Środa
19.11.2008
nr 324 (1207 )
ISSN 1734-6827

Dyskusje problemowe



Temat: Tradycja rzecz święta....

Autor: Certyfikat  godzina: 08:20
jean nie wiem do czego konkretnie pijesz? Napisałeś Kolego: "... ukazuje nie prawidłowości i mankament z ułożeniem zwierza, brakiem gałązek, brakiem symbolicznego ognia na rogach pokotu i złym ustawieniem uczestników polowania a uświetnienie przez sygnalistę -tów całej ceremonii jest obowiązkiem organizatora i wymogiem regulaminowym." Ja tylko wypunktowałem to, co w Twojej wypowiedzi jest nieprawdziwe. Z tym, że sygnały i ognisko dodają polowaniu uroku zgadzam się bez zastrzeżeń, ale wymóg regulaminowy to to nijak nie jest. I na szczęście nigdy nie będzie.

Autor: Piotr Waślicki  godzina: 09:31
Zwróćcie uwagę jak różnie traktowano zwierzynę na pokocie. Raz "pióro" przed grubą, kiedy indziej sarna przed dzikiem lub częściej odwrotnie, raz lewym raz prawym bokiem do ziemi, kiedy indziej wieszanie na rusztowaniach, różne ustawienia myśliwych w stosunku do pokotu czy zwyczaj, co już dotyczy nie tylko pokotu, że przy strzelonej zwierzynie się nigdy nie klęka. Racją jest, że bez względu na formę - zwierzynie i knieji oddawany jest szacunek. Piotr Waślicki

Autor: porze  godzina: 10:54
brawo właśnie na tym polega problem, że ludzie do zwyczajów chcą podchodzić jak do musztry - która zresztą nawet w wojsku zmienia się z czasem a potem w pismie łowieckim jest lament - że to co nas integruje i ma wyznaczać naszą tożsamość staje się barierą dzielącą od reszty społeczeństwa, narażającą mysliwych na zarzut niezrozumiałości, dziwaczności, a nawet pewnej niehumanitarności dla normalnego człowieka wieszanie nad łóżkiem kawałka zwlok zwierzęcych nie jest działaniem zrozumiałym, tak samo jak wpychanie gałązek do pysków stygnących tusz zwierzęcych wbrew pozorom jeszcze te sygnały mają jakieś logiczne uzasadnienie - ot komunikacja z czasów kiedy nie było łoki-toki czy komórek pokot czyli rozkład - też ma swój sens - umierający dzisiaj - chodzi w nim o zliczenie zwierza i to komisyjne, na oczach wszystkich uczestników - tyle, ze dziwnie brzmi zapis o wysuwaniu co dziesiątego zswierza, jeśli wsyztskich leży trzy czy siedem jeśli chcemy być zrozumiali, akceptowani a nawet atrakcyjni społecznie to powinniśmy mysleć a nie klepać pacierze - bo po co pochodnie jesli mamy reflektory? a czeppianie sie tradycji na siłe przeradza się niestety w farse, kiedy to ktoś nawiedzony biega i cośtam wymysla, a reszta usmiecha sie drwiąco pod nosem dlatego trzeba zrozumieć, że tradycja to treść a nie forma i czepianie sie kogoś, zę przyszedł w czerwonym na polowanie jest przejawem ciemnoty - wszak stosowanie koloru odblaskowego poprawia bezpieczeństwo a zwierz tego koloru nie widzi w pokocie chodzi o to, żeby była chwila zadumy, uspokojenia, uporządkowania, żeby cały las wiedział, że już po polowaniu, teraz albo do domu, albo na ucztę w nowoczesnym pokocie może sie okazać ważniejsze ustawienie samochodów - żeby nie szpeciły, albo ktos nie najechał na zwierza - niż gałązki pod zwierzem, które można zastąpić brezentem (w końcu ten podkład pierwotnie miał znaczenie sanitarne i tak go należy rozumieć)

Autor: kopyra  godzina: 17:10
Zdumiewająco trafne,porze. wojgod, Twoja ogólna opinia jakże prawdziwa. Gratuluję odwagi bo tu, jeśli sprzeciwisz się w czymkolwiek różnym samozwańczym autorytetom, możesz narazic swoje ego na roztomaite szykany słowne do obraźliwych włącznie. Pozdrawiam

Autor: kwiatkos  godzina: 18:31
Według mnie, najtrafniejsze podsumowanie wątku jakie może być, zrobił Porze. Dorzucę swoje trzy grosze - zazwyczaj pokot robi się w jednym i tym samym miejscu, a polowanie jest co tydzień i bór darzy, to ile my musimy naciąć tych gałązek, aby ta zwierzyna leżała na zielonym dywanie. Czy w imię tradycji usprawiedliwia to nas, że narobimy szkód w drzewostanie większych niż duża chmara łosi? Co na to koledzy leśnicy? A może zamiast topinamburu na poletku zaporowym posiejmy iglaki? Wtedy już będzie proekologiczne. DB Kwiatkos

Autor: r_andrzej  godzina: 18:52
porze ma swieta racje odnosnie tej swietej krowy - przepraszam tradycji. Jak sie uwaznie temu przyjrzec to ta tradycja nie jest ani taka stara ani taka swieta. Prosze sobie poogladac zdjecia z "dawnych lowow". Gdzie ta "tradycja" na pozolklych fotkach ? Na co sie dzisiejsi "tradycjonalisci" powoluja ? Na lata przedwojenne ?. "szlacheckie polowania" z okresow wczesniejszych ?. A kto i gdzie ukladal pokoty ? Wyjatek chyba, a czy zwierz na lewym czy prawym boku lezal to juz wsio rybka. Dominowal pragmatyzm. Strzelalo sie do gara, zajac ladowal na furmance czy sankach a "pokot" jako taki ukladano przy wiekszych spedach jesli w ogole......bez wiekszych rozwazan czy sztuka ma lezec z przodu, z boku tylu, na lewej albo prawej - przewaznie. To samo z rycinami "lowow" XVIII wiecznych i starszych - jakis system tam zawsze jest na tych obrazkach - dziki leza (wisza) razem, jelenie tez. Od wiekszego do mniejszego. I wsio. Odnosnie naszej - "prastarej polskiej" - tradycji to sporo przejelismy od naszych zachodnich sasiadow - czy to sie komus podoba czy nie. Od slownictwa po zwyczaje. Folklor pokotowy - a przynajmniej niektore jego elementy - tez. "Regulacje" na pokocie wiaza sie z Pszczyna - a scislej z osoba ksiecia Hansa - Heinricha XI Fürst von Pleß - konia albo jelenia z rzedem temu kto da przyklad - polskiej - literatury sprzed lat 70 - tych XIX wieku na temat tego gdzie przy pokocie maja stac sygnalisci - z "plesowkami" naturalnie....:) o nagance nie mowiac. Nawiasem mowiac, zlomy na pokocie - ostani kes - pojawily sie jeszcze pozniej. Z tym "tradycyjnym" ostatnim kesem tez wiaze sie pewna historia - onegdaj zarezerwowany wylacznie dla plowej jako faktycznie "ostatni kes" w postaci galazki drzewa lisciastego latem czy iglaka zima "zdewaluowal" sie w ciagu ostatnich lat. Dzisiejszy "swiadomy tradycji" Nemrod "karmi" tez ukatrupionego dzika galazka jedliny. A nawet ,o zgrozo - widzialem - lisa. Ne wiem czy to jest bezmyslnosc czy po prostu idiotyzm w imie czegos co sie nazywa "swieta tradycja". Pokot - szacunek dla zwierza, knieji ok. Cos w tym jest i nie mam absolutnie nic przeciwko temu by ow w tej lub innej formie okazywac. Oprawa zakonczonego polowania tez. Tylko na milosc Boska nie robmy z tego parodii. Musztry. Wlasnie z szacunku dla ubitego zwierza lepiej byloby nieraz gdyby znalazl on sie w bagazniku a nie jako kiczowata i degustujaca oprawa pikniku z bigosem w postaci przepolowionoge kozlecia, gdzie tylko przod i tyl rozpoznawlne sa czy "wybebeszonego" lisa ze zwisajacym pekiem jelit, ktoremu wszystko jedno czy lezy z kita do gory czy nie. Odruchy wymiotne wywoluje tak czy owak. W sumie - nie dajmy sie zwariowac. Ani tym wczorajszym ani dzisiejszym "tradycjonalistom". Jest taka "Biblia" obyczajow lowieckich dla niemieckich nemrodow. (Jagdliches Brauchtum) .Napisal ja swego czasu Oberforstmeister Walter Frevert - zdaje sie ze jedna z jego ksiazek - na inny temat - zostala bodajze wydana po polsku. Frevert w swoim leksykonie zwyczajow lowieckich zebral i szczegolowo opisal szereg "prastarych" tradycyjnych zwyczajow lowieckich, ktore dla kilku generacji byly kanonem postepowania dla "prawdziwych" mysliwych. Dzielo powstalo zgodnie z duchem czasu - pisane bylo na zamowienie "Reichsbund Deutscher Jäger". Tam gdzie z przeszlosci nie mogl zaczerpnac "pasujacych" do wspolczesnosci norm, uzupelnil je produktami wlasnej fantazji. I te produkty jego fantazji przez dziesiatki lat wkuwaly tysiace adeptow sztuki mysliwskiej jako "wyraz prastarych tradycji lowieckich". Weidmansheil.....:) A do tego co napisal porze dodalbym, ze istotnym jest takie ulozenie pokotu aby strzelcy - bez deptania po innej zwierzynie - mogli np. obejrzec/pokazac jak byla strzelona konkretna sztuka....Z ostatnim kesem czy bez. Na przyklad. I pare innych takich.....O ktorych "tradycja" (jeszcze) nic nie mowi. pozdr PS czy ktos probowal okreslic, w ktorym okresie przy pokocie - jak na pogrzebie - rozpowszechnilo sie zdejmowanie nakryc glowy ?. Przyjemnej zabawy.

Autor: wildhunter7X64  godzina: 22:34
Ma kolega sporo racji...nie dajmy sie zwriować nadmiernej "tradycjonalizcji" bo juz nie chodzi o to, w która stronę zwrócimy kitę lisa. Chodzi o to by oddać szacunek mieszkańcom knieji i w odpowiedni sposób zakończyć polowanie. Różne są koła i różne podejście do problematyki pokotu i oprawy polowań, w moim kole co mnie bardzo cieszy pokot i zakończenie polowania ma uroczysta oprawę ogniska, sygnały...a potem biesiada. Bywałem też w kołach gdzie po zbiórce i tradycyjnej grochówce myśliwi w pośpiechu rozjeżdżaj się do domów...a kto choć raz był na dobrze zorganizowanym pokocie ten wie jakie to przyjemne. Pozdrawiam. DZARZ BÓR.

Autor: wildhunter7X64  godzina: 23:25
Ma kolega sporo racji...nie dajmy sie zwriować nadmiernej "tradycjonalizcji" bo juz nie chodzi o to, w która stronę zwrócimy kitę lisa. Chodzi o to by oddać szacunek mieszkańcom knieji i w odpowiedni sposób zakończyć polowanie. Różne są koła i różne podejście do problematyki pokotu i oprawy polowań, w moim kole co mnie bardzo cieszy pokot i zakończenie polowania ma uroczysta oprawę ogniska, sygnały...a potem biesiada. Bywałem też w kołach gdzie po zbiórce i tradycyjnej grochówce myśliwi w pośpiechu rozjeżdżaj się do domów...a kto choć raz był na dobrze zorganizowanym pokocie ten wie jakie to przyjemne. Pozdrawiam. DZARZ BÓR.