Środa
27.08.2008
nr 240 (1123 )
ISSN 1734-6827

Przepisy kulinarne



Temat: warchlak z żaru

Autor: WJarek  godzina: 00:25
Cyjanek słusznie napisał - choć nick ma wybitnie niejadalny... ;-)) Z cudami z Alledrogo warto uważać, bo tanie chińskie żeliwa (grille, kociołki, brytfanny...) lubią pękać same z siebie, o studzeniu przez polanie wodą nawet nie wspomnę,bo tego żadne żeliwne naczynie nie zniesie...

Autor: r_andrzej  godzina: 00:57
Jest jedna metoda - trenowalem z udzcem sarny. Tyle tylko, ze to nie pieczen w zasadzie, a raczej dziczyzna "duszona w sosie wlasnym". Niewielkie zaglebienie wyklada sie plaskimi kamnieniami i rozpala nad nim ognisko. musi sie z godzinke popalic, do ognia dodatkowo wlozyc pare kamieni. Jak calosc sie przepali usunac popiol i polozyc na rozpalone kamienie owinieta we folie dziczyzne - przyprawy, cebulka, papryka itd. Dodalem do tego troche sloniny. Pokrywa sie to kamieniami wyjetymi z ogniska , na wierzch ida kije , te pokrywa sie w orginale mchem albo liscmi - w moim przypadku to byl mokry worek - (mchu nie mielismy a byl poczatek grudnia) i przysypuje ziemia. Wyjelismy te "pieczen" po ok. trzech godznach - to bylo chyba ciut za dlugo, ale smakowalo pysznie. Widzialem to na jakims angielskim kanale w telewizji i chcialem troche poeksperymentowac. Udalo sie, jednak problemem bylo wlasnie to jak dlugo zostawic ten kawalek miesa w owym "piekarniku". Powinno rowniez z calym zwierzakiem funkcjonowac. Choc na pewno nie jest to tak spektakularne jak pieczen z ogniska. pozdr