03/11/2007

Polowanie Hubertowskie w Wymysłowie, obw. 89.


Obecni na polowaniu:

Pokot:
  1. Marek Szymborski, łowczy, prowadzący
  2. Piotr Gawlicki, prezes
  3. Ireneusz Ożóg, sekretarz,
  4. Jerzy Makowski, skarbnik
  5. Mieczysław Remuszko, gość z Braci Łowieckiej
  6. Jastrzebski, gość
  7. Paweł Caboń
  8. Zenon Dyś
  9. Roman Dobek
  10. Mariusz Dobek
  11. Krystian Konkol
  12. Marek Kowalczyk
  13. Zygmunt Kowalczyk
  14. Jan Lewandowski
  15. Stanisław Lichoń
  1. Dariusz Literski,
  2. Marek Łukaszewicz
  3. Marek Łagowski
  4. Włodek Machczyński
  5. Adam Maleszyk
  6. Edmund Nieżórawski
  7. Mariusz Nieżórawski
  8. Andrzej Szreder
  9. Arkadiusz Szturo
  10. Zbyszek Szymborski
  11. Romek Zygmański
  12. Józef Stachowski, bez broni
  13. Jan Kupiec, tylko na biesiadzie
  14. Andrzej Nowacki, tylko na biesiadzie

  15. oraz Krzysztof Wnęk z Czekanem, gończym polskim.
  • dzik x 2, Marek Szymborski, król
  • dzik x 1 Edmund Nieżórawski
  • dzik x 1 Andrzej Szreder
  •    lis x 1, Zenon Dyś
  •    lis x 1, Adam Maleszyk

Dzisiejsze polowanie Hubertowskie miało szerszy kontekst niż poprzednie polowania z okazji święta Św. Huberta. Tym polowaniem rozpoczynany był 60-ty w KŁ Cietrzew sezon polowań zbiorowych, który doprowadzić ma koło do jubileuszu 60-lecia Koła, w dniu 23 stycznia 2008 r. Z tej okazji gościem polowania był redaktor miesięcznika Brać Łowiecka Mieczysław Remuszko, który swoje spostrzeżenia nt. sześćdziesięciu lat istnienia koła, a więc o jego histori i jego czasach współczesnych, napisze w styczniowym numerze BŁ. Na to pierwsze w tym roku polowanie zbiorowe przyjechało 28 myśliwych, z czegfo jeden, Józek Stachowski, zdecydował się nie polować, tylko obsługiwać samochód karawan, ze względu na wciąż jeszcze odczuwane dolegliwości będące następstwem złamania nogi na polowaniu wigilijnym w ubiegłym roku. Zbiórka myśliwych odbyła się w zabudowaniach kol. Tomka Łąckiego, który był też organizatorem biesiady po polowaniu. Bardzo dobry stan dzików w obwodach w bieżącym roku zapowiadał ciekawe polowanie.

Za uroczystej zbiórce przezd polowaniem powitał wszystkich łowczy Koła, który był prowadzącym to polowanie. Z tej okazji wystąpił w galowym mundurze myśliwskim, dodając powagi zbiórce wokół sztandaru koła, przed tym uroczystym polowaniem. Obecność sztandaru na polowaniu Hubertowskim weszła już od lat do tradycji Koła. Korzystając z okazji, łowczy przeprowadził szkolenie obecnych z zasad bezpiecześntwa na polowaniu. Odprawe rozpoczął prezes Koła Piotr Gawlicki, który wpierw przypomniał obecnym życie św. Huberta sprzed przeszło 1300 lat, a następnie wspomniał o byłych członkach koła, których liczba sięgneła 84, przede wszystkim tych, którzy już polują w Krainie Wiecznych Łowów. Wymienił z imienia i nazwiska tych trzynastu, którzy byli założycielami koła, a następnie wszystkich tych, którzy nastali po nich, ale nie ma ich już wśród żywych. Założycieli nie pamiętał już żaden członek koła, ale znaczącą liczbę pozostałych pamiętał jeszcz kol. Józef Stachowski, mający 45-letni staż w kole oraz prezes Piotr Gawlicki, legitymujący się stażem 38-letnim. Nawiązując do dnia Zadusznego dzień wcześniej, po wymienieniu wszystkich zmarłych, prezes poprosił zebranych o wspomnienie ich i uczczenie ich pamięci minutą ciszy.

Po tej wspominkowej części prezes poprosił o wystąpienie dwóch nowych członków koła, Mariusza Dobka i Mariusza Nieżórawskeigo, w celu złożenia przez znich ślubowania. Obaj przyklękli na prawe kolano, za ich plecami stanęli Roman Dobek i Romuald Zygmański, wprowadzający i opiekunowie nowych myśliwych na stażu, a młodzi nemrodzi powtarzali za prezesem tekst ślubowania, po czym przyjmujący ślubowanie prezes Piotr Gawlicki zakończył je słowami "Na chwałę polskiego łowiectwa, bądź prawym myśliwym, niech ci Bór darzy", składając obu serdeczne gratulacje. Po tej uroczystej chwili, prowadzący polowanie łowczy Marek Szymborski sprawdził obecność, podał zwierzynę do odstrzału (dziki, łanie, lisy i jenoty), omówił kolejność miotów i rozlosował kartki stanowiskowe. Ponieważ polujących było 27, część numerów przypadło parom myśliwym. Po odprawie sztandar został odprowadzony i schowany, a myśliwi udali się ok. 400 m na zbiórkę przed pierwszym miotem.

Polowanie rozpoczęto pędzeniem buczków wzdłuż bruku do Postołowa. W miocie były dziki i lisy, a strzałów trudno było zliczyć. Dzika strzelil Edmund Nieżórawski, a zranił dziki i dochodził z psem przez następne 2 godziny Tomek Łącki. Dzików nie doszli dołączając do innych pudłujących w tym miocie. Za to lisa kula breneka strzelił Zenek Dyś. W drugim miocie, "rowach" dzików nie było, a do lisa strzelał nieskutecznie z kuli Arek Szturo. Trzeci miot to las od pola w Mirowie do drogi środkowej. Dziki były widziane, kilka kręciło się po miocie bez ochoty na jego opuszczenie, a cała jedna watacha staneła na środku bagna biegami w całości w wodzie i przygladała się naganiaczom na odległosć 30 m, bo ci w tę wodę wejść nie mogli. W czwartym miocie pędzenie odbywało sie wzdłuz głównej drogi Wymysłowa, aż od dawnej leśniczówki. Watacha dzików ruszona została w środku miotu i ze strzelana na jego szczycie udało sie tylko Andrzejowi Szrederowi strzelić warchlaka. W moiocie były jelenie, ale widziano tylko byki i cielaki. W ostatnim tego dnia miocie, od Kamieni wzdłuż pola Ełganowa, dziki kluczyły miedzy lasem a polem i pozwoliły na skuteczne dwa strzały prowadzącego polowanie, który strzelił dwa warchlaki. Widziane w miocie jelenie nie były strzelane, a Adam Maleszyk strzelił lisa.

Na pokocie królem polowania prezes ogłosił królem polowania Marka Szymborskiego, wręczajšc mu medal z tego tytułu. Tytuł vice-króla i okolicznosciowy medalotrzymał Edek Nieżórawski. Pudlarzem prowadzący ogłosił Krystiana Konkola, który strzelał do 3 dzików i 1 lisa. On również otrzymał okolicznoœciowy medal. Zdjęć przy pokocie z 4 dzików i 2 lisów zrobiono dużo, bo polowanie było wyjątkowo udane. Szkoda jednak, że tak dużo było strzałów spudłowanych i co najmniej 4 dziki zranione i nie podniesione.

W zabudowaniach Tomasza Łąckiego czekał po pokocie stół obiadowy na któym wpierw podano gorącą grochówkę, a następnie pieczonego dzika. Potem kawa, herbata i ciasto, wspomnienia, rozmowy, kawały i co tylko kto chciał. Ostatni biesiadnicy wyszli o godzinie 20:00


       
       

       
       
       
       
       
       
       

       
     
u
       
       
       

Strona główna Kronika 2007/2008