Czwartek
16.08.2018
nr 228 (4764 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: Cicho wszędzie, głucho wszędzie co to będzie

Autor: jan ar szczecin  godzina: 00:16
"Proszę bardzo, po raz kolejny pytanie związane z powiązaniem własności zwierzyny z własnością gruntu - jak twój dzik będzie stał w twoim rzepaku a rył będzie w ziemniakach sąsiada, czy zapłacisz mu odszkodowanie czy łeb będzie sąsiada i reszta twoja ? Jak twój dzik wyskoczy z twojej kukurydzy pod czyjeś auto i zginą ludzie to czy poniesiesz za to odpowiedzialność ?" Odpowiem przewrotnie, jeśli dziś dzik stoi w Żubrze a ryje w Danielu to płaci Żubr? A już poważnie, nie ma czegoś takiego jak własność w tym "projekcie". Potocznie można powiedzieć że zwierzyna jest niczyja, ale jest przynależna do gruntu. Ktoś wyżej pisał że będzie zmieniała stan własności kilka razy dziennie. No nie będzie, kilku właścicieli gruntu będzie miało za to prawo do decydowania co z tą zwierzyną zrobi. Czy pozwoli się paść czy zredukuje. Więc mój dzik nie wyskoczy na drogę. Gdzieś ktoś pisał że chłopki wytłuką wszystko. I mija się z prawdą Bo 1/3 powierzchni kraju to lasy w dodatku w przeważającej części państwowe. Więc państwo może zapewnić przetrwanie populacji, przecież zwierzyna znajdująca się na terenie lasów do nich przynależy - wg "projektu. "Zmasowany atak" na zwierzynę na rolniczych polach może spowodować że zwierzyna wróci do lasu. ----------------- "Do tego twojego żalu dodam tyle że do końca lat 90 rolnicy pracowali, żyli, jedni na większym lub mniejszym poziomie tak jak jest to teraz, ale nie było dotacji, umorzeń, dopłat, deminimis i dało się ? Dało. A teraz ? " Mój ojciec w latach 70 tych wiózł wóz ziemniaków i jaja do miasta, za co utrzymywali rodzinę przez miesiąc. Dziś sprzedaż tira ziemniaków nie utrzyma rodziny. Teraz przetwórstwo, rynki zbytu należą do innych, a rolnicy są tylko dostarczycielami produktów. Zobacz, Lasy Państwowe miały ( jeszcze za Szyszki) uruchomić sprzedaż bezpośrednią dziczyzny. Nikt nie przejmuje się że tego zwierza trafisz na środku pola, wypatroszysz i na lineczce pociągniesz do auta, ba nawet wrzucisz na koszyczek na haku nad rurą wydechową i zawieziesz x kilometrów do chłodni. Nam nie wolno wyhodowanego byka, tucznika walnąć w "parniku" - który jest dużo bardziej sanitarny niż pole, przerobić w domowej kuchni i sprzedać do sklepu. Przecież Pani Domu karmi rodzinę, czy znajomych na imieninach. Ale obcych nie może. Musi być MOL, a mol to kasa, duża kasa. Żeby w tym kraju wyprodukować nalewkę z gruszek ( 2 gruszek z sadu ) trzeba spełniać wymogi POLMOSU. A w Niemcach będąc u Jurgena , poszliśmy do restauracji gdzie restaurator lał nam wódkę wyprodukowaną przez Jurgena. Ja nie spożywałem wołowiny produkowanej w moim gospodarstwie. Aby ubić byka muszę pojazdem specjalistycznym ( wg. PLW ) wywieźć sztukę na masarnię ( najbliższa 130 km w jedną stronę ) , wrócić i za kilka dni pojechać po półtuszę. 500 km. 2 dni w plecy. "Tak oczywiście pomoc o której piszesz się należny, ale z drugiej strony czy małym przedsiębiorcom nie należą się takie same ulgi, dopłaty, umorzenia, kredyty 1%, groszowe ubezpieczenie jak rolnikom ?" Ale czy tego nie ma? Masz mniejszy Zus dla rozpoczynających działalność, masz dofinansowanie rozpoczęcia działalności - notabene dużo efektywniejsze niż u rolników, bo młody rolnik mimo iż dostanie 100 000 zł musi, MUSI nabyć ziemię w ilości średniej wielkości wojewódzkiej lub krajowej gospodarstwa - podkarpacie 3 ha, krajowa 10, zachpom 30 ha. U nas ziemię możesz kupić po 15-40 tyś / ha, więc musisz wydać 500 000 zł aby otrzymać 100 000zł, Są ulgi bo masz ten limit 200 000 zł na 3 lata de minimis nie rolniczy (www.lowiecki.plhttps://msp.money.pl/wiadomosci/prawop/artykul/pomoc-de-minimis-limit,124,0,2185852.html) Ubezpieczenie rolnicze. Ktoś gdzieś pisał że mogłeś się ubezpieczyć od suszy a nie skomleć o dotację. No właśnie że nie. Mogę mieć ubezpieczenie, i przez przypadek w danym roku mogę trafić ryzyko np suszy i ta susza na moim polu rzeczywiście występuje a ja wcale nie otrzymam odszkodowania. Dlaczego? Bo suszę w regonie ogłasza IUNG Puławy na podstawie pomiarów. W 2015 r. w jednym z urządzeń pomiarowych wystąpiły znaczne opady mimo iż na terenie gminy nie padało przez x czasu. Okazuje się że na posesji w której zlokalizowana jest stacja pomiarowa właścicielka podlewała ogródek!!!!! No i suszy nie było więc i odszkodowań od ubezpieczyciela nie było . IUNG STACJE (www.susza.iung.pulawy.pl/stacje/) KRUS KRUS a ZUS (www.lowiecki.plhttps://www.ppr.pl/ekonomia/doplaty-i-renty-strukturalne/a-jednak-krus-efektywniejszy-od-zus-159211)

Autor: zwiorinx  godzina: 08:38
Przejęcie kontroli nad wydawaniem licencji przez Państwo lub samorząd spowoduje wytworzenie dodatkowej liczby biurokratow. Potrzebni by był i urzędnicy do administracji licencjami, obsługi odszkodowań, czyli to co robi pezeteł i zarządy kół łowieckich. Moim zdaniem powinniśmy dąrzyć do pluralizmu organizacyjnego oraz powiększenia wolności gospodarczej w sferze obrotu dziczyzna. Przynajmniej na terenie kraju. Każdy dzierżawca posiadający umowę na zagospodarowanie jakieś powierzni w celach łowieckich oraz warunki do przechowywania tusz i mięsa powinien móc oferować sprzedaż tegoz. Oddawanie całych tusz hurtowo do wyspecjalizowanych, dużych firm, które exportuja mięso poza granicę Polski powinno być ostacznoscia. Tylko pluralizacja życia myśliwych da nam trochę wolności. Takie wieczni dzialacze jak np. Jan Goździewski człowiek, który zdaniem mojego ojca we władzach pezeteł jest około czterdziestu lat zostaną odsunieci od władzy. Od antykreowania działalności łowieckiej.