Niedziela
21.03.2010
nr 080 (1694 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Czekać czy nie

Autor: trucizna  godzina: 00:47
Gorzej jak ten drugi był wściekły.

Autor: Jeger  godzina: 07:59
Ciekawe czy lisiarze po każdym norowaniu też jadą opatrywać rany o weta...:) DB Jeger

Autor: MARS  godzina: 08:33
Jeger - ja zawsze :P

Autor: Jeger  godzina: 12:34
ad. Mars Widocznie masz blisko...;) Oczywiście też nie jestem za tym, aby oszczędzać na wecie, ale przysłowie "goi się jak na psie" nie wzięło się z znikąd. W naturalnym środowisku wilki też odnoszą kontuzję i jakoś dochodzą do zdrowia. Jak trzeba to trzeba, ale ganianie do weta z byle zadrapaniem to też przesada. Kiedyś na przystanku miałem okazję wysłuchać relacji starszej pani w gustownym kapeluszu z kwiatkami, jak to na swoim pudelku znalazła KLESZCZA (!) Udała się pośpiesznie do weta, a ten przeprowadził OPERACJĘ usunięcia kleszcza i skasował panią na 80 zł. Starsza pani była wdzięczna wetowi, że uratował psu życie...:) Mój Demon w zeszłym roku oberwał od jakiegoś owczarka. Rana na karku zaczęła się ślimaczyć. Został mi antybiotyk po grypie, dałem psu w odpowiedniej do masy ciała proporcji i rana pięknie się wygoiła...:) DB Jeger

Autor: Darek1974  godzina: 18:29
ad JEGER ciekawe czy jak bym wczesniej napisał co robic po takim skaleczeniu zanim pies się rozchorował pewnie ci co mnie krytykują napisali by że sam się wyliże a tak udają mądrych ...pozdrawiam........

Autor: Jeger  godzina: 19:23
ad. Darek1974 Ja ogólnie pisałem o podejściu do psów, a nie o Twoim przypadku!:) Na Twoim miejscu też bym poszedł do weta - pies mógł mieć przebitą opłucną. Nie zrozumieliśmy się - przepraszam! DB Jeger