  
      
	  
	  
	  
	  
	  
	
	  
	  
  
  
	 | 
	 | 
	
	 
| 
	 
 
  |  
	Pytał: Krzysztof  Stasiaczek 
	Data: 22/12/2010 
	
	Publikacja: 24/12/2010 
 
    Pytanie: W zeszłym tygodniu wybrałem się samochodem do odległego od mojego miejsca zamieszkania obwodu łowieckiego. Postanowiłem polować na koziołka na śródleśnej łące w środku lasu i odludnej części łowiska. Zapisałem swój pobyt w książce wyjść,  ucieszyłem się bardzo że w miejscu tym nikt się nie zapisał ponieważ cała moja daleka wyprawa skazana byłaby na polowanie w innym miejscu. Na tej akurat łące obserwowałem wcześniej interesującego rogacza. Na miejscu polowania byłem ok. 18.00. Idąc ścieżką podchodową w kierunku ambony lustrowałem łąkę przez lornetkę. W pewnym momencie zauważyłem że po łące w odległości ok. 100 m od ambony chodzi człowiek. Po bliższym przyjrzeniu zobaczyłem że jest to fotograf robiący zdjęcia. Byłem dosyć niezadowolony ale pomyślałem że jest jeszcze dosyć wcześnie więc posiedzę na ambonie a człowiek z aparatem zapewne wkrótce się wyniesie. Stało się jednak zupełnie inaczej. Czekałem, czekałem a fotograf wcale nie miał zamiaru opuścić łąki. Ok. godz 20.00 zwróciłem mu uwagę że przyjechałem tu z daleka na polowanie i proszę żeby opuścił łąkę. Na to on odpowiedział że nic nie obchodzi go moje polowanie, że on fotografuje motyle a przy zachodzącym słońcu fotografie wychodzą najlepsze i że on tu był wcześniej. Niepyszny wróciłem do samochodu i praktycznie wyjazd był nieudany bo musiałbym wrócić do leśniczówki żeby wpisać się w książce wyjść w inne miejsce a na to było już za późno. Czy jako członek koła łowieckiego które wnosi opłaty dzierżawne za obwód łowiecki, mam prawo wyprosić osoby które znajdują się w miejscu gdzie zamierzam polować i na jaki ewentualnie akt prawny mogę się w takim wypadku powołać?
  
Odpowiedź: 
Nie ma takiego prawa. Na tej łące mogło być i wesele, albo cokolwiek innego, a myśliwemu nic do tego.
  
 Prawną podstawę do usunięcia z tej łąki fotografa miałby tylko właściciel gruntu. W tym przypadku były to prawdopodobnie lasy państwowe, a te takiego prawa właścicielskiego na pewno nie będą egzekwować. Lasy mogłyby interweniować, gdyby fotograf naruszył ustawę o lasach, np. wjechał samochodem do lasu i stanął na łące.
 
 | 
 
  | 
 
 
	 | 
	 |