Środa
18.04.2007nr 108 (0626 ) ISSN 1734-6827 Psy myśliwskie Temat: prosba!!!! (NOWY TEMAT) Autor: jacek-myśliwiec godzina: 07:46 Darz Bór Mam takie małe pytanko,od kiedy mozna zaczac przyzwyczajac psa do strzałów aby sie nie przestrzaszył i z jakiej odległosci to robic?czy na poczatku z dalsza a potem coraz blizszej?? z góry dziekuje za odpowiedzi pozdrawiam jacek-mysliwiec Autor: darjag godzina: 08:25 Kol.jacek-myśliwiec radzę zakupić fachową lekturę,bo to początki szkolenia . Polecam Dembinioka,Wożniaka,Wilskiego i w moim przekonaniu najleprzą książkę Gierrzyńskiego.W tych lekturach otrzymasz odpowiedzi na prawie wszystkie pytania.Książki te znajdziesz na alegro,w Ł.P. lub sklepkach internetowych.Pozdrawiam miłej lektury. darjag Autor: *BOBER* godzina: 10:02 Jacku ja mojego psa przyzwyczajałem do strzału w wieku 7 m-cy jak już miał opanowane odłożenie. odbywało się to na łące a przed psem odprawiałem teatr z pokazywaniem mu naboji i ładowaniem broni następnie dostawał komendę zostań i szedłem na początek na ok 100 m tak aby pies widział mnie cały czas. strzał i powrót,nagroda dla psa,zluzowanie go ,chwila zabawy itp . rozładowanie broni przy nim i ponowne załadowanie i odejście na 75 m...50m,30m,15m, i ostatni strzał przy psie przyznam że pies żywo interesował się na początku co robię z bronią i obwąchiwał broń po strzale pozdrawiam DB Autor: łapacz godzina: 10:26 Kolego Jacku ja może nie szkoliłem psów fachowo ale było to tak : często przeganiałem ptaki z ogrodu czy z winogronu wiatrówką i widzałem że pieski były zaciekawione tym [puknięciem ]strzałem a jak ptak spadał pozwalałem mu się pobawić a puźniej gdy pies widział że biore ,,broń,, to już szedł przy nodze i patrzył czy strzelam i czy coś spada gdy młody oswoił się z tym szukał ptaka rzucałem małe petardy [30-50m] w przeciwną strone od psa i obserwowałem jego zachowanie gdy przyzwyczaił sie do tego a koledzy jechali na dzika to brałem je ze sobą i po karzdym celnym strzale wypuszczałem je z auta i gdy piesek już widział dzika kolega oddawał strzał w powietrze i tak je oswajałem z dobrym skutkiem może nie fachowo ale diałało mój dziadek zawsze mi mówił nigdy młodemu psu nie strzelaj z nienacka nad głową i miał racje Pozdrawiam DB Autor: iwona godzina: 16:49 podam mój sposób - jak dla mnie niezawodny i sprawdzający się . W czasie , gdy na strzelnicy strzelają ze śrutówek - wysiadam z auta z pieskiem ok .300-400 metrów przed strzelnicą i powoli idziemy w kierunku strzelnicy i tych głośnych dzwięków. Oczywiście piesek biega luzem .I zawsze jak już dochodzimy do trapu ( na terenie strzelnicy-na smyczy), gdzie strzelają , piesek nie ma najmniejszych obiekcji , nie zwraca uwagi na strzały. Pozdrawiam.Iwona Autor: Grzmilas godzina: 17:57 Iwona to samo stosuje, najlepiej pojechać parą. Moja Diana strzela, ja krążę z psem w okolicy. Pies tego samego dnia podchodzi po lufę do Diany (ona je karmi). Przetrenowane z szczeniakiem 4 miesięcznym. Autor: shadowDP godzina: 17:59 Mojego kanapowca zabrałem na pierwszy ostrzał jak mila 4 miesiace i 21 dni tak wypadla impreza na Jeziorach z forumowiczami. Ze strzelać nie umiem to poszedłem z 400m za strzelnice i patrzyłem co sie dzieje piesek sam zaczął iść w stronie strzałów. Wszedł na strzenice jakby nic troszkę go pościskali i nic sobie ze strzałów nie robił. A ze mu sie dłużyło to kilka razy usnął i od tego momentu miąłem psa na kaczki :) Pozdrawiam i zycze powodzenia damian Autor: jacek-myśliwiec godzina: 18:34 za wszystkie udzielone porady bardzo dziekuje; pozdrowionka Darz Bór Autor: Jeger godzina: 20:06 ad. jacek-myśliwiec Odległość, z której należy zacząć strzelać przy psie zależy od psychiki psa - czy ma charakter odważny czy strachliwy. Psa przed strzałem trzeba wpędzić na wysokie obroty, tzn. nakręcić go. Wszystkim jagom, jakie miałem, wystarczyła rzucona plastikowa butelka z głośnym okrzykiem "bierz go!", a kiedy pies pędził do butelki padał strzał. Psy, albo nie zauważały strzału, albo stawały wyprężone i wracały na sztywnych łapach patrząc z zaciekawieniem (przekręcanie łba itp:) Dobrze jest przed takim rzuceniem psu czegoś pobiec kawałek uciekając przed nim, a rzucając butelkę energicznie poszczuć. Cztery takie strzały w odstępach 10-cio minutowych i pies jest oswojony ze strzałem. Ale to mówię o jagach, bo np. przy jamnikach wolałbym chyba zaczynać strzały z dalszej odległości. I co najważniejsze - ja bym się nie spieszył z pierwszą próbą... Lepiej jak pies trochę okrzepnie z charakterem i przestanie najpierw bać się własnego cienia...:) DB Jeger |