Piątek
08.06.2007
nr 159 (0677 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Szop Pracz coraz bliżej wschodniej granicy...

Autor: Step2  godzina: 17:19
To, co tak wędrowało często na Wschód jeszcze szybciej stamtąd wywędrowywało. Obarczanie Józia ksywa Słoneczko inwazją jenota jest nieporozumieniem w konfrontacji ze statystyka weterynaryjną, dotyczącą importu przez hodowców do ferm hodowlanych zwierzątek hodowlanych spod znaku jenota w latach piećdziesiątych zza wschodniej granicy i przypadki ucieczek "wiekszej ilości" tychże na wolność. Ciekawe, co jeszcze na sumienie Józia powieszą mądrale?!?!?! A swoja drogą, to sie bardzo fajnie poluje na te nocne marki z łajką; jakby swój na swego..... DB

Autor: adamr  godzina: 18:54
Ad Step2 A właśnie się Waśc mylisz bo to sowieckie politbiuro z Józiem na czele wymyśliło aby jenota przenieśc z azjatyckiej części ówczesnego Związku za Ural; Działania wojenne zniszczyły fermy i stąd to cholerstwo się rozlazło także i u nas . Pozdrowionka Adam

Autor: ala  godzina: 20:28
Szopa pracza ani norki amerykańskiej jeszcze nie widziałam w naszym łowisku (dolnośląskie). Może i dobrze. Ale jenoty już są.Choć nie mamy ich ujętych w planie odstrzału. Szakale są już na Bałkanach, więc za parę lat ......kto wie ......?. Świat się kurczy, a z nim flora i fauna ulega przemieszczeniu. Pozostaje jednak pytanie, jak nasze rodzime gatunki sobie poradzą? Czy też zaczną migrację? Nie chcę pewnego dnia np. siedząc na ambonie być zaskoczona widokiem jakiegoś osobnika, którego nigdy nie widziałam w łowisku a tylko w telewizji. Jakieś afrykańskie antylopki, lamy, hieny, guźce, ...??? bo co niektóre dają dyla z prywatnych hodowli. Ala