spędzone przy jego badaniu wytrawianiem to nie jest oszałamiająca stawka dla lekarza wet. W Mcdonaldzie więcej płacą. Owszem, moze powiedzieć że jak zbada 5 czy 8 na raz to zarobi więcej w te same dwie godziny. Tak wtedy zarobi, tylko ilu lekarzy ma codziennie kilka dzików do zbadania? - To raz, a dwa - jeżeli w tej ósemce trafi sie jeden z wlośniami to lekarz spedza nad nimi już pół doby, nadal za te samą stawkę.

Autor: amalcz  godzina: 09:29
ale taki wybrał zawód

Autor: MARS  godzina: 09:35
Ale to jest wolny zawód :) Wet co bada urzedowo stawki zmienić nie może, ale może sobie ustalić że dziki bada zbiorczo raz w tygodniu żeby mu się opłacało. I kto wtedy będzie płakać :) ? Albo porezygnują a z próbką trzeba będzie jechać 50 km do najbliższej akredytowanej stacji. I w sumie pomału ku temu idzie zeby włośnie badać tylko w stacjach akredytowanych.

Autor: Jenot  godzina: 09:43
Ad Feldjaeger Tak się akurat składa, że sporo czasu w rajchu spędzam.Tu w wielu przypadkach jest inaczej, czy zawsze lepiej ? Nie wypowiadam się, fakty mówią za siebie : ) Jedno w twojej wypowiedzi zainteresowało mnie.Co to niby groziło by mi w przypadku gdyby mój rozebrany dzik okazał się trefnym ? O ile mam odstrzał na niego, czyli strzelony został legalnie, to w czym zawiniłem ? Że go ruszyłem przed błogosławieństwem weta ? Przecież nikt go nie jadł. Czy tu z wypatroszonym dzikiem prosto z łowiska jedzie się najpierw do weta ? Tacy oni przezorni ? Nie poluje tu bo nie mam na to czasu ani ochoty.Wiem, że oni tu w kwestii Ordnungu maja fisia, ale bez przesady. Pozdrawiam DB

Autor: Jenot  godzina: 09:51
Ad MARS Można dowiedzieć się u źródła dlaczego opłaca im się to robić za 20 zł.Z tego co słyszałem są to punkty wyznaczone, czyli działają na zasadzie koncesji czy jakby to nazwać.Mają być może jakieś wsparcie od mateczki Unii.Nie wiem.W każdym bądź razie tylko te punkty mogą badać mięso i tylko badanie poprzez wytrawianie jest dopuszczalne.Nie mogą odesłać klienta z kwitkiem - w tym przypadku raczej bez : )) Mogą chyba badać mięsko wieprzowe i dzicze na raz no nie ? Pozdrawiam DB

Autor: MARS  godzina: 10:00
Nie maja zadnego wsparcia. Zarabiają tylko na tych opłatach. Możliwe że cześć ma transakcje wiązaną - badacie w rzeźni, ale za to badacie dziki. Co do współnego wytrawiana dzików i swin to żaden wet tego nie zrobi. Za duże ryzyko trafienia włośnicy u dzika. Jak sobie zapaskudzisz setkę świń włosniami dzika to przez dobę nie wyjdziesz z pracowni jeśli masz to zrobić zgodnie z procedurą. Natomiast prawdopodobieństwo trafienia włośnicy u świni jest rzędu setnych promila.

Autor: zetha  godzina: 14:49
A oprócz kwitka od weta zdrowy rozsądek koledzy. Przecież badane jest próbka dostarczona przez nas ale nie cały dzik i nie wiemy dokładnie co jest pare cm dalej.Byłem świadkiem jak mysliwy po polowniu i patroszeniu bez wyjęcie podrobów (oskórował kawałek miękiego ) odkroił kawałem łaty przyżebrowej do zostawienia dla weta po drodze do domu.Był bardzo zdziwiony gdy spokojnie i grzecznie zasugerowałem że warto obejrzeć jak wygląda wątroba i raszta podrobów a do badań pobrac z innych miejsc.Poniewaz było to w obecności kilku innych mysliwych którzy patrzyli i słuchali - niechetnie i opowiadając ile to on już zjadł bez tego i nic, wyciągnął wątrobę a tam cysta jak cytryna i kaszaki na wątrobie,śledzionie, płucach. Ja dla pewności zamrażam , świerzynka tylko cieniutkie płateczki dobrze wysmażone i coś dla zdrowotności . mięsko pichcic długo i w wysokiej temp. im mniejsze kawałki tym wieksza pewność że temp.zrobi swoje. kiełbaska oprócz długiego wędzenia parzona.

Autor: Jenot  godzina: 15:12
Ad zetha Ostatnio wet zażyczył sobie do badania próbek z biegów (ich dolnej części),przepony, mięśnia pomiędzy żebrami i dodatkowe z żuchwy (baki). Czy mona jeść smażoną wątrobę (o ile wygląda na zdrową) z jeszcze nie zbadanego dzika ? Pozdrawiam DB

Autor: Feldjaeger  godzina: 15:26
@Jenot Rozebranie dzikiej swini przed poblogoslawieniem jest regulowane w rajchu rozporzadzeniami: Musialbym zeskanowac - to wyglada tak: "Wild darf erst in Verkehr gebracht (d.h. an Dritte abgegeben werden) oder für den Eigenbedarf zerlegt, verarbeitet oder zubereitet werden, wenn bei der Trichinenuntersuchung keine Trichinen nachgewiesen wurden. Eine Zuwiderhandlung ist verboten!" Jednoznaczne. = Grzywna = jak sie urzad uprze - zakwestionowanie "zuverlässigkeit" - czyli ryzyko utraty papierow. To jest problem i nie warto w zasadzie ryzykowac - choc w praktyce to moze roznie wygladac. Probki do badan na wlosnia sie pobiera samemu - pod warunkiem posiadania papierow - to nie jest problem. Praktycznie nikt nie wozi sie ze swiniakiem po wetach. Ten zakaz rozbierania w mysl - nie wodz nas na pokuszenie - poza tym rozchodzi im sie o to, zeby mozliwie nie dopuscic do ew. powstania nowych ognisk przez "utylizacje" we wlasnym zakresie - czyli wywiezienie dla lisow - stad zapewne tego tak pilnuja.... Inne kraje, inne obyczaje. pozdr F.

Autor: MARS  godzina: 15:26
Ad jenot (WE) NR 2075/2005 (eur-lex.europa.eu/LexUriServ/LexUriServ.do?uri=OJ:L:2005:338:0060:0082:PL:PDF) "próbki o wadze przynajmniej 10 g pobiera się z mięśni okołojęzykowych lub z mięśni żuchwowych u koni oraz z przedniej nogi, języka lub przepony u dzików;"

Autor: zetha  godzina: 16:23
ad.Jenot próbki pobieramy jak podał niżej MARS przepona - stare przyzwyczajenie to mało. Ja nie słyszałem aby włosień bytował w watrobie ( choc nauki pobierałem w 1965/9) być może współczesna wiedza jest inne.W latach gdy mnie uczono tak prywatnie jak i w rzeźniach pobierano wycinki z przepony. Nie mam teraz czasu ale był kilka tygodni temu podobny wątek i jeden z kolegów opisywał leczenie po stwierdzeniu włosnicy. Nie namawiam do picia ale fakt alkohol zmienia ph kwasów i rozpuszcza cysty a tam są najzjadliwsze włosnie. Ja wątróbkę zajadam ale plastereczki i zasmażone jak skwarki żadnej ilosci płynu po przekrojeniu. Tylko zdrowych i DB

Autor: Mark - 2  godzina: 16:36
Jenot U nas także pomału zaczyna to "normalnieć", przynajmniej na pomorzu. Kolega z sąsiedniego koła, w tym roku w czerwcu - zrobił tak samo - próbki rano do weta, a że wynik miał być około 16 (telefon). To dzika rozebrali, po porcjowali (skóra, rapety do piachu) itp. A, tu około 14,30 "zonk", zajeżdża policja - celem zabezpieczenia tuszy, bo stwierdzono włosień - no i się zaczęło. Odkopanie skóry, poskładanie "do kupy wszystkich kawałków i kości" oraz ważenie. I kolejny "zonk" - brakuje około 4 kg - (waga przelatka w papierach 43 kg), po wypatroszeniu na wadze w skupie po rannym polowaniu. Dopiero wet - wytłumaczył i zostało to przyjęte (bo policje nie chcieli dwóm myśliwym uwierzyć), iż to normalne, że ta różnica- to wystudzenie tuszy, sadło itp. naturalne ubytki przy obróbce. A jak by się to skończyło - chyba z tego co mówił kolega - mogłoby być nieciekawie - gdyby dzik się nie "odnalazł w całości", przynajmniej tak wynikało z rozmów z policją. Tak więc, chyba lepiej dmuchać na zimne. U nas w kole - każdy dzik idzie "po ustrzeleniu" obowiązkowo do chłodni - myśliwy jeżeli bierze na użytek własny daje próbki do badania, na swój koszt oczywiście. Po badaniu (najczęściej na drugi dzień), okazuje "kwitek" jednemu z członków ZK i po sporządzeniu protokołu pobrania na użytek własny - zabiera tuszę. Jeżeli jest włosień - tusza wraz z "kwitkiem" - przechodzi "na własność" koła - dalej to już "z urzędu" sprawa łowczego. Mamy podpisaną umowę z firmą zajmującą się takowymi sprawami. Jedyne co można stracić to opłata za badanie - a zyskać można więcej bo utylizacja takiej tuszy "indywidualnie" to o wiele większe koszty. Jest na to stosowna uchwała WZ i to działa całkiem dobrze od dobrych kilku już lat - bodajże od 2005 roku. DB.

Autor: Feldjaeger  godzina: 17:49
@Jenot "Czy mona jeść smażoną wątrobę (o ile wygląda na zdrową) z jeszcze nie zbadanego dzika ? " Jesc mozna wszystko. Niektore rzeczy tylko raz. Wlosien spiralny nie mieszka w watrobce tylko w miesniach prazkowanych - ale na okreslonym etapie infekcji larwy, po opuszczeniu jelita cienkiego wedruja wraz z krwia po calym organizmie zainfekowanego zwierzecia by osadzic sie w najlepiej ukrwionych czesciach ciala ( skad pobiera sie probki). Spozycie paru robali wraz z watrobka nie jest wiec wykluczone. Inna sprawa, to to, ze na tym etapie larwy wlosnia nie sa jeszcze otorbione i z pewnoscia bardziej podatne obrobke termiczna. Tak wiec jesc te watrobke z niezbadanego dzika mozna ale znajomosc biologii robali o ktore sie tu rozchodzi niespecjalnie pobudza apetyt..... Niezaleznie od tego....smacznego. pozdr F.