Niedziela
16.05.2010
nr 136 (1750 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Pogadajmy o jagach-i nie tylko...

Autor: Kortel  godzina: 10:15
Jacu Niwypowiadam sie co do norowców to fakt. jesli idzie o dzikarze to conieco tego "liznąłem" Napisałem TYPOWO konkursowymi / prosze czytaj dokładnie/ W moim rozumieniu psami szkolonymi tylko i wyłącznie w owych chlewikach i spedzających żywot pomiędzy kojcem a tymi konkursami w zagrodach których część zna jak własną budę,a z dzikami ja zamieszkującymi mógłby jeśc z jednej miski. Znam conajmniej kilka takich championów "zagrodowych'. Jednego nawet miałem w ubiegłym sezonie u mnie na polowaniu[ wraz z właścicielem :-) ] Wybzcz ale doprawdy delikatnie i dyplomatycznie mówiąc niesprawdził się. Zaprosiłem jeszcze dwukrotnie i conieco zacąL "kumac " przy naszych dzikarzach. /Jak selekcjonowanych i szkolonych to sobie poszukaj we wczesniejszych moich wpisach./ Zagroda to podstawa i zgoda ,ale na tej podstawie jedni budują całokształt edukacji dzikarza a inni pozostajac przy niej /zagrodzie/ budują championaty pracy warte w łowisku tyle co ich posiadacz. Z tymi "championami w/g mnie nieda się polować ,lub mówiąc oglednie polowanie z nimi czy z Azorem z łańcucha to jedno. Azor ma te przewage ,że jak się zgubi to sam wróci do chłopa. Jak zgubi się "champion" to larum w 5-ciu ościennych kołach i 3 dni trwogi .dzieci z ulotkami po wsiach ganiaja proboszcze z ambon głoszą , jednym słowem nieomal apokalipsa. Właściciel co godzina w stanie przedzawałowym, no bo kasiora uciekła ;-))) Conieco satyrycznie przejaskrawiam, ale patrząc z boku na takie sytuacje tak to wygląda. D B

Autor: Kortel  godzina: 11:42
Cyfra Mnie kompromis nie zadowala ,bo to przegrana obu stron. /obustronne ustepstwo/ Mogę conajwyżej osiagnąc consensus.

Autor: MARS  godzina: 18:40
Hania, tak pobierznie przeleciałem regulamin PKPR i z tego co widzę to dla przeciętnego właściciela psa jest lepszy od ZKwP chocby dlatego że szczenięta dostają od ręki rodowody a nie jakiś polski wytwór zwany metryką, oraz że do hodowlanki wystarczy jedna wystawa.

Autor: Kortel  godzina: 19:30
MARS Trochę mało mają jeszcze oddziałów terenowych a co zatym idzie większość spraw załatwiana jest zapewne korespondencyjnie. Ale jeśli będą działać zdroworozsądkowo t o zapewne ZKwP może się już zacząć obawiać konkurencji. Tymbardziej ,że są już członkami FCI co daje możliwość startu w imprezach zagranicznychzrzeszonych w tej organizacji oraz w konkursach i próbach psów myśliwskich. D B

Autor: WaJa  godzina: 19:31
AD Cyfra No co ty chłopie..... tylko 0,7 ci wystarczy, żebyś się z kimś układał??? Na trochę więcej cię po twej gadce oceniałem. Zawiodłeś mnie...... Na Kaszuby nie masz co przyjeżdżać, bo kiepski z ciebie w taki razie zawodnik.....

Autor: MARS  godzina: 19:38
A widzisz Kortel dałeś się wrobić ;), czyli najwyraźniej PKPR osiąga (podstępem?) swój cel choć pewnie zawsze powiedzą że to tylko przypadek. FCI w którym jest ZKwP to inna organizacja niż F.C.I (z kropkami) od PKPR-u.

Autor: Kortel  godzina: 19:57
No popatrz a logo niemalże identyczne. :-))) Niezmienia to jednak faktu że jesli ichnie rodowody są /będą/ uznawane jakto piszą na całym świecie :-) to staną się konkurencją. Zresztą najwazniejsze aby to wyszło na dobre hodowli i psom co przy monopolu jednej organizacji zawsze jest conajmniej sprawą dyskusyjną :-) D b

Autor: zamlicze  godzina: 22:28
tia.......faktycznie eksterier psa powinien być funkcją jego przeznaczenia.....ale to bajka dla fachmanów......coż 99% "strzelaczy" z PZŁ sie do ich na pewno nie zalicza......i to w zasadzie jest koniec tematu

Autor: EdiKris  godzina: 22:59
użytkowośc jako jedna z cech jak nie najważniejsza dla psa mysliwskiego czy to jamnik czy golden, a nietolerancja strzału to całkowita dyskwalifikacja

Autor: puchaty mis  godzina: 23:04
Koledzy.Wnioski jakie płyną z naszej rozmowy nie są optymistyczne. Dla ZKwP taka sytuacja jest po prostu wygodna i na jakieś zmiany w tej kwestii liczyć nie można. PZŁ wygodnie siedzi na swoim stanowisku że to ZKwP, powinno trzymać wszystko w swoich "łapkach", pozostawiając sobie jedynie patronackie konkursy i próby pracy.Zarówno jednych jak i drugich "wali" to co naprawdę potrzebne jest do rozwoju polskiej kynologii łowieckiej. Głuchną na argumenty fachowców i pasjonatów. Obiektywizm ocen na wystawach oraz konkursach , też pozostawia wiele do życzenia. Mnożą się wiec pseudohodowle ,i pseudohodowcy bo w ogólnym bajzlu trudno o kontrolę. Czyżby więc sytuacja była bez wyjścia a rasowy, użytkowy pies myśliwski zaczynał stawać się przeżytkiem? A co powiedzielibyście na to ,gdyby jakaś grupa" pozytywnie zakręconych "pasjonatów powołała do życia , nie wiem , organizację czy zrzeszenie,( nie o nazwę tu idzie)certyfikującą polskie hodowle psów myśliwskich pod względem użytkowości.I nie chodzi mi o twór na modłę kanapowych klubów rasy , ale o organizację całkowicie niezależną zarówno od ZKwP jak i PZł, której celem byłoby zrzeszenie pod swoimi skrzydłami wszystkich tych hodowli które aspirowały by do nazwy HODOWLI UŻYTKOWEGO PSA MYŚLIWSKIEGO.Spełniałoby funkcję gęstego sita w miejsce zdezelowanego rzeszota jakim jest Związek.Oczywiście nie mogła by w istniejących realiach całkowicie oderwać się od ZKwP, gdyż tylko on jest władny dokonywać wpisów w PKRze, nadawać uprawnienia hodowlane itp. Ta organizacja działałaby niejako równolegle z ZKwP, pozostawiając w ich gestii całą psią biurokrację i papierkową robotę. Musiała by oczywiście mieć własny system kontroli hodowli, kryć,warunków bytowych itp.mieć kalendarium własnych sprawdzianów użytkowości itp. i na tej podstawie nadawała by Certyfikat . Przynależność do niej dodawała by tylko splendoru hodowli gdyż świadczyłaby o tym iz, hodowca dobrowolnie zadeklarował sie do narzucenia swoim działaniom pewnego ustalonego reżimu , a co za tym idzie sam poddaje swoją hodowlę pełnej, jawnej i obiektywnej ocenie kontroli "jakości". Uzyskanie takiego certyfikatu poprzedzała by naprawdę ciężka praca hodowcy , ale szczenięta z takiej "certyfikowanej" hodowli pewnie miałyby dużo lepsze wzięcie niż te bez tej marki, a przecież tak naprawdę o to w tym wszystkim chodzi. Potencjalny nabywce miałby pełną informację o jakości użytkowej zarówno rodziców jak i np. starszych braci i sióstr wybranego szczenięcia.Spełnienie przez hodowcę wszystkich wymogów i otrzymanie tegoż certyfikatu byłoby ukoronowaniem jego pracy, powodem do dumy większym niż wszystkie medale i dyplomy z ogólnie dostępnych wystaw i konkursów. Powstałaby może i elita , ale w tym przypadku elita hodowców wolna od kumoterskich układów , kolesiowskich ocen i wygranych konkursów dzięki nazwisku hodowcy a nie dokonaniom psa. Taka elita byłaby chyba bardzo potrzebna! Co taka , hipotetyczna oczywiście sytuacja mogła by zmienić? Wszystko! Przedewszystkim pozbawiła by klienteli te hodowle które tylko z nazwy są hodowlami ras myśliwskich, staneły by one przed "życiową" decyzją, albo zmiana w hodowanej rasie albo deklaracja do certyfikatu. Albo ,albo.....lub rynkowa śmierć naturalna z powodu braku popytu na ich szczenięta. Pewnie to tylko mrzonki, ale jeżeli staną kolejki na zapisy do takiego zrzeszenia, to wtedy uwierzę w te wszystkie zapewnienia hodowców ile to oni nie robią dla polskiej kynologii łowieckiej. Ale jak znam życie to pusto będzie przed tym okienkiem. puchaty