Piątek
08.06.2007nr 159 (0677 ) ISSN 1734-6827 Myśliwskie akcesoria Temat: Czeska breneka Autor: Włodas godzina: 09:44 Kolego Piotrze Waślicki wedłyg mnie to bajki z tym rozdęciem luf przez zmarznięty plastik. Jak lufy były drożne, to chyba nawet zmarznięty plastik nie jest twardszy os stali luf i nie mógłby spowodować rozdęcia. No chyba, że jakiś prymus włożyłby 12-tkę do 16-tki (??) Poza tym pisząc o bezpieczeństwie mam na myśli plastik przelatujący przez lufę nie metal i to wszystko. Inne przypadki z amunicją, lufą i zamkiem zawsze się zdażyć mogą więc nic nie jest tak w 100% bezpieczne. DB Autor: jurek123 godzina: 13:06 Kol Włodas to rozdęcie wygląda następująco jest to zazwyczaj w kształcie obrączki tak około 2 cm od końca lufy. Miałem kolegę który z takimi obrączkami chodził. Kiedyś pojechał do rusznikarza ,ten wło.zył w końcówkę lufy jakiś kawał pręta i spokojnie lufy na okrągło wyklepał tak że pierścień zginął. Sam to oglądałem przed robotą i po i muszę przyznać że nie było śladu. Te czeskie z plastikiem robiły takie niespodzianki właśnie zimą Pozdrawiam. Autor: Włodas godzina: 13:18 jurek123... jak to jest tak jak mówisz, to być może ludzisaka (ja też) mieli takie hece w lufach i wcale o tym nie wiedzieli, a ja około 10 lat u nas na zbiorówkach prałem do dzików z tej amunicji. Bo nie słysząc o tym przypadku obrączka w końcu lufy to czok i kto się temu przygląda. DB Autor: dadam godzina: 14:21 ad Włodas ja dla samego kompotu bym się wprosił na obiad. Moja mama dodawała do rabarbarowego kompotu kisiel i sporo cukru, bo bez niego nic nie smakuje db Autor: jurek123 godzina: 15:20 Kol Włodas .Żeby była jasność te obrączki są widoczne na zewnątrz lufy Breneka wybrzusza lufę na zewnątrz na długości jakichś 3 do 5 mm .Wygląda to całkiem niewinnie na początku ale kolegę przestrzegał rusznikarz że może się skończyć rozerwaniem końcówki luf bo działa to w sumie jak poduszka powietrzna pomiędzy pociskiem i lufą. Pozdrawiam. Autor: Piotr Waślicki godzina: 17:10 Włodas plastik zmarznięty jest mniej plastyczny od stali luf. Wszystko zależy od temperatuty i czoków. Sam też strzelałem z tych kul i było O.K. Natomiast pilnowałem się przy dużych mrozach, wiedząc czym może to grozić Piotr Waślicki Autor: Włodas godzina: 23:56 dadam...mówisz i masz ! Zapowiedz się i załatwione, tylko zapodaj dyskretnie, czy ma być z gruszką, czy z goździkiem, bo różnie smakuje, a gusta dyktuja potrzebę. Za moich czasów intensywnego strzelania z brenek nikt nie patrzył na lufy, jak poleciało. Jak coś je...b...neło nie normalnie, wtedy je oglądał. Nie było tak dostępnej informacji i rusznikarzy nie było zbyt wielu. Wielokroć broń była "skarbem" z racji nieosiągalności i na drobne defekty nie zwracano uwagi. Tak było !! DB |