POCZĄTKI
Dokładnej daty powstania Koła Łowieckiego "Jarząbek" w Ustrzykach Dolnych nie w sposób dzisiaj ustalić. W jesieni 1953 roku powstaje Koło Łowieckie nr 38 w Ustrzykach Dolnych. 11 września 1954 Koło Łowieckie Nr 38 otrzymuje w dzierżawę obwód łowiecki nr 158, o powierzchni 8713,49 ha. 18 czerwca 1955 r., przejmuje w dzierżawę obwód łowiecki nr 159, od Koła Łowieckiego nr 1 w Bochni, o powierzchni 7828,15 ha. Koło Łowieckie Nr 38 było w owym czasie jedynym Kołem na terenie Ustrzyk Dolnych, w jego posiadaniu były jeszcze dwa obwody. Dnia 21 grudnia 1956 roku następuje podział na trzy Koła. Koło Łowieckie Nr 2, antenat Koła "Jarząbek", przejmuje obwody Nr 158 i 159. Z czasem numery obwodów zostały zmienione odpowiednio na obwody nr 186 i 187. W latach siedemdziesiątych ponownie zmieniono numery obwodów, na obwody nr 46 i 47.
Walne Zebranie Członków Polskiego Związku Łowieckiego byłego koła Łowieckiego Nr 2 w Ustrzykach Dolnych, odbyte dnia 10 marca 1960 roku;
- przyjmuje nazwę: Koło Łowieckie "Jarząbek" w Ustrzykach Dolnych,
- przyjmuje Statut Koła,
- ustala górną granicę członków na 30 członków.
Stan liczebny Koła wynosi wówczas 24 członków. Poniżej zamieszczam kilka dokumentów z tego okresu.
1, 2 - protokół Walnego Zebrania Członków z 10 marca 1960 roku,
3,4 - podpisy ówczesnych członków na Statucie Koła,
5 - skład Zarządu Koła,
Początkowo, zgodnie z ówczesnymi przepisami gospodarkę łowiecką prowadziło Nadleśnictwo. Odstrzały były również wydawane przez nadleśnictwa. Szkody łowieckie szacowane były wyłącznie przez leśników. Dopiero w 1973 roku, zgodnie z zarządzeniem Ministra Leśnictwa i Przemysłu Drzewnego, Nadleśnictwo przekazuje do Koła wszelkie obowiązki związane z prowadzeniem gospodarki łowieckiej w tym zagospodarowanie łowisk.
Niewiele zachowało się śladów z pierwszych polowań. Założyciele Koła polują już głównie w krainie wiecznych łowów. Dla potomności zamieszczam najstarsze pamiątki z myśliwskich przeżyć, zachowane w archiwum polującego jeszcze kolegi Antoniego Ostrówki.
Pierwsze polowania, pierwsze przeżycia, wzajemne uczenie się łowiectwa.
Głównym środkiem transportu były oczywiście koniki. Oj nasłuchały się one opowieści o zaprzepaszczonych okazjach pozyskania okazałych trofeów. Gdy konie nie dawały rady pozostawało wspinanie się do najlepszych łowisk na piechotę.
Początkowo polowano głównie na dziki. Jeleń zaglądał do naszych łowisk sporadycznie. Strzelba była podstawową jednostką broni ówczesnych członków. Niektórzy szczycili się posiadaniem drylinga, o lunetach czytano tylko w "Łowcu".
Wilk, marzenie wielu myśliwych. W latach sześćdziesiątych stanowił zagrożenie dla hodowli prowadzonych przez człowieka, eliminował z łowisk jelenia. Obawiano się, że może zagrozić człowiekowi jak to bywało w średniowieczu. Nic dziwnego, że wypowiedziano mu bezwzględną walkę. Za pozyskanie wilka wypłacano wysokie premie pieniężne, w pewnym okresie dopuszczono nawet do stosowania trucizny. Dzisiaj ten epizod pomija się milczeniem. Komisarz do spraw wilczych Antoni Ostrówka, wolał zwykłe polowanie, z dobrymi rezultatami. Ma na swoim koncie kilkadziesiąt wilków, nie boi się dzisiejszych obrońców wilka. To dzięki ludziom takim jak on, w bieszczadzkich łowiskach zapanował królewski jeleń karpacki.
(tekst: Kazimierz Suchy)