Poniedziałek
01.12.2025
nr 335 (7428 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Szkolenie posokowca - farba

Autor: August  godzina: 11:10
Żeby zrozumieć głębszy sens odpowiedzi na tak postawione pytania Starca - należy sięgnąć do obcojęzycznej literatury. Tu mamy dwa źródła, gdyż za ojców wyhodowania drogą selekcji psa, który jest wstanie osiągnąć wyższy „level" (poziom) do tropienia postrzałków - są Anglicy i Niemcy. Anglicy uznają za takiego basseta a Niemcy posokowca bawarskiego i posokowca hanowerskiego. Co do gończego krótko nożnego którego nasza kynologia stawia w jednym szeregu z posokowcami to już ta Niemiecka w ujęciu, ale tylko ściśle historycznym klasyfikuje jako najdoskonalszego tropowca. Jako tropowce najczęściej używane są: jamniki, gończe polskie, ogary polskie, beagle, wachtelhundy, foksteriery, czeskie fouski i wyżły niemieckie. Są one wykorzystywane do dochodzenia postrzałków zwierzyny grubej. Dobrze wyszkolony tropowiec powinien pracować na farbie nie tylko świeżej, ale starszej, kilkunastogodzinnej. Ten wyższy „level" (poziom) posokowca niedostępny dla ‘’nosa ‘’ tropowca to nie tylko farba jak u tropowca a odwiatr pozostawiany przez wciski racic, biegów postrzelonego zwierza. Który akurat ta rasa w zupełnie innym bukiecie zapachowym niż wcisk zdrowej wyczuwa. Wracając do pytań to ja z własnej organoleptyki odpowiem. Nie długość odejścia decyduje o sukcesie odnalezienia postrzałka. Mam kilka przypadków podniesienia grubej, gdzie odejścia nie przekraczało [ razem licząc] nawet 500 m. Schemat w takich przypadkach - pracowały już na tropie postrzałka dwa a nawet trzy psy. Wszystkie powielały ten sam trop [najczęściej bez farby]. Strzelający np. zaklinał się, że dostrzegł trafienie komorowe – potwierdzał to zestrzał. Tropowce dochodziły zwyczajowo do tego samego miejsca i postrzałek rozpływał się im jak we mgle. Często robią to jelenie - robiąc tak zwany trop powrotny. Który biegł metr dwa obok. Taką nawrotkę potrafi wypracować dzięki pracy na odwietrze śmierci profesjonalnie szkolony posokowiec. Taki postrzałek wraca np. 100 m tym samym tropem odbija 50 m w bok i tusza staje się truchłem. Moja statystyka odnotowała najdłużej pracę za jeleniem bykiem - to 11 kilometrów 840 metrów. Strzelany na ‘’przysłowiowy kark ‘’ - gdzie ‘’grdyka ‘’wystawała z boku jego karku. O dzikach strzelanych na ‘’łeb ‘’ masakrując jego dolną szczękę nawet nie wspominam. Trzy dni za farbiącym mocno dzikiem i to po śniegu nie będę pisał. Bo to najczęściej przypadek - puszczony posok w gon z twardym stanowieniem i strzałem łaski. Powrót psa po własnym tropie to łatwizna nawet dla nieszkolonego burka. Wystarczy pozostawiona kurtka przewodnika a on będzie nawet następnego dnia przy niej się kręcił. Z mojego obycia w gronie pasjonatów psów tropiących jedynie jamniki potrafiły wypracowywać, nawrotki, agrafki, tropy zwodnicze - wedle mnie to ich geny. Coś w tym jest, bo jamnika Niemcy uważają między innymi za protoplastę posokowca bawarskiego.