Niedziela
20.06.2010
nr 171 (1785 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Hej podkładacze!!!!

Autor: Bars11  godzina: 14:05
Ja też dorzucę opis jednego z moich polowań które odbyło się w roku 1997 w naszym obwodzie .Polowałem wtedy z łajką z-s ( rudą ) o imieniu Bars . Polowanie zaczęliśmy od miotu w laskach śródpolnych . Z czterema myśliwymi obstawiliśmy gęste czernie w których najczęściej zalegały dziki. Bars bardzo szybko łajem ogłosił , że są i ja z wielkim trudem , powoli zacząłem zbliżać się do łajka. Ostre kolce stawiały taki opór jak by broniły dostępu do watahy . Miałem pokaleczone dłonie i w kilku miejscach ubranie ustąpiło przed oporem igieł. Kiedy odległość do watahy była wystarczająca do oddanie strzału całe towarzystwo ruszyło razem z Barsem na drugą stronę czerni . Zabawa dla mnie zaczęła się od nowa . Podejść taki zrobiłem kilka i w końcu poddałem się . Zmęczony pokaleczony , poprosiłem kolegę by mnie zastąpił. Ja zająłem stanowisko na przesmyku . Widoczność była dobra ponieważ była to przerwa między laskami (ok. 70m ) z posadzonymi ziemniakami. Kolega nie podchodził dzików tylko wpadł na pomysł żeby strzelić w powietrze . Po strzale na wprost mnie pokazał się wycinek na kartoflisku. Dryling do oka i po pierwszym strzale dzik wywalił się do góry „ kołami” w radlinę i kwiczy niemiłosiernie . Podszedłem typowy strzał na kręgosłup . Drugi strzał łaski zakończył żywot wycina . Wataha ruszyła i oczywiście wyszła z oddziału miejscem nieobstawionym . Znaleźliśmy ją w lesie nazywanym Wygodą. Łajek pokazowo głosił dziki Podchodząc usłyszałem że wataha się przemieściła , a Bars łąje w miejscu . Może tym razem dojdę do strzału ? Podchodząc widzę dzika ( przelatka) , a naprzeciw niego Barsa w odległości e 1 m. Szybki strzał i przelatek leży nim , a na nim siedzi łajek . Nie zdążyłem opuścić drylingu jak sytuacje zmieniła się diametralnie . Bars odskoczył a dzik wstał i przyjął pozycje do ataku. Jeszcze raz oddałem strzał po którym dzik upadł tak jakby podcięło mu tylko przednie rapety i oczywiście Bars siedzi na nim. Po dosłownie kilku sekundach wycinek wyrwał się z kłębowiska i przyjął kierunek odwrotu . Ale po dwóch susach jakś niewidzialna siła kazała zawrócić i zaatakować łajka. Sytuacja jak na początku . Stoi dzik a naprzeciwko niego Bars . Dopiero podchodząc na odległość kilku metrów zaważyłem wnyk na szyi przelata. Miał pecha tego dnia . Strzał trzeci zakończył żywot. Pierwszy strzał dostał po karku , drugi przestrzeli rapetę . Bars tak był wyczerpany polowaniem , że położył się koło dzika i nie miał ochoty na dalszą polewaczkę , ja najchętniej zrobiłbym to samo.

Autor: Kocisko  godzina: 19:49
Paweł Pięknie powiedziane-tych chwil z kniej, pól i pozostałych: NIKT NAM NIE ODBIERZE!!!!!!!!!!!!! I jeśli w ostatnich chwilach przed oczami staje to wszystko co było nam dane-bedzie można odejść z uśmiechem!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Adam Oj, "podkładanka" potrafi wstawić w pi......dę równo. My, tu piszący, wiemy o tym najlepiej. Ni puchu!!!!!!!!! p.s dobry druh musiał byc z tego Barsa. Szkoda że sabaki tak krótko zyją...............

Autor: Kocisko  godzina: 19:55
Hubbert Swego czasu, gdy jeszcze towarzyszyły mi teriery, szczególnie Mika, bardzo często polowalem z podchodu w podobny sposób. Z łajką juz nie próbuję-zbyt by sie umęczył nie mogącv swobodnie pracować. Ale na zasiadkę ze stołeczka biorę i jest ok. W tym roku wyszedł nam na 25 m jeleń -byk i pies nawet nie drgnąl. A w zeszłym roku na jednej zasiadce ubiłem na.....6m lisa, a na drugiej mialem 2 łosie . W obu przypadkach Kola, zachowaniem czyli strzyżeniem uszu i pilnym wypatrywaniem najpierw uprzedził o zbliżającym sie zwierzu a potem go 'pokazał". Jak mówia na Wschodzie-kto nie ma psa-robi za psa.

Autor: tipis  godzina: 23:05
Pieknie sie czyta te Wasze wspomnienia z polowaczki ;) Ostatnio każde wejście na Łowiecki rozpoczynam od zaglądnięcia na "podkładankę " ;) i z ogromną przyjemnością smakuję ten fragment myśliwskiego życia . Dzięki za to co do tej pory ....... i czekam na ciąg dalszy ( zapewne nie tylko ja ) . Pozdrawiam .