Niedziela
03.12.2006
nr 337 (0490 )
ISSN 1734-6827

Hyde Park Corner



Temat: Darz Bór, a właściwie.....  (NOWY TEMAT)

Autor: madma  godzina: 17:51
......Dębina, bo w leśnictwie o tej nazwie mieliśmy sobotnie polowanie zbiorowe. Leśnictwo, które coraz bardziej przypomina park, z jednym oddziałem wyłączonym z polowań bo...... utworzono tam rezerwat i wieloma oddziałami przeczyszczonymi z podszytu do granic absurdu. Jeśli do tego dodamy kilkanaście a właściwie kilkadziesiąt ogromnych połaci ogrodzonych siatką upraw, będziemy mieli obraz obwodu bardzo trudnego do polowań, w którym tylko wybrane miejsca do tego się nadają... Ale są! To samo polowanie (www.lowiecki.pl/forum/read.php?f=11&i=128815&t=128814) opisywałem rok temu, a wracam do niego z pewnego względu.... Pogoda była wyśmienita, lekki mrozik ściął osiadłą na liściach rzepaku rosę (img482.imageshack.us/img482/5497/dscf6665apm2.jpg), a my ruszyliśmu w kierunku pierwszego miotu - tzw. "Starej Woliery" Był to jeden z pewniejszych miotów..... w tym roku w środku oddziału pojawiła się grodzona uprawa.... Z miotu wychodzą tylko sarny (img482.imageshack.us/img482/4552/dscf6669anc9.jpg) w następnym dziki nie wychodzą z miotu, przy którym stoi jeszcze ogromny łan kukurydzy. Kolejny miot pozwala też zobaczyć tylko kozę (img338.imageshack.us/img338/5953/dscf6681aco5.jpg), za to najpewniejszy - jak nam się wydawało miot mieliśmy tu...;) (img338.imageshack.us/img338/9300/dscf6687ato1.jpg) Dwa rozłożyste dęby są od lat miejscem, gdzie robimy ognisko i przerwę na śniadanie. Po śniadaniu pędzimy oddział "za rzeką", ciekawy pod wzgledem ukształtowania i podszytu, którego jeszcze nie zdążono wyczyścić. Mnie przypada stanowisko na prawej flance, kolejny za mną - już na czole - ze swym GP Majakiem staje Gończak. Nim ruszyła nagonka Majak swym grubym i charakterystycznym głosem zaczął przed sobą głosić ....dziki! W pierwszej chwili nie dowierzałem, bo cóż mógł czuć w rzadkiej "kruszynie", ale kiedy po 10 minutach "głoszenia" padł strzał, byłem pewien: czujny nos Majaka nie zawiódł. Puszczony przez Gończaka w miot po 40 metrach był przy dzikach. Jeden z dwójki dzików trafił na karawan, ale tym razem nie Gończak strzelił. Majak pokazał Gończakowi tylko parujące legowisko (img338.imageshack.us/img338/7018/dscf6689aww6.jpg), a czas Gończaka nadszedł w kolejnym miocie. Braliśmy miot "Nad Nysą" - z bardzo rzadkim starodrzewiem, ale gęstymi trawami, porośnietymi jeżyną i czeremchą głębokimi rabatami, jednym słowem; raj dla dzików. Co roku w tym miocie są dziki robiące z nas przysłowiowego balona, a ponieważ mieliśmy tylko 4 chłopaków w nagonce zapadła decyzja, że Gończak wchodzi z psem - naganiacze odpoczywają... Pierwszy od lej staję ja, za mną an.dzie a w miot rusza Gończak i..... Marek pilnuj! rozlega się krzyk - puszczam z rąk paczkę papierosów i zapalniczkę, z nie zapalonym papierosem w ustach zrzucam z ramienia moją kniejówkę i w tym momencie wprost na mnie wali locha z warchlakiem... Rzut broni do oka, locha odbija w lewo przesadzając linię, strzał i .... warchlak roluje w ogniu! Niemal w tym samym momencie słyszę głos Majaka - stateczny, poważny, pewny - są inne! Strzał Gończaka, potem drugi, następne strzały na czole, na flance, znowu Gończaka i tak 17 razy.... Dzików w tym miocie było ok. 30 sztuk, ruszone przez psa i huk strzałów rozpierzchły się na wszystkie strony, ale z miotu pies ich nie mógł "wycisnąć". Między innymi ja odebrałem złom (img462.imageshack.us/img462/9156/dscf6703adc9.jpg) a Gończak - za dwie sztuki - w tym za takiego oto kabanka! (img462.imageshack.us/img462/2884/dscf6707alh6.jpg) Gratulacje za dunia, gratulacje za psa!! W miocie tym padło 5 dzików, a na pokocie (img172.imageshack.us/img172/750/dscf6722adf7.jpg) znalazło się ich 6. Wspomniałem na początku zeszłoroczne polowanie, bo tym razem 50% pokotu "wziął" Klan - choć nie cały, a ja strzeliłem tej samej wielkości warchlaka co zeszłego roku bardzo blisko miejsca, gdzie mój przyjaciel Dugas cyknął tą fotkę... (www.lowiecki.pl/forum/download.php/11,128815,3231/strzal23lr.jpg) Szkoda Dugas, że nie było Cię z nami i w tym roku..... Darz Bór....a właściwie ....Dębina... Więcej zdjęć z polowania w galerii. (www.lowiecki.pl/zdjecia/opis.php?p=6685)

Autor: zygi  godzina: 19:49
Fajna relacja.Gratuluję miłego polowania. Tak,z działalnością LP my tez nie możemy sie pogodzić.W naszym łowisku również grodzeń bez liku,wycinek podszytu też.Bulwersuje nas to ale nic nie możemy poradzić.Nadleśnictwa prowadzą swoją gospodarkę i my nie mamy na to wpływu.Zreszta nic dziwnego,każdy nadleśniczy odpowiada za to jak gospodaruje.Mimo to zwierzyny jest sporo i choć najwięcej grodzenia pomieszały szyki jeleniom to stan ich mamy dobry.Nie martw się,podszyt odrośnie.Prawdopodobnie na miejsce starego wprowadzono inny,to kwestia 3-4 lat. Pozdrawiam.

Autor: Adrian89  godzina: 20:35
Świetnie to kolega zrelacjonował... Gratuluję dzika. Piękne fotki. Szczególnie podoba mi się ta zrobiona przez Dugasa ;-) Pozdrawiam Adrian89

Autor: Gończak  godzina: 20:47
Czyta się to całkiem przyjemnie – nie powiem – tym bardziej, że osobiście to polowanie prowadziłem. Teren trudny tak do polowania jak i do prowadzenia, ze względu na ukształtowanie terenu i te nieszczęsne grodzenia / o jeżynach.już nie wspominam/ Od kilku lat na zbiorówki zabieram ze sobą- w zależności od tego czy w planie uwzględnieni są naganiacze, czy nie- jednego lub dwa gończe polskie. Od początku sezonu polowań zbiorowych zabieram ze sobą rocznego gp -psa z mojej hodowli – Majaka. I muszę przyznać, że pies zaczyna mi imponować. Puszczany w miot ze stanowiska, szybko podejmuje pracę, nie goni na oślep a co ważne jest nieustępliwy a jednocześnie w miarę łatwo daje się odwołać z gonu. A jak zachodzi potrzeba wyręczenia naganki w trudnym terenie - idę bez zastanowienia. Serce rośnie, gdy z bezpośredniej odległości może człowiek obserwować pracę psa i reakcję dzików. Dla tych przeżyć – warto zrobić dodatkowo kilka kilometrów w trudnym terenie. I nic to, że następnego dnia polujemy w drugim obwodzie tylko z psami, które podkładam i człowiek nachodzi się okrutnie, ale atmosfera tych dwóch dni daje tyle zadowolenia, że w niedzielny wieczór – mimo ogromnego zmęczenia -już zaczyna się planowanie następnych dwóch dni polowań A ile ciekawych miejsc się znajduje: barłogi wyścielone grubą warstwą zeschłej trawy lub trzciny, kąpieliska – o istnieniu których nie zdajemy sobie sprawy, miejsca buchtowań itp. A są to obserwacje, które można później wykorzystać podczas polowań indywidualnych. I jedynie świadomość, że te przeżycia i doświadczenie przychodzą tak późno! / ach gdyby tak mieć dwadzieścia lat mniej!/ - mąci trochę radosny nastrój.

Autor: Azjaland  godzina: 21:12
..fajna sprawa ,styl relacji , zdjęcia ,nic dodać nic ująć tylko gratuluje ...i Gończakowi DB

Autor: an.dzie  godzina: 21:43
Mimo iż tym razem (tak jest prawie zawsze –choć prawie robi .... ) nic nie upolowałem, polowanie było wspaniałe. Dzięki Bracie za relację i możliwość przeżycia wspaniałego dnia jeszcze raz. DB

Autor: -kabanek -  godzina: 23:15
Opowiadanie wyśmienite, wspaniała przygoda Gratuluje Kabanka :)