DZIENNIK
Redaktorzy
   Felietony
   Reportaże
   Wywiady
   Sprawozdania
Opowiadania
   Polowania
   Opowiadania
Otwarta trybuna
Na gorąco
Humor
PORTAL
Forum
   Problemy
   Hyde Park
   Wiedza
   Akcesoria
   Strzelectwo
   Psy
   Kuchnia
Prawo
   Pytania
   Ustawa
   Statut
Strzelectwo
   Prawo
   Ciekawostki
   Szkolenie
   Zarządzenia PZŁ
   Przystrzelanie
   Strzelnice
   Konkurencje
   Wawrzyny
   Liga strzelecka
   Amunicja
   Optyka
   Arch. wyników
   Terminarze
Polowania
   Król 2011
   Król 2010
   Król 2009
   Król 2008
   Król 2007
   Król 2006
   Król 2005
   Król 2004
   Król 2003
Imprezy
   Ośno/Słubice '10
   Osie '10
   Ośno/Słubice '09
   Ciechanowiec '08
   Mirosławice '08
   Mirosławice '07
   Nowogard '07
   Sieraków W. '06
   Mirosławice '06
   Osie '06
   Sarnowice '05
   Wojcieszyce '05
   Sobótka '04
   Glinki '04
Tradycja
   Zwyczaje
   Sygnały
   Mundur
   Cer. sztandar.
Ogłoszenia
   Broń
   Optyka
   Psy
Galeria
Pogoda
Księżyc
Kulinaria
Kynologia
Szukaj
autor: Piotr Gawlicki05-04-2020
Polowanie w II Rzeczpospolitej

Józef Piłsudski jest naszym bohaterem narodowym i ikoną 100-lecia niepodległości Rzeczpospolitej Polskiej. Do wszystkiego co robił, głosił, czy podpisywał mamy w Polsce wielki szacunek i staramy się powrócić do jego myśli po mrocznej historii 45 lat Polski Ludowej. Ale jest od tego wyjątek, który już trzecie, czy czwarte pokolenie myśliwych polskich pielęgnuje od 68 lat. Wyżej cenimy łowiectwo Bolesława Bieruta, przywódcy powojennej Polski niż spuściznę odrodziciela niepodległej Polski. Nie widać też żadnej partii politycznej, która chciałaby zerwać z rozwiązaniami komunistycznej władzy, a wprost przeciwnie, pielęgnuje się i pogłębia rozwiązania komunisty, a zaciera te, które przez 25 lat obowiązywały po ich wprowadzeniu w życie przez bohatera narodowego.

Może jest tak dlatego, że mało kto wie, a pewnie prawie nikt nie pamięta, jak wyglądało łowiectwo w Polsce w latach 1918 - 1939, a miał ono i tradycję i sławę, o czym może świadczyć plakat Stefana Norblina z 1925 roku (obok). A przecież wiedza o tym leży na kilka kliknięć myszką w przeglądarce internetowej. Na stronach Sejmu można zapoznać się z Rozporządzeniem Prezydenta RP podpisanym przez cały rząd, w tym Premiera Józefa Piłsudskiego. Poniżej postaram się zwięźle przybliżyć to Rozporządzenie, żebyśmy wiedzieli, jak wyglądało łowiectwo w II Rzeczpospolitej. Na początek należy wyjaśnić dwa używane wówczas pojęcia prawa łowieckiego. Są to „prawo polowania” i „prawo do polowania”, które choć nie funkcjonują bezpośrednio w obowiązującej nas ustawie 'Prawo łowieckie', to dalej się na jej gruncie dają zdefiniować.

Przez „prawo polowania”, w przywołanym wyżej Rozporządzeniu nazywane po prostu "polowaniem", ....rozumie się prawo podmiotowe do wykonywania polowania osobiście lub przez wskazanie osób, które będą mogły je wykonywać) - (Witold Daniłowicz - Prawo łowieckie wyd. 2020 r) łączyło się z własnością gruntu i należało do właściciela gruntu.

A „prawo do polowania” dotyczyło konkretnych osób, którym wolno było polować, czyli generalnie znaczyło podobnie jak jest obecnie, z tym, że prawo to nabywało się prościej i zupełnie inaczej jak obecnie.

Właściciel gruntu mógł prawo polowania wykorzystywać samodzielnie na swoim gruncie, o ile posiadał co najmniej 100 ha ciągłej powierzchni. Obszar taki po zarejestrowaniu przez właściwego starostę stanowił łowiecki obwód własny. Obwód łowiecki powstawał na czas nieokreślony i istniał tak długo, jak życzył tego sobie jego właściciel. Właściciel obwodu własnego mógł wydzierżawić prawo polowania na tym obwodzie i wówczas obwód taki musiał istnieć co najmniej do końca okresu dzierżawy.
Obwodem własnym mógł zostać również obszar własności lasów państwowych, też o powierzchni ciągłej co najmniej 100 ha.

Właściciele gruntów mniejszych jak 100 ha mogli uzgodnić ze sobą powstanie obwodu z ich gruntów, który również rejestrowali w starostwie i wówczas taki obwód nosił nazwę obwodu wspólnego. Takie obwody wspólne powinny były obejmować cały obszar danej gminy, po wyłączeniu z niego obwodów własnych. Ale jeżeli na obszarze gminy, po wyłączeniu powierzchni obwodów własnych, pozostawało jeszcze co najmniej 1000 ha, można było na terenie gminy zarejestrować więcej jak jeden obwód wspólny, ale wtedy powierzchnia każdego z tak utworzonych obwodów wspólnych nie mogła być mniejsza jak 500 ha. Ale też, gdyby gmina składała się z kilku wsi (w tym kolonii i zaścianków), a ich poszczególne powierzchnie przekraczałyby 250 ha powierzchni ciągłej, to we wsiach tych można było tworzyć obwody wspólne mniejsze niż wskazane wyżej 500 ha. Równocześnie, gdyby po utworzeniu w obszarze gminy obwodów własnych pozostały obszar gminy tworzyło kilka nie przylegających do siebie obszarów, na każdym z tych obszarów można było utworzyć osobny obwód wspólny, o ile miał on co najmniej 100 ha. Ważnym było, żeby obwód miał powierzchnię ciągłą, ale powierzchnie obwodów wspólnych mogły mieć również zasięg większy jak tylko w obszarze jednej gminy. Było to możliwe, jeżeli za utworzeniem takiego obwodu wypowiedzą się w każdej z gmin właściciele gruntów, stanowiących co najmniej połowę obszaru wchodzącego do danego obwodu wspólnego z danej gminy.

Wody publiczne, drogi publiczne lądowe i wodne, tory kolejowe i drogi prywatne nie wliczały się do powierzchni obwodów łowieckich opisanych wyżej. Obwód wspólny mogł być utworzony na czas nie krótszy jak 6 lat, a po wypuszczeniu go w dzierżawę istniał co najmniej do końca dzierżawy.
Trzeba zaznaczyć, że średnia powierzchnia gmin była ówcześnie prawie 5-krotnie mniejsza niż obecnie i liczyła ok. 2600 ha, w porównaniu do 12600 ha średniej powierzchni gmin obecnie.

Właściciele gruntów objętych wspólnym obwodem łowieckim, stanowili spółkę łowiecką posiadającą osobowość prawną. Spółka działa na podstawie statutu nadanego przez starostę według wzoru określonego przez ministra rolnictwa w porozumieniu z ministrem spraw wewnętrznych. Kadencja zarządu takiej spółki trwała 6 lat. Jeżeli obwód wspólny wypuszczony zostawał w dzierżawę, to okres tej dzierżawy nie mógł być krótszy jak również 6 lat. Przy wyborze zarządu spółki i rozstrzyganiu spraw podczas walnego zgromadzenia wspólników, wspólnicy posiadali ilość głosów zależną od obszaru ich posiadłości. I tak posiadanie do 2 ha uprawniało do jednego głosu i każde następne pełne 2 ha dawało jeden głos więcej. Równocześnie, żaden z właścicieli nie mógł posiadać więcej głosów niż o jeden mniej od sumy pozostałych głosów wspólników. Co ciekawe, spółka łowiecka mogła użytkować polowanie w obwodzie wspólnym tylko poprzez wypuszczenie polowania w dzierżawę. Podziału dochodu spółki pomiędzy wspólników dokonywał corocznie zarząd. Przeznaczenia części dochodu na cele łowieckie, w tym w szczególności utrzymanie straży łowieckiej i cele hodowlane, dokonywało uchwałą walne zgromadzenie zwykłą większością głosów. Przeznaczenie dochodu na inny cel wymagało zgody wszystkich wspólników. Walne zgromadzenie mogło też znieść spółkę po okresie 6 lat. Straż łowiecka miała prawa i obowiązki podobne do obecnej PSŁ lub strażników łowieckich, tyle że ustanowiona była przez spółkę, a jej członkowie składali przysięgę przed starostą.

Tyle o obwodach łowieckich, a teraz na temat wykonywania polowania. Do polowania uprawniała karta łowiecka (przykład obok), wydawana na okres 14 dni, roku lub 3 lat do początku okresu rozpoczynającego się 1 marca. Kartę należało mieć przy sobie podczas wykonywania polowania. Kartę łowiecką mogły otrzymać osoby uprawnione do polowania z tytułu posiadania obwodu własnego, z tytułu wzięcia polowania w dzierżawę lub też z tytułu uzyskania pisemnego zezwolenia właściciela lub dzierżawcy polowania.

Właściciel lub dzierżawca polowania mógł wydać maksymalnie taką liczbę pisemnych zezwoleń, żeby na każdego posiadacz zezwolenia przypadało co najmniej 50 ha powierzchni obwodu łowieckiego. Karty łowieckiej nie wydawano osobom, które nie spełniały warunków posiadania broni, były w ciągu ostatnich 10 lat karane za przestępstwa z chęci zysku lub w ciągu ostatnich 6 lat były karane za kłusownictwo lub nielegalne polowanie. Gdyby dzierżawca polowania nie otrzymał karty łowieckiej lub został jej pozbawiony, to jego umowa dzierżawy była rozwiązywana z winy dzierżawcy. Polowanie bez karty łowieckiej zagrożone było karą grzywny do 200 złotych lub aresztem do 4 tygodni, albo obiema karami łącznie.

Cudzoziemiec mógł otrzymać kartę łowiecką na równi z obywatelem polskim, jeżeli przez co najmniej rok posiadał pozwolenie na pobyt w Polsce, a jeżeli miał pozwolenia na okres pobytu krótszy od roku, to mógł otrzymać kartę za poręczeniem obywatela polskiego, posiadającego warunki do otrzymania takiej karty lub za zgoda ministra rolnictwa. Karty łowieckie wydawał starosta w miejscu zamieszkania myśliwego, a karty były ważne na terenie całego kraju.

Rozporządzenie Prezydenta z 1927 roku chroniło prawo do polowania. Nie wolno było chodzić z bronią po cudzych gruntach, o ile nie stanowiły one obwodu łowieckiego, na którym chodzącemu służyło prawo do polowania. Uprawniony do polowania mógł też zatrzymać psy myśliwskie, których rasy określało Rozporządzenie, spotkanych na swoim gruncie. A w stosunku do psów nie myśliwskich miał prawo je zabić, przy czym psów znajdujących się przy ich właścicielach nie uważało się za psy włóczące się.

Poza powyższym Rozporządzenie określało niedozwolone formy łowienia zwierząt i określało okresy ochronne na poszczególne gatunki zwierzyny. Była też w Rozporządzeniu mowa o wynagradzaniu szkód łowieckich, czyli tych wyrządzanych przez zwierzynę, jak i tych powstałych podczas wykonywania polowania. O powyższym można byłoby napisać oddzielny artykuł, ale każdy może wejść na link przywołany na wstępie i samemu przeczytać obowiązujące wówczas zasady.

Warto może za to przywołać organa, które sprawowały nadzór nad łowiectwem. Należał on do Ministra Rolnictwa, a niżej na poziomie województwa do wojewody i na poziomie powiatu i gminy do starosty. Co ciekawe, Rozporządzenie nakazywało wszystkim funkcjonariuszom państwowym powiadamiać niezwłocznie miejscowego starostę lub najbliższy posterunek policji o dostrzeżonych przez siebie, podczas pełnienia obowiązków służbowych, przekroczeniach przepisów opisanych w Rozporządzeniu lub wydanych na jego podstawie. A kary za przekroczenia przepisów tego Rozporządzenia to grzywny w wysokości od 50 do 1000 złotych i/lub aresztu do 6 miesięcy.

Zapoznanie się z całością Rozporządzenia Prezydenta z 1927 r. pozwala na stwierdzenie, że co do ogólnej jego zawartości jest ono podobne do obecnie obowiązującej ustawy 'Prawo łowieckie'. Wynika z tego, że tworząc w Polsce Ludowej komunistyczne prawo łowieckie opierano się na jego zawartości sprzed wojny. Kluczową różnicą, było całkowicie różne rozumienie prawa polowania i prawa do polowania oraz kuriozalny pomysł "skoszarowania" wszystkich myśliwych w jednej organizacji - Polskim Związku Łowieckim. Mimo tego, że Związek ten chlubi się wobec myśliwych i społeczeństwa swoja ponad 95-letnią historią, to o przedwojennym Polskim Związku Łowieckim w Rozporządzeniu podpisanym przez Ignacego Mościckiego, Józefa Piłsudskiego i m.in. przez ministrów Sławoja Składkowskiego, Augusta Zalewskiego, czy Eugeniusza Kwiatkowskiego, nie wspomniano nawet jednym słowem.

A jeżeli ciągle jeszcze chcemy pielęgnować, już prawie 100-letnią rocznice powstania PZŁ i ciągle z oddaniem ulepszamy, pogarszając, polskie łowiectwo na miarę północno-koreańską, to może w końcu wrócimy do rzeczywistości i w tym roku wymusimy na zamarłych w bezruchu organach obecnego PZŁ obchody 68-lecia komunistycznego łowiectwa oraz rozpoczniemy wśród członków przygotowania do zorganizowania w roku 2022 hucznych obchodów 70-lecia istnienia Polskiego Związku Łowieckiego.

Tak trzymać towarzysze.




06-04-2020 14:52 lelek_nowy Przyjrzałem się bliżej zapisom Rozporządzenia Prezydenta z 1927 r, dotyczącym odszkodowań za szkody łowieckie i czytam, że za szkody płacił właściciel lub dzierżawca obwodu, w którym jest ostoja danej zwierzyny. Tak więc za wiosenne szkody w zasiewach płaciły lasy państwowe lub dzierżawca obwodu leśnego od lasów. Prawo już z czasów komuny sprzed lat, że to lasy płacą za szkody rolnikom, nie było wzięte z sufitu.
06-04-2020 14:04 Piotr Gawlicki Nie oceniam, czy łowiectwo przed wojna było dobrze, czy złe, tylko opisuję obowiązujące wówczas prawo. Jeżeli już coś oceniam, to dzisiejsza pozycję łowiectwo, które na łeb na szyje upadło nie tylko w oglądzie społecznym i medialnym, ale również w działaniu swoich organów od wewnątrz. Wnioski z porównywania obu systemów pozostawiam czytelnikom.


Zapytam tylko, czy ta liczba 40 tys. myśliwych przedwojennych w kraju, który właśnie odzyskał państwowość była też najniższym w Europie odsetkiem myśliwych w społeczeństwie http://www.lowiecki.pl/felietony/tekst.php?id=416, tak jak jest to obecnie?
06-04-2020 11:11 PiotrD Szanowny Panie Gawlicki,
Skoro przedwojenne łowiectwo było tak dobrze zorganizowane...to dlaczego było tak źle, że już w połowie lat 30tych chciano je zreformować? Głównym problemem był...brak dostępności dla większości ludzi. Otóż w przedwojennej Polsce polowała garstka hrabiów i generałów. Reszta, nawet jak miała strzelbę, to mogła sobie popolować na drobnicę i to tylko przed swoim domem.
Mówi Pan, że było tak fajnie...to dlaczego w 39 roku było zarejestrowanych tylko ok. 40 tyś kart łowieckich?
Gdyby się Pan znał na historii łowiectwa choć ciut lepiej niż na modelowaniu populacji jelenia szlachetnego, to by Pan wiedział, że rozporządzenie z roku 27go miało być zupełnie zmienione jeszcze w latach 30tych, zaraz po wprowadzeniu na szerszą skalę reformy rolnej...nie zdążono tego zrobić przez silny opór kilku "landlordów" co mieli po kilka tysięcy hektarów. A później wybuchła wojna. Po niej komuniści plany sanacyjne wdrożyli w życie nie pytając nikogo o zdanie, co nie zmienia faktu, że obecny model to nie pomysł czerwonych tylko właśnie sanacji.
Piotr
06-04-2020 10:56 Piotr Gawlicki Lesław, na postawione pytanie jest odpowiedź w artykule, cytuję:

"Była też w Rozporządzeniu mowa o wynagradzaniu szkód łowieckich, czyli tych wyrządzanych przez zwierzynę, jak i tych powstałych podczas wykonywania polowania. O powyższym można byłoby napisać oddzielny artykuł, ale każdy może wejść na link przywołany na wstępie i samemu przeczytać obowiązujące wówczas zasady"
06-04-2020 09:40 Lesław Bardzo fajnie, tylko dlaczego nie napisano rzeczy ważnych jak nie najważniejszych ? W ustawie łowieckiej z 1927 r było wyraźnie zapisane kto i z jakiej puli płaci za szkody łowieckie. Oraz że w przypadku obwodu wspólnego właściciel gruntu nie miał możliwości wyłączyć swojego gruntu z tegoż obwodu ani nie mógł zakazać polowania. Te dwie przesłanki zamknęły walkę kilka lat temu o powrót tak podobnych przepisów. Sami rolnicy przestali nagle być zainteresowani ich wprowadzeniem, choć przez ich wskazaniem palcem byli gotowi zrobić wszystko żeby nastąpił "powrót do korzeni". temat wałkowany również na tym portalu, można sobie odszukać.
06-04-2020 07:34 Nostis Wróćmy do dobrych rozwiązań!

Warto dodać, że były kraje europejskie, które kopiowały te rozwiązania do swoich systemów prawnych.

Tutaj można zobaczyć jak wyglądał kontrakt dzierżawy polowania: http://media.lowiecki.pl/zdjecia/opis.php?p=20732
06-04-2020 05:14 Jurekel Flyjanek -zdecydowanie tak, mnie interesuje łowiectwo, Ciebie polityka w łowiectwie . Ja uważam, że polować może każdy, tak jak uprawiać np. żeglarstwo, czy wędkarstwo.
Wojna w 3 pokoleniu , gułagi ... zaglądnie innym w papiery i same frazesy o wolności, dumie , itp. Odsapnij trochę.
05-04-2020 23:31 Stefan Senegal Flyjanek...przekraczasz pewne granice..
05-04-2020 22:19 Flyjanek W Rosji sowieckiej , protoplastą naszego modela ,były gułagi.członkowsko , podobnie jak w PZŁ było prawie dobrowolne .Prawie dobrowolnie osadzeni (część ) ,zwani urkami , chwalili sobie tam pobyt . ZG GUŁAGU szanował i faworyzował ich . Nigdy (z reguły) z gułagu nie uciekali . Gułag dawał im status i „koryto” nieosiągalny dla nich ,pospolitych złodzieji i bandytów na wolności . Po za ogrodzeniem nigdy by im się równie dobrze nie wiodło . O wolność i godność ,często za cenę życia ,walczyli tylko Ci z § 58 . Więźniowie niekryminalni , dziś w bliźniaczej strukturze ..... , urki zwą ich - reformatorzy . Tam , podobnie jak TU ,priorytety są różne . My panie Jurekel się Różnimy .
05-04-2020 19:03 Jurekel Dziękuję za informację, choć liczyłem na więcej z czystej ciekawości.
05-04-2020 18:24 Jacek LZ PZŁ walczy na każdym froncie. Ten twór ledwo dycha, pozwólcie mu zdechnąć gdzieś pod jaworem !
05-04-2020 18:19 Stefan Senegal Jurekel..wybacz ale moim zdaniem nie jest sprawiedliwe wobec Skarbu Państwa, ze z kilkanastu tysięcy złotych (może czasem kilkudziesięciu?) ze strzelonego byka (kozła itd)państwo NIE MA NIC. Mimo, ze kilkanascie prywatnych osób zgromadzonych w kole łowieckim NIC nie kosztowała "hodowla" tego byka (np w potężnym obwodzie leśnym). Gdzie tu sprawiedliwość? Gdyby 30-40% z tego wędrowało to Skarbu, do jakiegoś funduszu odszkodowczego, to kola miałyby z głowy szkody, nawet ich szacowanie, państwo miało pieniądze na szkody- także innych gatunków np losie, wilki itd..a rolnicy nie mieliby pretensji do myśliwych. Z nadwyżki moznaby przeznaczać kasę na introdukcję, badania itd...
Mnie nie interesuje czy przy korytku będą reformatorzy czy ci określani jako esbecko-mafijni itd.. Bo powyżej kola nikt mi do niczego nie jest potrzebny i w niczym nie pomaga.. Pisalem juz kiedyś, ze dla myśliwego z prowincji , ktorego interesuje polowanie, samo w sobie, jest obojętne czy ŁK jest Xsiński czy...paleta cegieł. Bo i Xsinski i paleta cegieł mi w niczym nie pomogą..a paleta nawet nie zaszkodzi i ma same zalety.. M.in. nie chciałaby odprawy i chorobowego...
05-04-2020 18:17 Piotr Gawlicki Cenę karty łowieckiej widać na obrazie wyżej. Kosztowała 36 zł, a tej ważność wynosiła 27 m-cy. Oznaczało to cenę roczną 16 złotych. Wartość nabywcza 1 zł. liczona dla dóbr powszechnego użytku była orientacyjnie 20 razy wyższa niż obecnie, podobnie jak dla wynagrodzeń. Czyli na dzisiejsze pieniądze było to 320 zł., plus minus tyle co dzisiejsza składka na PZŁ, ale nie było kosztów kursów, egzaminów i wpisowego. Osoba, której kartę łowiecka zamieściłem była nauczycielem w wiejskiej szkole i na polowanie było ją stać. Co do ceny dzierżawy, to pewnie można poszukać w sieci, ale na pewno była to cena wynikająca z podaży i popytu oraz atrakcyjności łowieckiej danych terenów, z tym, że dzierżawa obwodu to tylko jedna z możliwości, a innymi było dogadanie się właścicielami obwodów własnych lub ze spółkami zarządzającymi obwodami wspólnymi i to nie tylko w miejscu zamieszkania w jednej gminie, ale w całym kraju. Ile kosztowała broń nie wiem, ale są to również informacje do znalezienia w sieci.
05-04-2020 17:30 Jurekel Ok. Publicznie oswiadczone. Wykreślam :). Myślę, że to właściwa decyzja.
Co do oceny reszty wypowiedzi. Mam swoje zdanie , ale boję się je przedstawić publicznie , żebyś nie napisał, że pomawiam itp.
Za własne zdanie pozwać jeszcze nikt nie może. Trzymam za słowo.
05-04-2020 16:25 Stanisław Pawluk Jurekel! Mnie z tych chcących władzy wykreśl! Mam to tak samo w nosie jak esbecko-mafijny aktualnie obowiązujący nadal system zarzadzania mieniem państwowym z korzyścią dla grupy cwaniaków. Im szybciej się to zmieni tym lepiej. Trzeba było "naprawiać" jak był czas. A nie mam za darmo czyli popiera. 80% członków buli i tyra aby reszta miała za darmo i jeszcze zarabiała.
05-04-2020 16:02 Jurekel Formuła była taka,jak cała wyidealizowana II RP, z jej biedą i bezradnością.
Mam pytanie do autora , ile kosztowała karta łowiecka?
Jaka była cena , dzierżawy obwodu wspólnego lub własnego ?
Ile kosztowała broń, buty , kurtka myśliwska ?
Czepiacie sie PZŁ za jego bierutowska genezę, tak, jakbyście nie rozumieli, że po tym PZŁ będzie jakiś inny.
Wystarczy , że w jego szeregach zasiądzie jeden z nas , starszych wiekiem, żeby znów pisać o jego "esbecko mafijnym" charakterze.
Zawsze przypominam ,zaczyna polować rocznik 2002 !!!!!!!
A "partyzanci z łowiecki.pl" dalej na wojence.
No , za Cara, to się panie polowało, a w I RP to były łowy. O polowaniu na mamuty na obwodach własnych , nikt nic nie napisze w kontekście "esbecko mafijnym" ? Prawo do posiadania łuku itp. Wtedy było demokratycznie i nie było bierutowskiego PZŁ. Krytycy tego PZŁ, jak mantrę powtarzają - gospodarka łowiecka, Skarb Państwa ...
To czym się stało łowiectwo w III RP , po latach walki z systemem esbecko mafijnym, między innymi przez portalowych naprawiaczy, nie ma nic wspólnego z łowiectwem.
To jest jakaś bezwolna, skonfliktowana wewnętrznie, paramilitarna służba ministerialna w służbie partii. Jasne jest jak słońce, że chodzi o powołanie nowego PZŁ, z obecną opozycja u steru . Przestańmy sobie mydlić oczy. Łowiectwo w Polsce w jego rozumieniu i istocie z przed 1939 roku nie powróci nigdy.To w obecnej formie, spełnia oczekiwania bezklasowego postsocjalistycznego społeczeństwa, które rozkradło obwody własne i nowej elity nuworyszy z noktowizją. Nie ma tamtej Polski, nie ma żadnej wojny dzieci żołnierzy wyklętych z dziećmi członków PZPR , jest brutalna walka o stołki w tym lub przyszłym PZŁ.
Tymczasem wielu z nas chciałoby spokojnie polować, bez tych wszystkich aktów prawnych i sankcji karnych za ich złamanie. To, jak i cała " gospodarka łowiecka wykonywana w imieniu SP, za jego pieniądze " , jest nieporozumieniem, tak jak cała to forymowa opozycyjno - reformatorska ustawka , polujacych w ramach obecnej ustawy. W niczym nie jesteście lepsi od tych których krytukujecie, nie możecie się doczekać władzy.


05-04-2020 15:58 Stefan Senegal Jaszczur..ocena Bieruta jest tak jednoznacznie negatywną, ze Twoje pytanie jest zbędne.
Co do modelu łowiectwa.. NIE WIEM. Obecny uważam za niesprawiedliwe żerowanie na majątku Skarbu Państwa i jechanie na garbie rolników. Uważam, ze powyżej kół łowieckich nie potrzeba nic.. Zwłaszcza, ze te wszystkie struktury powyżej kół co chwile udowadniają ze ich celem jest trwanie i pobieranie pensji.. Innej działalności nie widać..
05-04-2020 15:05 jaszczur Rozumiem więc, że był gorszy od Bieruta. No a jego formuła łowiectwa, była lepsza, czy gorsza, od tej Bieruta?
05-04-2020 14:57 Stefan Senegal Flyjanek...śmieszna konstrukcja o jakiś trzecich pokoleniach..
To na rekach tego trzeciego pokolenia tez jest ta krew zamordowanych kobiet i dzieci? Czy te ręce juz są czyste?
W 1946 pod Krościenkiem "żołnierze" Ognia zatrzymali ciężarówkę z uciekającymi z Polski Żydami.. Zastrzelono 13 osób w tym dzieci..jedno dziecko dobito 2 strzałami w głowę.. To jest ta Twoja pokoleniowa duma??
05-04-2020 14:49 Stefan Senegal Polskie idealizowanie miernot..zwłaszcza po śmierci jest zabawne..
Proszę opierać się na faktach historycznych i ich analizie, a nie bezrefleksyjnym przypisanie łatki ubeka, sbka itd.. Zwłaszcza komuś z mojego rocznika 1984...
Piłsudski był austriackim agentem.. W tajemniczych okolicznościach zaginął w 1926 gen Zagórski, który zaczął o tym mówić..
Żeby wleźć na babę..zmienił nawet religię.. Co nie przeszkodziło mu później wlazić na inną..
Zwykły tchórz i mały cwaniaczek. Co pokazał podczas najazdu bolszewickiego
05-04-2020 14:11 jaszczur Stefa S,, może tchórz może nie, ale lepszy czy gorszy od Bieruta?
05-04-2020 13:53 Flyjanek Senegal pisze- „ Józef Piłsudski...to zwykły tchórz” Ja powtarzam— „trzecie pokolenie żołnierzy wyklętych walczy z trzecim pokoleniem ubeków” .
05-04-2020 13:17 Kazimierz123 Pięknie opisane.
Dla komunistów i ezbeków Piłsudski był zdrajcą dla patryjotów jest bohaterem narodowym!
Te piękne przedwojenne czasy wrócą i to szybko.
Prawo własność musi być ŚWIĘTE !
05-04-2020 12:40 ogór Brawo Piotrze -solidna robota
Jakos zawsze bardziej utożsamiałem się z tamtymi myśliwymi niz z ormowcami czy tez agentami SB z którymi muszę polowac
05-04-2020 12:21 Stefan Senegal Józef Piłsudski...to zwykły tchórz, który uciekł z Warszawy na pod Tarnów przed zbliżającymi się bolszewikami.Porzucił stolicę ale i kraj by schować się w mysiej dziurze! Obrona stolicy spoczęła na Witosie i gen Rozwadowskim, który nieco później aresztowany i osadzony w areszcie został tam prawdobnie otruty..
Co do rozwiązań tamtych czasów dotyczących łowiectwa...czy to realne w dzisiejszych czasach?

Szukaj   |   Ochrona prywatności   |   Webmaster
P&H Limited Sp. z o.o.