Piątek
26.10.2012
nr 300 (2644 )
ISSN 1734-6827

Psy myśliwskie



Temat: Śmiech nad kynologią łowiecką?

Autor: EdwardB  godzina: 07:21
DZIADBOJ Nie pamiętam bym pisał kiedykolwiek że szczeniaki powinny być rozdawane za darmo. Natomiast jestem zdecydowanym przeciwnikiem uszczęśliwiania ludzi na siłę. Jak chce mieć rasowca z papierem do 30 pokolenia to jego sprawa ja mu nie wróg. Jednak takie same prawa powinni mieć ci co niechcą mieć lub nie mogą mieć rasowca. Równie dobrze można by wprowadzić zapis że myśliwi polują jedynie z bronią o rodowodzie myśliwskim, albo mają portki z katalogu Kettnera. Nic nie stoi na przeszkodzie by myśliwi pokroju Scenhunda mieli swoje koła i związki gdzie mogą kultywować tradycje (tylko niewiem czyją, bo raczej nie naszą polską), jednak muszą wiedzieć iż w naszym monopolistycznym związku musi znaleźć się miejsce również dla myśliwych o innych tradycjach i innych przekonaniach. Co do mojego mieszania, robie to dlatego bo lubię. Tak samo jak lubię swoją broń robioną na zamówienie dla mnie. Ot taka fanaberia, nie lubie być zasufladkowany w jkiejkolwiek kategorii. I na koniec jestem za tym by pies był nieodzowny na polowaniu. Tyle iż wprowadzanie wszelkich prawnych uregulowań w tym temacie uważam za błędne i przynoszące więcej szkody niż pożytku. Na szczęście ja również czas naprawiania Światam mam za sobą tak że mi to zwisa i powiewa czy ktoś ma psa czy niema i jakiego ma. Wystarczy mi to co ja mam.

Autor: Scenthound  godzina: 08:49
Kolega Edward B  pisze ; Nic nie stoi na przeszkodzie by myśliwi pokroju Scenhunda mieli swoje koła i związki gdzie mogą kultywować tradycje (tylko nie wiem czyją, bo raczej nie naszą polską), A następnie pisze ; jednak muszą wiedzieć iż w naszym monopolistycznym związku musi znaleźć się miejsce również dla myśliwych o innych tradycjach i innych przekonaniach. Chętnie ja jak i sądze wielu z uczestników tego forum pozna '' kolegi inność''. Chętnie poznam te inne tradycje . Co do przekonań to kolegi sprawa ale gdyby tak merytorycznie to może jakaś nić porozumienia , się tu pojawi . Zaspokoję kolegi ciekawość – mnie Scenthoundowi wystarczy kultywowanie Polskiej Tradycji . Mam na podorędziu wiele tekstów które uważam za wyważone i sprawiedliwe . Oto jeden z nich by Koledze przybliżyć w jakich kołach i związkach mnie jest ''po drodze'' sięgając do historii naszego związku myślę podobnie jak autor. Autor mgr inż. Radosław Skórkowski Pomijając zamierzchłe epoki, a skupiając się wyłącznie na czasach nowożytnych, historia i tradycje polskiego łowiectwa stanowią piękne i niezwykle wartościowe dziedzictwo naszej kultury. Począwszy od wczesnego Średniowiecza i panującego w nim ustroju feudalnego, a skończywszy na czasach współczesnych. W okresie Średniowiecza panował monopol łowiecki panującego tzw.  Regale łowieckie. Prawo do polowania na niektóre gatunki zwierząt traktowane było jako łaska i nagroda. Monopolem objęta była zwierzyna gruba: tury, żubry, niedźwiedzie, łosie, jelenie, dziki, rysie i dzikie konie, a także   bobry. Sarny zaliczono do zwierzyny grubej dopiero w XIV wieku. Na drobną zwierzynę i ptactwo wolno było polować każdemu. Z monopolu łowieckiego panującego, wynikał podział na wielkie polowanie, które obejmowało zwierzynę zarezerwowaną dla Księcia i małe polowanie - na zwierzynę drobną dostępną dla każdego. Fakt istnienia monopolu łowieckiego pociągał za sobą konieczność utrzymania i zorganizowania dużej liczby ludzi, traktowanych jako służbę łowiecką, na czele której od XIII wieku stał łowczy nadworny, niższym szczeblem był łowczy zarządzający dzielnicą kraju i dalej w dół rozwinęła się hierarchia służb łowieckich. Łowczy miał do dyspozycji całe zastępy strzelców, dojeżdżaczy, szczwaczy, stanowniczych, sokolników, osaczników itd., itp. Z polowaniami były także związane liczne obowiązki nakładane na ludność, takie jak obowiązek zapewniania polującym kwaterunku, koni, opiekowanie się zwierzyną, tropienie, opieka nad gniazdami sokołów itd. Z obowiązkami łowieckimi były także związane zwolnienia -  jako forma nagradzania i przywilejów. Polowanie w tych czasach to przede wszystkim polowanie konno, używano powszechnie sokołów do polowań na zwierzynę drobną i ptactwo, oraz nieodłącznego i niezastąpionego towarzysza łowów człowieka-psa. W późniejszych wiekach łowiectwo nie traciło na swoim znaczeniu, choć oczywiście wiele zależało od osobistych zainteresowań władców. Byli tacy, którzy ukochali łowy i tacy, którzy traktowali je wyłącznie jako obowiązki wynikające z faktu wykonywania władzy. Faktem jednak jest, iż łowy poprzedzały wielkie wojny, jako sposób zaopatrywania wojsk w żywność, na łowach spotykali się możni ówczesnego świata i tam prowadzili polityczne dysputy dotyczące jego przyszłości. Tu zawierano sojusze, podpisywano ważne dla historii dokumenty. Rozwijały się te dziedziny handlu i rzemiosła, które były związane bezpośrednio z polowaniem. Sprowadzano do Polski z całego świata broń, konie, siodła, psy i ptaki łowcze. Możliwość dokładnego opisu łowiectwa w Polsce za panowania poszczególnych monarchów daleko wykracza poza możliwości tego skromnego opracowania i mojej wiedzy. Zainteresowanych odsyłam do odpowiedniej literatury np. "Łowiectwo" wydane przez Państwowe Wydawnictwa Rolnicze i Leśne Warszawa 1989 rok strony od 11-63 i wielu innych. My tymczasem przejdźmy do okresy rozbiorów. Do wynaturzeń w pojęciu polowania i łowiectwa doszło za panowania Augusta II Mocnego, w czym naśladowali króla możnowładcy. Potrafiono strzelać do zwierzyny wypuszczanej z klatek, przy dźwiękach muzyki itd.. pewne zmiany i reformy wprowadzono w 1775 roku. Uzależniono wtedy polowanie od posiadania własnych terenów i bezwzględnie nakazano poszanowanie cudzej własności. Wtedy też pojawia się jeszcze nie w prawie, ale już w mentalności i umysłach co światlejszych łowców konieczność ochrony zwierzyny. Zmiany w stosunkach łowieckich zaczynają się   już  w  XIX wieku. W 1820 roku ukazuje się Sylwan dziennik nauk leśnych i myśliwych, zaczyna się okres rozwoju piśmiennictwa, powstają podręczniki i monografię łowieckie. W związku z zaborami różnie układa się prawodawstwo i rozwój łowiectwa. Jest on ściśle uzależniony od przepisów i norm panujących w poszczególnych zaborach. Niemal zawsze jednak,  powstające organizacje, towarzystwa myśliwskie itp. , są ściśle związane z działalnością patriotyczną, a najsilniej ze względu na swobody polityczne ruch ten rozwija się na terenie zaboru austriackiego. Organizacje ustalają przepisy łowieckie, których przestrzeganie staje się obowiązkiem myśliwych, a nie przestrzeganie wiąże się z karami pieniężnymi przeznaczanymi na hodowlę zwierzyny. Zdecydowanie najwięcej problemów z kłusownictwem i brakiem uregulowań prawnych dotyczących łowiectwa miało miejsce w zaborze rosyjskim. Po uzyskaniu przez Polskę niepodległości,  już w 1919 roku powstaje projekt ustawy łowieckiej. Powstają związki i organizacje myśliwskie. Jednak na prawdziwą ustawę łowiecką przyszło poczekać do roku 1927. Polowanie w dalszym ciągu było związane z prawem własności do gruntu, ale wymagało aby właściciele gruntów łączyli je ze sobą i tworzyli spółki łowieckie, a do wykonywania polowania niezbędna była karta łowiecka. Zabroniono polowań na żubry, bobry, kozice, samice i cielęta łosia, daniela, jelenia, sarny kozy i koźlęta, niedźwiedzia z przychówkiem itd. Dużym wydarzeniem tamtych czasów była wystawa łowiecka w 1927 roku we Lwowie, towarzyszyła jej także wystawa psów rasowych. Następował olbrzymi rozwój łowiectwa w Polsce. Powstawały liczne organizacje łowieckie, wydawano literaturę o tej tematyce, kwitnie malarstwo i literatura łowiecka. W końcu w 1936 roku nastąpiła ostatnia reorganizacja w wyniku której powstaje Polski Związek Łowiecki. Wieloletnią ,mozolna pracę zmierzającą do podniesienia polskiego łowiectwa do światowego poziomu zniweczyła II wojna światowa. Jednak nawet w okresie wojny,  w prywatnych mieszkaniach zbierała się Naczelna Rada Łowiecka i trwały prace na przygotowaniem powojennych ustaw i innych uregulowań prawnych zmierzających do restytucji polskiego łowiectwa. Straty poniesione w wyniku II wojny światowej przez polskie łowiectwo były ogromne. Straciło życie wielu doskonałych fachowców-myśliwych, strzelców sportowych, działaczy sercem i duszą oddanych łowiectwu. Prócz tego ponieśliśmy ogromne straty jeśli chodzi o zwierzynę, psy myśliwskie, zabytkową broń i trofea łowieckie. Pomimo to polskie łowiectwo stanęło na nogi. Zapaleni i oddani sprawie,  polscy działacze łowieccy dążą do normalizacji życia łowieckiego. Z czasem powstaje pierwsza siedziba PZŁ, która służy temu celowi do dziś. Powstaje nowy statut itd. Następuje odrodzenie polskiego łowiectwa, polskiego strzelectwa myśliwskiego, polskiej kynologii łowieckiej. Znamienne jest to, iż zgodnie z duchem socjalizmu -  jako ustroju panującego po II wojnie światowej w Polsce, łowiectwo ma charakter społeczny. Podstawową jednostką jest koło łowieckie, do którego może należeć każdy obywatel. Aby polować -  nie trzeba już posiadać własnych gruntów-dzierżawi je koło łowieckie od Państwa, a posiadanie własnej ziemi nie upoważnia do polowania. Podobny model łowiectwa zwany Polskim modelem obowiązuje do dnia dzisiejszego w naszym kraju. Pomijając wszystkie dyskusje dotyczące niedemokratycznego charakteru władz łowieckich w Polsce, należy stwierdzić, iż niekomercyjny, społeczny charakter łowiectwa w Polsce, należy uznać za wzorcowy i nowoczesny. Pewne dobra takie jak zwierzyna wolno żyjąca, nie powinny i nie mogą ulec urynkowieniu nawet jeśli jest to bardzo trudne w dobie panującej w Polsce gospodarki rynkowej. Reformy są dla Polskiego łowiectwa konieczne, ale moim zdaniem nie mogą one dotyczyć urynkowienia polowań i zwierzyny. Łowiectwo jest tą dziedziną, w której dobro polskiej przyrody musi być postawione wyżej niż partykularny interes pojedynczych osób czy firm. Raz jeszcze zwracam uwagę, iż niniejszy opis jest tylko krótkim rysem historycznym, bardzo niepełnym i zdawkowym. Należy traktować go jedynie jako zachętę do zgłębiania wiedzy na ten temat. D.B.

Autor: iwona  godzina: 10:33
Scent-komisja nie wydaje uchwał, rozporządzeń , nie doradza kołom. Jak dla mnie to totalna ,,lipa'' , podobnie jak inne komisje( co robi strzelecka oprócz ustalania terrminarza zawodów ?) . Z finansami przeznaczanymi na kynologię , to tak jakbyś kilka biletów do muzeów kupił. Komisja niczego od kół NIE MOŻE wymagać ani egzekwować-jest tylko od promowania psa myśliwskiego , najlepiej rasowego, rodowodowego.

Autor: mastalerz  godzina: 11:31
o i tu już się bardziej zgadzamy ;-) jest tylko od promowania psa myśliwskiego , najlepiej rasowego, rodowodowego. zaczynamy myśleć zbieżnie ;-)) najlepiej - ale nie tylko i wyłącznie

Autor: Scenthound  godzina: 11:58
Tym razem . Diano Iwono. Nie będę palił głupa i udawał że odpowiedz którą udzieliłaś jest dla mnie zaskoczeniem . Przyznam że na innym forum starałem się znaleźć sojuszników do podjęcia wspólnych działań. A potencjalni sojusznicy to osoby którzy w tym temacie Kynologia Łowiecka tkwią po same uszy . I też nic nie mogą . Nie dałem za wygraną sam podjąłem rękawicę w naczalstwie PZŁ . Drobne zmiany na miarę ''pewnych decydentów'' zaszły jak choćby poziom szkolenia nowo wstępujących z dziedziny kynologi łowieckiej . Napiszę wprost zastrzegam że to jedynie moja diagnoza. Zupełny brak zrozumienia potrzeb i dążeń dwóch organizacji w uproszczeniu ; kynologia wystawowa z tym związane oczekiwania hodowców i kynologia użytkowa i z tym związaną oczekiwania właścicieli psów użytkowych w łowiectwie. Rozbieżność i wzajemne nie rozumienie oczekiwań jest barierą do osiągnięcia konsensusu. Tak sondażowo zapytam ; czy tu zalogowani znają metodę by z takiego impasu można by wybrnąć .Jak dla mnie nawet zmiany w regulaminach konkursów to pewnie jedynie do Sztrasburga trzeba by się było odwoływać. D.B.

Autor: iwona  godzina: 12:23
Scent-naczalstwo z Warszawy też nic nie może , a może i nie chce niczego zmieniać? Wytyczne dotyczące polowań indywidualnych z psem z MOŚ nie są im znane i oni nie chcą się z nimi zapoznawać . Dobrze jest jak jest. Jak piszesz : ,,chłop w gumofilcach'' ma z burkami ganiać w miocie i wyganiać.Wtedy wszyscy są szczęśliwi, bo jak już sam pójdzie w las to ho , ho, ho....a rasowe, rodowodowe ...na konkursy -tam jest ich miejsce , tam niech się wykazują , szkolą , a właściciele kasę za wpisowe zostawiają...na chwałę polskiego łowiectwa.

Autor: EdwardB  godzina: 13:37
Scenthound Przytoczyłeś kawał tekstu z którego nie wynika nic o tradycji łowieckiej. Co z Góralami i Kurpiami którzy zawsze byli wolnym ludem i mieli swoje tradycje łowieckie. Raczej nijak nie przystające do łowów możnowładców. Poza tym wielkie łowy organizowane były rzadko, dostarczaniem zwierzyny na kuchnie zajmowali się łowcy nazywani MYŚLIWCAMI w odróżnieniu do MYŚLIWYCH którzy polowali dla przyjemniści. Jaka jest tradycja łowiecka chłopa z podkarpackich czy małopolskich wsi co strzelał zwierza z przerobionego karabinu czasów wojen napoleońskich a za skórki kun i lisów kupował proch i ołów u domokrążnego Żyda w porównaniu do tego co prezentujesz TY i ta twoja tradycja. Może i moja tradycja łowiecka jest buracko-słomiana ale jest moja i moich przodków i nie musze posiłkować się jakimiś niemiecko-francuskimi przeszczepami. Ps. Ale temat pojechał! Od durnych zapisów prawa, których i tak nikt nie respektuje do tradycji łowiekiej.

Autor: Scenthound  godzina: 14:26
Wybacz Edwardzie. Ale moja tradycja na tym forum to kolejna czerwona kartka. Ślubowałem swojemu Bawarowi że się to nie powtórzy . A o Kurpiach i Góralach przy innej okazji wymienimy poglądy. Pozdrawiam z Bawarem . Darz .Bór. P.S. Będąc absolwentem kultury i sztuki . Jak się czyta - taką sztukę - trudno zachować kulturę.

Autor: Andrzej1920  godzina: 14:40
Tak sobie czytam i czytam te wszystkie wasze wypociny i coraz mniej się dziwie że Czesi śmieją się z naszej kynologi.

Autor: narzynacz  godzina: 22:18
propaganda na całego , 70% psów jakie posiadał mój dziadek,ojciec ,czy posiadam ja mogło by bez żadnych kompleksów rywalizować z Czeską czołówką jeśli chodzi o dzikarze skąd ta propaganda ,Czesi to ,Czesi tamto ,Czeski import ......bzdury jakich mało nie mam jakichkolwiek kompleksów w stosunku do pepików pier...o tradycji ,jakie tradycje mogą mieć Polacy tacy jak ja ,urodzeni na tzw ziemiach odzyskanych , ledwo dwa pokolenia do tyłu przywiezieni bydlęcymi wagonami z kresów my nawet kuchni regionalnej tu nie mamy , 90 % nazw miejscowości to spolszczenia nazw Niemieckich , a wy mi tu o tradycji i kulturze polowania z psami rodowodowymi kultura i tradycja jest zupełnie nowa , po 45 roku wszystko co było wcześniej odeszło najważniejszym składnikiem tej tradycji jest to ,że pies ma być dobry ,papier ma znacznie drugorzędne jest wiele pozytywnych rzeczy jeśli chodzi o rodowody i ogólnie papiery ale to się musi trochę zmienić zresztą zauważam ,że wielu taki podział jest na rękę , szczególnie hodowlą " oryginałów " mogą uchylać się przed rywalizacją z kundlami