DZIENNIK
Redaktorzy
   Felietony
   Reportaże
   Wywiady
   Sprawozdania
Opowiadania
   Polowania
   Opowiadania
Otwarta trybuna
Na gorąco
Humor
PORTAL
Forum
   Problemy
   Hyde Park
   Wiedza
   Akcesoria
   Strzelectwo
   Psy
   Kuchnia
Prawo
   Pytania
   Ustawa
   Statut
Strzelectwo
   Prawo
   Ciekawostki
   Szkolenie
   Zarządzenia PZŁ
   Przystrzelanie
   Strzelnice
   Konkurencje
   Wawrzyny
   Liga strzelecka
   Amunicja
   Optyka
   Arch. wyników
   Terminarze
Polowania
   Król 2011
   Król 2010
   Król 2009
   Król 2008
   Król 2007
   Król 2006
   Król 2005
   Król 2004
   Król 2003
Imprezy
   Ośno/Słubice '10
   Osie '10
   Ośno/Słubice '09
   Ciechanowiec '08
   Mirosławice '08
   Mirosławice '07
   Nowogard '07
   Sieraków W. '06
   Mirosławice '06
   Osie '06
   Sarnowice '05
   Wojcieszyce '05
   Sobótka '04
   Glinki '04
Tradycja
   Zwyczaje
   Sygnały
   Mundur
   Cer. sztandar.
Ogłoszenia
   Broń
   Optyka
   Psy
Galeria
Pogoda
Księżyc
Kulinaria
Kynologia
Szukaj
autor: Stanisław Pawluk20-08-2009
Prezes poprawia ustawę łowiecką

Gospodarowanie tuszami zwierzyny oparte jest na jasnym dokumencie znanym każdemu myśliwemu, czyli ustawie Prawo Łowieckie. Stanowi ona w Art. 15, że zwierzyna pozyskana zgodnie z przepisami prawa stanowi własność dzierżawcy lub zarządcy obwodu łowieckiego, a bezprawnie pozyskana stanowi własność Skarbu Państwa.

Jak jest realizowane w praktyce, czytelnik będzie miał okazję zapoznać się na podstawie podanych niżej przykładów z jednego tylko koła. Nie bez kozery wybrałem przykłady z koła, które od dłuższego czasu z oczywistych powodów zwraca na siebie uwagę i wywołuje zainteresowanie. Prezesem Koła Łowieckiego nr 18 "Ponowa" noszącego szumną nazwę „Bialskie Towarzystwo Myśliwskie” jest Ryszard Mączyński, znany także jako organizator słynnego „tajnego” polowania z udziałem Marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego z synem, na którym to obok zwierzyny łownej na pokocie znalazł się pies biorący udział w nagance. W kole tym członkami są prezes Okręgowego Sądu Łowieckiego w Białej Podlaskiej Stefan Karsiński, sędzia OSŁ w Białej Podlaskiej Ryszard Darczuk, oraz prezes Okręgowej Rady Łowieckiej i prezes Kapituły Odznaczeń PZŁ Aleksander Witt-Kompa. Takie nasilenie działaczy w kole nieodparcie prowadzi do wniosku, że tak jak w tym kole, tak nigdzie indziej, wszystko dopięte jest na ostatni guzik, a zachowania budzące wątpliwości co do przestrzegania zasad etyki, koleżeństwa i prawa nie mają tutaj miejsca. Przyjrzyjmy się więc małemu wycinkowi działalności koła kierowanego przez prezesa Ryszarda Mączyńskiego, a zwłaszcza tym zdarzeniom, w których jego decyzje i osobiste zaangażowanie miały wielki wpływ na dalszy rozwój wydarzeń.


Przykład pierwszy - byk Jana B.

Jak niesie tzw. wieść gminna, Jan B. nie mając upoważnienia do polowania indywidualnego, bez wpisania się do książki ewidencji myśliwych na polowaniu, w dniu 15 stycznia 2006 ustrzelił jelenia byka w obwodzie nr 15. Miało to mieć miejsce w nocy, a więc z naruszeniem przepisów prawa nakazujących strzelanie do zwierzyny płowej wyłącznie nie później niż w godzinę po zachodzie słońca. Sprawa ta zapewne by się nie wydała, gdyby nie czujne oko strażnika obwodu Kołodyńskiego, który wraz z łowczym Marian Szyprem wybrali się na zdejmowanie wnyków. Po wykryciu miejsca zastrzelenia byka, przy pomocy psa dotarli do zabudowań Jana B. Sprawa się wydała. Osobiście interweniował prezes Ryszard Mączyński zarządzając konfiskatę poćwiartowanej tuszy byka i poroża. Tuszę byka nakazał umieścić w zamrażarce znajdującej się w jego obiektach. Okręgowy Rzecznik Dyscyplinarny wszczął postępowanie zakończone obwinieniem Jana B. o naruszenie art. 42 b ust. 1 ustawy Prawo Łowieckie oraz $ 7 ust.1 pkt. 1 regulaminu polowań, a Jan B. złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze zawieszenia na okres 18 miesięcy.

W miarę upływu czasu "przestępstwo", które tak ochoczo i dość głośno zarzucano zdaje się blednąć. Do okręgowego sądu łowieckiego wpływa opinia o sprawcy napisana przez prezesa Ryszarda Mączyńskiego, będąca ogólnikowym wykazem zalet obwinionego pełna "och" i "ach", ale nie zawierająca żadnych konkretów. W trakcie rozprawy przed sądem łowieckim zeznają świadkowie, w tym krewny obwinionego Henryk B. stwierdzający, że strzał był za dnia. Okazuje się, że Jan B. posiadał pozwolenie na strzelenie różnych gatunków zwierzyny w tym byka, że złożył podanie o pozwolenie zapłacenia i w dniu 29 marca 2006 zapłacił za ważącą 93 kg tuszę byka kwotę 465 zł. - co zgodnie na dokumencie KP nr 247/III/06 potwierdził skarbnik i wystawiający dokument. Okazuje się także, że tusza była protokolarnie ważona, a Jan B. otrzymał ją po rozprawie w stanie gdzie jak twierdzi ..."niczego nie brakowało".... Rozpatrujący sprawę Okręgowy Sąd Łowiecki stwierdził, że Jan B. naruszył jednak ustawę Prawo Łowieckie i zawiesił go w prawach członka Zrzeszenia na okres lat dwu.

Po dwu latach Jan B. napisał podanie o zwrot trofeum czyli poroża i Ryszard Mączyński wyraził zgodę na zabranie go przez "skazanego" Jana B. Tusza oczywiście do tego czasu została już dawno zjedzona przez Jana B.


Przykład drugi - dzik Arkadiusza P.

Arkadiusz P. strzelił lochę. Traf chciał, że było to pod koniec stycznia, kiedy obowiązywał już okres ochronny na tę płeć dzika. Terenowy "obserwator" powiadomił prezesa Ryszarda Mączyńskiego i w chwilę później tusza dzika ważąca ponad 90 kg została skonfiskowana poleceniem prezesa i zabrana na posesję Piotra Łukaszuka, który ją oskórował i wraz z Jerzym Łojko zważył, ale nie pamięta kto tą tuszę zabrał. Pamięta jednak, że tuszę ważył o godz. 23.00 i wykazała ona na wadze ciężar 92 kg. Ryszard Mączyński obiecał Arkadiuszowi P. i towarzyszącemu mu na polowaniu Tadeuszowi P., że jeśli natychmiast napiszą podania skreślenie z listy członków KŁ „Ponowa”, to on nie będzie powiadamiał organów ścigania, czyli rzecznika i policji. W pośpiechu na kolanie napisali żądane "podania". Mając prośby o skreślenie, prezes Ryszard Mączyński powiadomił stosowne władze w wyniku czego obaj zostali skazani, najpierw przez OSŁ, a następnie przez sąd powszechny. Oba sądy stwierdziły naruszenie przepisu art. 53 pkt. 3 i zasądzone kary stały się prawomocne. Jak twierdzi prezes Ryszard Mączyński ..."odnośnie tuszy pozyskanej przez pana P., to został sporządzony protokół przekazania tuszy w dniu 1 luty 2007 r. i została ona spożytkowana na potrzeby koła łowieckiego Ponowa nr. 18 podczas walnego zgromadzenia i wiosennego szkolenia myśliwych".... Fakt zagospodarowania tuszy przez Koło Łowieckie „Ponowa” potwierdzają wytworzone na ta okoliczność dokumenty zarządu koła.

Wszyscy mający okazję wypowiadania się na te okoliczności tkwią w głębokim przekonaniu, że decyzje prezesa Ryszarda Mączyńskiego, w wyniku których koło zjadło dzika i sprzedało byka ukaranemu za to myśliwemu, są słuszne. Twierdzą, że mieli prawo swobodnie zagospodarować tusze i trofeum. Prowadzone postępowanie przez Prokuraturę Rejonową w Radzyniu na kierunku przywłaszczenia tusz stanowiących własność Skarbu Państwa zostało umorzone. Prokuratura W OGÓLE nie badała kto jest właścicielem tych tusz. Uznała, że skoro koło zjadło i sporządziło protokół, a za byka pobrało pieniądze od "skazanego" myśliwego, to wszystko jest w porządku.

Zapyta ktoś: no i co z tego? A no nic. Tyle, że elementarne poczucie prawa nakazuje jego przestrzegania. Myśliwi mają prawo oczekiwać, aby przykładem szacunku dla prawa były zwłaszcza koła o takim nasileniu VIP-ów jak „Ponowa” w Białej Podlaskiej. Po co komu przepisy o ekwiwalentach za nielegalnie pozyskaną zwierzynę i prawne zasady, że jak żyje lub jest pozyskana z naruszeniem prawa, to jest własnością Skarbu Państwa, a jak trafiona legalnie to należy do dzierżawcy, skoro praktyka tych "najlepszych kół" jest inna. Wykładnie prawa dla prokuratury w Radzyniu Podlaskim, Puławach czy Białej Podlaskiej stanowi prezesa czy łowczy koła, który jak stwierdzi, że mimo bezprawnego pozyskania tusza należy do koła, to tak przyjmie. Chyba, że tuszę zabierze ktoś, kto np. prezesowi Ryszardowi Mączyńskiemu nie bardzo w kole pasuje. Wówczas nawet jak zwierzynę pozyska legalnie i zapłaci za nią to i tak z koła wyleci i wyrok dostanie!

Ale o tym w następnym felietonie.




05-09-2009 12:34 antypod determinator.
Nigdy nie napisałem, tego, co sugerujesz na początku swojego komentarza.
Podziału na "Polski" też nie ja wymyśliłem, choc jest i to wyrażny.
Napisałem, że biedne i niewykształcene społeczności mają mniejsze możliwości kontroli działań ich lokalnych reprezentantów we władzach. Nawet myślałem mniej o władzach łowieckich, a ogólnie.
Nie pisałem też o Białej Podlaskiej, a jedynie w kontekście artykułu.
Nie znam tego środowiska. Standardy i stosunki społeczne, tam panujące przybliża Kulwap, a te nie zachęcają do bliższego poznawania.
Przygnębiające przykłady, w dyskusji z Rolnikiem, że nie jest tak "różowo", jak w stereotypach "o biednym, ale za to uczciwym" , podałem z własnej okolicy.
A z resztą, szczególnie, gdy chodzi o szczególne obowiązki przedstawicieli władz wszelkich, zgadzam się. D.B.
05-09-2009 10:13 determinator  Antypodzie nie zgadzam się z Tobą co do podziałów na Polskę A i B w przypadku łowiectwa…Napisałeś , że to przez biedotę i brak wykształcenia ludzie dopuszczają się kradzieży i innych przestępstw… jak ma się to co napisałeś z tym , że w okręgu Biała Podlaska to właśnie ludzie na stanowiskach dopuszczają się tych opisanych przestępstw (w przypadku opisywanego prezesa masz racje bo nie jest człowiekiem wykształconym i faktycznie za wiele nie można po nim się spodziewać ale nie jest to regułą) ludzie którzy w przeważające większości są ludźmi wykształconymi, ludzie którzy powinni reprezentować sobą jakiś poziom( a reprezentują wyłącznie dno ! Kłamią , oszukują , pomawiają , i wiele innych przestępstw się dopuszczają) Przecież w sądach łowieckich i nie tylko łowieckich(bo opisywani decydenci wykorzystują nawet swoje znajomości w sądach powszechnych do załatwiania swoich interesów ,czyt. załatwienia swoich przeciwników lub uniewinnienia „swoich”) zasiadją ludzie wykształceni. Jak to jest , że „swoi „ nie dostają wyroków za czyny które powinni dostać , a „podpadnięci” za sprawy które nigdy nie powinny trafić do sądu (a jednak trafiają)! ba ! dostają wyroki ! Jak to jest , że gość dostaje wyrok i wylatuje z PZŁ , a taka sama sprawa pseudo działacza zostaje rozmydlona a w prokuraturze umorzona …? Jasne ,że i ludzie z tzw biedniejszych sfer dopuszczają się tych przestępstw, że kłusują , kradną ale mi chodzi o ohydny fakt , że ludzie którzy powinni dbać o porządek i przestrzeganie prawa łamią je nagminnie i nie ponoszą żadnej odpowiedzialności ! Dowody są a sprawy nie ma ! Jedyną winą zwykłych szarych myśliwych jest to , że wybierają takich ludzi do ZK (a także , że są bierni dopóki takie opisywane sprawy ich nie będą dotyczyć) bo jak wiadomo na wybory do ZO , ORD , ZG czy NRŁ nie mamy żadnego wpływu ! I wątpię żeby w najbliższej przyszłości to się zmieniło…Jedyne co możemy zrobić to nie wybieranie ludzi tak zakompleksionych , zawistnych , nieuczciwych i nie udolnych jak opisywani pseudo działacze (pseudo myśliwi) do ZK !
Ad Rolnik kolego zgadzam się z tobą w 100% , że nie wszystkie ustawy łowieckie nie powinny być takie jakie są…uważam także , że prawo łowieckie powinno być zmienione w wielu sprawach…większość ustaw jest skonstruowanych na korzyść działaczy a nie nas myśliwych…i co z tego ?! skoro nawet tego nie przestrzegają ! Jednak dopóki to prawo jest (mimo , że nie jest najlepsze )dopóty powinno się go przestrzegać … bo to prawo zostało ustanowione zarówno dla zwykłych członków PZŁ jak i dla działaczy na najwyższym szczeblu ! Jak na razie pojecie prawa łowieckiego dotyczy tylko tych pierwszych… pseudo działacze sami wyznaczają sobie własne prawo według swoich „widzi mi się” … ! Po raz kolejny w tym felietonie udowodnione zostało , że prawo jest tylko dla maluczkich…To co dla zwykłego myśliwego jest przestępstwem dla pseudo działacza (pseudo myśliwego ) jest jak najbardziej prawidłowe…ludzie którzy powinni kultywować Polskie Łowiectwo ,dbać o jego dobre imię , zamiast tego , skrupulatnie je niszczą i sukcesywnie prowadzą na DNO… ! WSTYD I ŻENADA ! Jak długo będzie trwał jeszcze ten cyrk ?????
Na koniec jeszcze jedna refleksja…dobrze , że jest człowiek który „wywleka” na światło dzienne te wszystkie przekręty tych PSEUDO pożal się boże działaczy ! MOŻE w końcu coś się zmieni… Łowiectwo to przecież ma być przyjemność a nie walka …! Szkoda , że oni tego nie rozumieją …
DB determinator
31-08-2009 14:00 antypod A tu, pełna zgoda. D.B.
31-08-2009 09:17 Rolnik Antypodzie dodam jeszcze do tych naszych wywodów, że wraz z zamożnością zmieniają się kategorie przestępstw, co znajduje wyraz również w Forum. Jedni działają w skali paru kg mięsa, a inni na poziomie systemu, gdzie inna skala i inne metody - bardziej polityczne. Jednych widzi się gołym okiem, a do innych trudniej dotrzeć. itd.
DB
27-08-2009 12:43 antypod Rolniku.
Tak, "nie zależy od tego jacy mieszkają tam ludzie". Ludzie, jacy są są, każdy widzi. Ale, już, moim zdaniem, "poziom zachowań społecznych, /najogólniej i skrótowo, rzecz ujmując, a szczególnie wpływ na poczynania lokalnych elit władzy/, ma sie jednak do zamożności regionów".
Mam możliwość obserwować to w swoim otoczeniu, niezbyt odległym od przywoływanych regionów wcześniej.
Widzę, jak poważny odsetek społeczności, w tym głównie tzw. popegerowskich osiedli, pogodziło sie z losem i żyje z "dnia na dzień".
Gdy za podstawę wyżywienia mają głównie to co da się zebrać lub skłusować w lesie, złowić nielegalnie sieciami w licznych tu jeziorach.
Gdy zbawieniem i jedynym odwiedzanym sklepem okazują się tanie "lumpexy".
Gdy poza TV, jedyną rozrywką są obskurne dyskoteki z muzyką disco-polo i tanie "wino marki wino".
Gdy turystów można rozpoznać z kilometra, po ich, markowych ubiorach czy wyposażeniu.
Gdy drobne przestępstwa, często wymuszone sytuacją, stały się niemal powszechne.
Gdy to widzę, to pozostaję na swoim stanowisku, które zaprezentowałem wcześniej, szanując jednocześnie Twój punkt widzenia.

27-08-2009 09:07 Rolnik Antypodzie, stan zamożności regionów w Polsce (tego Ci Unia nie opublikuje) nie zależy od tego jacy mieszkają tam ludzie, tylko od oddalenia od rynków. Pierwszy z brzegu przykład to Berlin i Wielkopolska. Reszta to konglomerat związków przyczynowo - skutkowych. Zapewniam Cię, że w warunkach Polski kultura mieszkańców i ich poziom zachowań społecznych nijak ma sie do zamożności regionów. Poszukaj wskaźników przestępczości, to znajdziesz je właśnie tam, gdzie gnieździ się bogactwo.itd. itd.

Piotrze masz rację co do aktualnego stanu prawnego, Ty przyjąłeś procedury aktualnego prawa, które mijają się z gospodarnością i jest Ci w tym wygodnie. Inni zapłacą, przyjadą, załatwią nieprzyjemne sprawy, a nam niech pozostanie wyłącznie sama frajda. Jest to perspektywa widziana z miejsca oddalonego od łowiska, w którym decydent - zarząd jest weckendowym gościem, a nie gospodarzem na co dzień.
I nie zgodzę się z Tobą, że gospodarka łowiecka nijak sie ma do zwierzyny łownej, której żywot zakończyło coś innego jak trafny strzał. DB
26-08-2009 14:40 Piotr Gawlicki Rolnik, trochę sie zapędziłeś z pomysłem, żeby myśliwi dysponowali całą zwierzyną uśmierconą. Przy takim rozwiązaniu odpowiadaliby za uprzątnięcie tusz z wyadków komunikacyjnych, policja dzwoniłaby do nich, jak złapałaby kłusownika na gorącym uczynku, a tusze z wnyk byłyby przez koła utylizowane. Obowiązujące dzisiaj prawo w tej materii jest klarowne i jasne. Tylko tusze pozyskane w ramach prowadzonej gospodarki łowieckiej są własnością tego, kto tę gospodarkę na danym obwodzie prowadzi. Cała reszta jest sprawą Skarbu Państwa. Jeżeli myśliwy strzeli byka bez upoważnienia i zostanie za to skazany, to jest chyba oczywiste, że ten odstrzał nie był elementem gospodarki łowieckiej koła, a więc tusza też nie stała się własnością dzierżawcy, pozostając własnościa Skarbu Państwa. Każdy, kto tę tuszę zadysponuje poza przedstawicielami Skarbu Państwa (ustawa wskazuje przedstawicieli), po prostu dokonuje zaboru mienia.
26-08-2009 13:41 antypod Rolnik.
"Byt kształtuje świadomość", niestety.
Z analiz UE wynika, że województwo lubelskie jest nabiedniejszym regionem UE. Myślę, że podkarpacie i białostoczyzna niewiele ma się lepiej.
Podziału na Polskę A.. itd., też nie sam wymyśliłem.
Może się mylę, ale wydaję się, że zaspakajanie, co oczywiste w biedniejszeym regionie, trudniejsze, podstawowych potrzeb materialnych nie idzie w parze z wykształcaniem tzw. społeczności obywatelskich, przynajmniej, powszechnie.
Stąd wzięła się moja uwaga o mniej skutecznej kontroli społecznej i wpływie lokalnego społeczeństwa na poczynania członków lokalnych elit niż to się dzieje w regionach wyżej, w różnych dzidzinach, rozwiniętych. D.B.

26-08-2009 13:33 ajwa Troper nie wysilaj się,mnie stać na zapłacenie za zwierza którego biorę do domu,i nie jestem kleptomanem.Ale niestety nie wszyscy mają dobra sytuację materialną,oraz są ludzie którzy jak czegoś nie skręcą to plują sobie w brodę bo okazja była a nie skorzystali.Złodziejstwo tkwi wszędzie w każdej dziedzinie życia i bez znaczenia kto ile ma albo jakie ma wykształcenie.Pisanie tutaj że kradną tylko ludzie którzy mają dostęp do pieczątek i którzy mają pewną władzę to pomówienie. Złodziej to złodziej,kradnie w pracy i w lesie bez znaczenia co sobą reprezentuje.Policjanci też kradną a dlaczego wśród mysliwych nie miałoby być złodziejii.
DB
26-08-2009 13:26 antypod Autor: Rolnik.
"W myśl obowiązującego prawa działania opisanych mysliwych są sprzeczne z jego zapisami."

No więc, ja nie mam czego, nawet troszeczkę, poprawiać, a Ty w następnym zdaniu zaprezentowałeś swoją negatywną ocenę prawa w tym zakresie.
Ale to prawo jest obowiązujące.
Gdyby usprawiedliwiać bezprawne działania na podstawie subiektywnych, często negatywnych ocen obowiązującego prawa to w większości przypadków "zainteresowani" znajdą powody usprawiedliwiające.
Więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby analizować i poprawiać, a obecne przestrzegać, bo to nasza często jedyna, "ostoja".
Gdyby, to, obecne, nawet w pewnych obszarach, ułomne, obowiązujące w PZŁ, było bezwarunkowo przestrzegane to do większości publikacji DŁ, interwenycjnych i ujawniających, kolejne skandale nie musiało by dochodzić.
W zbyt częstym, dokonywanym przez członków elit, "łamaniu" obowiązującego prawa i braku konsekwencji dla podejmujących się bezprawia, dopatruję się problemu trwaiącego obecny PZŁ, niż w aktualnych zapisach prawnych.
A "bagażnikowanie", choć podobnie, jak opisany w artykule proceder z bezprawnym dysponowaniem "cudzych" tusz, nielegalny i godny napiętnowania, to jednak "z innej beczki" sprawa. D.B.
26-08-2009 11:25 Rolnik Moja uwaga do sympatycznego antypoda, ( bo w reakcji nie walnął mnie w gebę, tylko troszkę sie sam poprawił) nie miała wywołać powtórki z niekończących się dyskusji o ,,bagażnikowaniu", tylko o tym, że diagnoza o cechach ludzi z Polski B nie jest moim zdaniem właściwa. Antypodowi powiem, że wraz z końcem II wojny obywatele tak się poprzemieszczali, że właściwie wszędzie występuje ,,bioróżnorodność społeczna", a najwięcej kresowiaków jest nie na wschodzie, tylko na zachodzie, a tych bliskich o których mówił autor jest najwięcej w ,,centrali".
Problem tkwi wydaje się w ,,modelowym" prawie, które nie ładzi łowiectwa, tylko w każdym jego partnerze wywołuje reakcje agresywne, bądź obronne.
Co robią myśliwi opisani przez Pana Stanisława? Nic innego jak zgodnie z tytułem reportażu - poprawiają prawo. Pewnie zostali zainspirowani przez jednego z byłych prezydentów Rp, który wzywał do nie przestrzegania głupiego prawa, bo czy właściwym jest, że myśliwi są wyłączeni z prawa do decydowania o losie zwierzyny łownej uśmierconej inaczej niż na podstawie zielonego kwitka? To ja sie pytam, kto płacił za szkody rolnicze jakie ta zwierzyna wyrządziła, kto ponosił inne koszty gospodarki łowieckiej? Nikt poza mysliwymi i rolnikami. To skoro tak, to dlaczego skarb państwa ma w tej sprawie decydować. On sobie decyduje o zwierzynie hasającej, a nie tej, która stanowi element produktu gospodarki łowieckiej - zwierzynie martwej. Pominę sprawę komplikacji jakie towarzyszą procedurze zagospodarowania takich tusz przez skarb państwa. Kosztów pokrywanych przez podatników.
Mysliwi rozliczaja się ze skarbem w procesie wyłaniania dzierżaw i płacenia tenut. Tam powinny znaleźć się wszystkie kwestie ingerencji skarbu w gospodarkę łowiecką.
W myśl obowiązującego prawa działania opisanych mysliwych są sprzeczne z jego zapisami. To zmieniać prawo, czy utrzymywać głupie?

26-08-2009 10:09 Kulwap Złodziejstwo "bagażnikowe" nie jest możliwe do wyłapania i dlatego jest dość powszechne. Zgłoszenie zauważonego faktu, że był strzał, była farba ba! nawet jak w opisanym wyżej przypadku doprowadzenie do zagrody gdzie tuszę ćwiartowano i ją początkowo skonfiskowano kończy się rozmydleniem sprawy. Koleś wraca do swego procederu z tym, że jest ostrożniejszy i jeszcze bardziej trudny do wykrycia.
26-08-2009 10:01 Spring  Piszac o kradziezy, prosze nie projektowac wlasnych sklonnosci np. na mnie i na zdecydowana wiekszosc mysliwych, zlodziejstwo niestety wystepuje, ale jest to margines i nie tylko w lowiectwie, ale wszedzie.
Tylko internetowym mysliwym wydaje sie, ze w lesie mozna zrobic dowolna rzecz i nikt sie nie dowie, las jest jak otwarta ksiazka, wiec "bagaznikowanie" ma krociutka perspektywe, nie piszcie bajek powstalych w waszej wyobrazni, jesli znacie fakty to poinformujcie np. policje.
Szalone wytwory wyobrazni teoretykow polowania nie powinny sluzyc do przyprawiania krzywego pyska lowiectwu i mysliwym.
26-08-2009 09:48 Troper Kol. Kuraś ja nie jestem zastraszony i nigdy nie kradłem honor by mi na to nie pozwolił a tym bardziej kombinowac jak Ci opisani w artykule St.Pawluka.Poprostu uważam jak mnie stac na konia to i stac mnie na bat.A Kol Ajwa opisuje zdażenia z własnego doświadczenia i wdzięczny bym mu był żeby takich bzdur nie pisał o nas.Kij ma dwa konice.Kto mieczem wojuje od miecza ginie. Pozdrawiam DB
25-08-2009 19:05 ajwa Kuraś,szary mysliwy nie kradnie on tylko nie wpisuje tuszy w odstrzał a w książce wpisuje strzał do lisa.
Z Przezimkowo-wilkowo-łupurowym He,he,he
25-08-2009 17:49 kuraś "...W tej chwili przekręty i kradzierz tusz odbywają się w całej RP tylko w innych okręgach szry członek PZŁ jest bardziej zastraszony i boi sie wychylic..."
Troper, rozumiem, że ty jako szary myśliwy jesteś powstrzymywany od złodziejstwa przez zastraszenie.
25-08-2009 15:59 antypod Troper. Też myślę, że wiem co piszę. Może zawiniłem niezdarnym przekazem.
Otóż, typowe kłusownictwo, to jednak coś innego, niż sytuacja z którą tutaj, mamy do czynienia.
To aroganckie poczucie, ze strony tego prezesa czy innych decydentów, że są na swoim i mogą co chcą. Np. z tuszami odebranymi kłusownikowi.
Nadal pozostaje w przeświadczeniu, że zdecydowana większość funkcjonariuszy w PZŁ to uczciwi ludzie i na żadnego rodzaju kradzież się nie targną. Choć powołane do kontroli przestrzegania prawa organy w PZŁ, często zapewniają, ostatnio, tzw. "swoim" poczucie bezkarności.
25-08-2009 15:46 192326w Koledzy!!!!!
Nie po to karteluszek nazwany "zezwoleniem.........." został tak skonstruowany by władcy pieczątek kupowali tusze zwierząt przez siebie upolowanych.Strzelą. Wpiszą.Do domu zawiozą......
Wiadomo że zaufani i potrzebni po przewiezieniu "towaru" do domu i zagospodarowaniu okazują się nowym "zezwoleniem na...." Ten papier z wpisem po prostu się niszczy.
"Głupie" paczki papierosów posiadają banderolę, flaszka za kilka PLN też.......
Nikt z KC PZŁ i okręgowych sekretarzy nie jest za utrudnianiem sobie życia.........
Ministerstwo finansów też tego problemu nie widzi, inni odpowiedzialni za gospodarkę KRAJU też nie widzą problemu..... i tak to płyną popłuczyny z PZPR-u szerokim strumieniem pośród stanowisk i podatników pieniędzy..........
25-08-2009 15:00 Troper Ad. Rolnik przpuszczam,że Antypod wie co pisze tylko nie mogę się pogodzic z tym,że to co się dzieje w okręgu bielskopodlaskim nie dzieje się w innych okregach.W tej chwili przekręty i kradzierz tusz odbywają się w całej RP tylko w innych okręgach szry członek PZŁ jest bardziej zastraszony i boi sie wychylic.Kradzierz ustrzelonej zwierzyny w naszym kraju przez kłusowników i bązów począwsz od kół łowieckich po przez zarzady okręgowe i Zarzad Główny jest plagą.W okręgu bielskopodlaskim jest taki St Pawluk i nie boi się konsekwencji ze strony złodziejaszków i przekrętów.Dopuki ta cała brac postkomunistyczna nie odejdzie od koryt tak będzie tylko jak długo.Pozdr DB
25-08-2009 12:59 Rolnik antypodzie, czy wiesz co piszesz?
25-08-2009 12:39 antypod Moim zdaniem, to i inne anomalia z tamtego okręgu, to wyjątek.
Wyjątek nawet, jeżeli w innych okręgach czy kołach też zdarzają się wykroczenia przeciw prawu i prawidłowym relacjom społecznym czy wprost przestępstwa.
Wyjątkiem wydaje się ten cały mikro-okręg bialskopodlaski ze środkowego wschodu, gdzie z występków zrobili regułę. Poczucie przyzwoitości mają takie, że pozwala na przekręty czyli zerowe, a działania "Organów PZŁ", utwierdzają w przekonaniu o bezkarności.
Lokalna społeczność, Polski B, o której pozycji materialnej i intelektualnej czytamy z przykrością w sondażach, pozwala na manipulowanie bardziej niż w innych regionach.
Jeżeli decydują się na przywłaszczenie tusz zwierzyny stanowiących własność Państwa prawie jawnie to znaczy, że czują się w lokalnych układach władzy "silni" i bezkarni.
Nie wierzę, aby powszechnie wśród funkcjonariuszy Związku w innych okręgach występował taki stosunek do osobistej uczciwości i "przyzwoitości". D.B.



25-08-2009 11:48 Rolnik Piotrze, skoro jest to takie proste, to wytłumacz mi dlaczego nie działa?
25-08-2009 11:29 Piotr Gawlicki Rolnik, odpowiedź jest trywialnie prosta. Uczciwy i zgodny z regułami demokratycznego państwa prawnego statut PZŁ, w którym istnieją mechanizmy pozwalające na zaprezentowanie się kandydatów do organów nie tylko w ciągu 3 min. na zjeździe, ale na dowolny czas wcześniej oraz wybory bezpośrednie łowczych okręgowych i łowczego krajowego przez zjazdy, które nie zamierają na 5 lat kadencji, tylko okresowo rozliczają przez siebie wybranych członków organów co roku. Do tego statutowo zagwarantowana jawność wszystkich działań orgnów i masz to, czego oczekujesz.
25-08-2009 09:10 Rolnik Czy opisane przypadki można rozciągać na większą populację Kół i działaczy różnych maści, czy jest to wyjątek? O to jest pytanie.
Czy mafia strzelecka będzie nadal działać według tego samego modelu i jak długo?
Jak powinni i jak zachowają się osoby od których zależy stanowienie prawa, aby odciąć się od tej tradycji, która nijak ma się do historii PZŁ?
Co nalezy zmienić w prawie, aby nie było ono fasadą dla jednych, a karcerem dla innych?
Jak z łowiectwa, które doskwiera mysliwym, rolnikom i administarcji wykreować łowiectwo jako symbol poprawnych relacji podmiotów zaangażowanych w gospodarkę zwierzyną łowną i przywrócić radosne polowanie umożliwiające wspólne świętowanie dożynek i św. Huberta?
24-08-2009 11:56 antypod Czyżbyś dzielił się Stachu z Mączyńskim i pozostałymi pseudodziałaczami z tego śmieszno-strasznego okręgu, honorariami, że na tacy daje ci przykłady niekompetencji, arogancji, mściwości i ludzkiej małości. Całkowitego braku poczucia przyzwoitości i olewania prawa. Czy za darmo dokonują samoośmieszenia i kompromitują Związek?
Przecież to, jakby kradli z supermaketu czy bazaru, mięso w hurtowych ilościach, bo w świetle prawa , jaka to różnica? Kradzież jest krasdzież. Co na to organy ścigania?
I te charakterystyczne podziały na lepszych i gorszych.
Fakt, że prezes koła najpierw, pewnie poruszony odkrytym oczywistym kłusownictwem podejmuje stanowcze kroki wobec kłusownika, a następnie "rakiem" i mało honorowo odszczekuje wszystko, znaczy tylko tylko tyle, że Jan B. ma w tym "cyrku" tzw. mocną pozycję w tych szemranych układach.
Odwrotnie Arkadiusz P. i dlatego kradzionego mięsa nie pojadł.
Małe i obrzydliwe to wszystko.

24-08-2009 01:59 determinator  Zgodnie z ustawą Prawa Łowieckiego zwierzyna pozyskana nielegalnie należy do własności skarbu państwa . Pominięte zostało jednak , że od jakiegoś czasu prezes sam tworzy sukcesywnie swoje ustawy Prawa Łowieckiego dopasowując je do własnych potrzeb. To co jest przestępstwem dla przeciwników , dla swoich jest zgodne z prawem . Mączyński popierany przez karasińskiego mają sie dobrze. Karsiński żądzą zemsty na odnalezieniu "donosiciela" w sprawie swojego "legalnie" odstrzelonego lisa , pomaga mączyńskiemu eliminować z koła , a najchętniej z PZŁ przeciwników. Prosty układ ! Czy tak powinno wyglądać łowiectwo? Bo ja uważam , że zupełnie inaczej... Choiciaż trudno spodziewać sie po tych panach zrozumienia sensu łowiectwa skoro kipi w nich nienawiść ,a jedynym ich celem jest wywalenie na "zbity pysk" z PZŁ każdego kto tylko się przeciwstawi.
Jak długo będzie trwać jeszcze ten cyrk ?


Pozdrawiam wszystkich prawdziwych myśliwych i sympatyków łowietcwa. DB determinator
22-08-2009 11:50 kuraś "Myśliwi mają prawo oczekiwać, aby przykładem szacunku dla prawa były zwłaszcza koła o takim nasileniu VIP-ów jak „Ponowa” w Białej Podlaskiej."
...co to za głęboko przemyślany wniosek :))))))))))
21-08-2009 21:58 Troper  A gdzie są te mądrale,krzykacze i odronicy opisywanych przestępców na stanowiskach począwszy od Zarządów Kół łowieckich poprzez Zarządy Okręgowe,Zarząd Główny PZŁ z doktorem na czele i Rady Łowieckie począwszy od okręgowych do głównej z jej naczelnym esbekiem,jego synalkien redaktorem naczelnym brukowca ŁP i PNSŁ p.Zygmuntem Jabłońskim TW SB-ków PRL-u w artykółach Kolegi St.Pawluka.Co nabrali wody w usta i milczą albo się przekonali o swoich nie właściwych przekonaniach.Pozdr DB
20-08-2009 15:43 192326w Ryszard Mączyński.
Czy on ma coś wspólnego z V Kolumną, czy tak sobie marszałka sejmu na pośmiewisko wystawił?
TW Jabłoński miał z tym czynem coś wspólnego?
Myślę że pośrednio tak, bo on który powinien dbać o zgodne z prawem postępowanie działaczy łowieckich dopomógł im (działaczom) uwierzyć w swoją bezkarność na zajmowanych stanowiskach..........
Pozdrawiam

Szukaj   |   Ochrona prywatności   |   Webmaster
P&H Limited Sp. z o.o.