DZIENNIK
Redaktorzy
   Felietony
   Reportaże
   Wywiady
   Sprawozdania
Opowiadania
   Polowania
   Opowiadania
Otwarta trybuna
Na gorąco
Humor
PORTAL
Forum
   Problemy
   Hyde Park
   Wiedza
   Akcesoria
   Strzelectwo
   Psy
   Kuchnia
Prawo
   Pytania
   Ustawa
   Statut
Strzelectwo
   Prawo
   Ciekawostki
   Szkolenie
   Zarządzenia PZŁ
   Przystrzelanie
   Strzelnice
   Konkurencje
   Wawrzyny
   Liga strzelecka
   Amunicja
   Optyka
   Arch. wyników
   Terminarze
Polowania
   Król 2011
   Król 2010
   Król 2009
   Król 2008
   Król 2007
   Król 2006
   Król 2005
   Król 2004
   Król 2003
Imprezy
   Ośno/Słubice '10
   Osie '10
   Ośno/Słubice '09
   Ciechanowiec '08
   Mirosławice '08
   Mirosławice '07
   Nowogard '07
   Sieraków W. '06
   Mirosławice '06
   Osie '06
   Sarnowice '05
   Wojcieszyce '05
   Sobótka '04
   Glinki '04
Tradycja
   Zwyczaje
   Sygnały
   Mundur
   Cer. sztandar.
Ogłoszenia
   Broń
   Optyka
   Psy
Galeria
Pogoda
Księżyc
Kulinaria
Kynologia
Szukaj
autor: Piotr Gawlicki14-01-2011
Poznaj ciekawą osobę

Czytelnicy Forum portalu www.lowiecki.pl mieli nie raz okazję poznać wiedzę i doświadczenie użytkownika o nick'u Miłosz, z wielu jego postów (zamieścił ich tam prawie 900). Nie wszyscy jednak wiedzą, że forumowy Miłosz to Miłosz Kościelniak-Marszał, adwokat specjalizujący się w prawie łowieckim, autor wielu publikacji z tego zakresu, m.in. publikowanych w "Braci Łowieckiej". Przybliżając czytelnikom "Dziennika Łowiecki" osobę Miłosza oraz jego spojrzenie na prawo łowieckie, które osobiście podzielam, przeprowadziłem z nim rozmowę, którą publikuję niżej. Ponieważ w dobie powszechnej technizacji nie wypada pisać o kimś, nie prezentując go co najmniej na zdjęciu, dlatego przedstawiam niżej fotkę Miłosza.

Skąd u Ciebie zainteresowanie tak niszową dziedziną jak prawo łowieckie?

Kiedy starałem się o podstawowe uprawnienia łowieckie, ani przez myśl mi nie przechodziło, że kiedyś będę zajmował się tą dziedzina profesjonalnie. Choć przyznaję, że jako studentowi prawa, stosunkowo łatwo przyszło mi przyswojenie niezbędnych przepisów. Ponieważ krótko po tym objąłem funkcję w zarządzie koła łowieckiego, na mnie jako prawnika, spadł ciężar rozeznania tematyki prawno-łowieckiej, aby ułatwić kołu i kolegom sprawne i bezpieczne poruszanie się na tym gruncie. Z czasem rozszerzyło się to na pomoc udzielaną również osobom z zewnątrz, a nawet organom Zrzeszenia. Równolegle zacząłem publikować materiały w czasopismach łowieckich i prawniczych.

Kiedy zostałem adwokatem, to co początkowo było pasją, stało się moją profesją. Realizację jej w dużej mierze ułatwia mi fakt, że jestem łowczym w kole łowieckim, dzięki czemu spoglądam na wiele kwestii nie tylko z punktu widzenia myśliwych, ale także z perspektywy organów koła. Co ciekawego, coraz częściej to właśnie przedstawiciele tej drugiej grupy zwracają się do mnie o pomoc, chcąc mieć pewność, że swoim postępowaniem nie naruszą przepisów prawa.


Jaki Twoim zdaniem był dla polskiego łowiectwa miniony rok?

Jeśli chodzi o kwestie ogóle, niewątpliwe na pierwszym miejscu należy wymienić powódź, która doszczętnie zniszczyła niektóre łowiska. Odbudowa ich zwierzostanu, która zajmie zapewne wiele lat, będzie wymagała wielkiego wkładu finansowego i osobistych wysiłków miejscowych myśliwych.

Ważnym zdarzeniem było oczywiście zakończenie kadencji władz i organów oraz wyłonienie ich następców. Chociaż w tym zakresie, w zasadzie, specjalnych niespodzianek nie było. Może poza klasycznym faux pas Krajowego Zjazdu Delegatów, który nie przyznał żadnemu z kandydatów godności honorowego członka Zrzeszenia, w tym także osobie wybitnie zasłużonej dla popularyzacji łowiectwa. Mam tu na myśli kol. Adama Smorawińskiego, który w oddziale Muzeum Narodowego Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie wybudował, z własnych środków, pawilon wystawienniczy, gdzie prezentowana jest, podarowana przez niego kolekcja, unikalnych, egzotycznych trofeów zgromadzonych podczas polowań w kraju i za granicą.

Do istotnych wydarzeń łowieckich minionego roku zaliczyłbym także I Międzynarodową Konferencję Poświęconą Wspólnotom Komunikatywnym – Wspólnota Myśliwych, zorganizowaną w Poznaniu przez Instytut Językoznawstwa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza we współpracy z Uniwersytetem Przyrodniczym oraz Polskim Związkiem Łowieckim i Wielkopolskim Klubem Myśliwych, która stanowiła wspaniałe forum wymiany myśli dotyczącej łowiectwa. Wielka szkoda, że nie pofatygował się na nią żaden z najwyższych przedstawicieli Zrzeszenia.


Rok 2010 obfitował również w wydarzenia prawnych, które wywarły wpływ na polskie łowiectwo…

Owszem, w tym zakresie na pierwszy plan wysuwa się znowelizowanie Rozporządzenia Ministra Środowiska w sprawie szczegółowych warunków wykonywania polowania i znakowania tusz. Większa otwartość, w czasie prac legislacyjnych, na głosy samych myśliwych, a nie tylko PZŁ, zaowocowało wprowadzeniem wielu oczekiwanych przez środowisko rozwiązań, jak choćby uelastycznienie kwestii udzielania upoważnienia do wpisu do książki ewidencji, czy potraktowanie norowania jako formy polowania indywidualnego.

Istotnym wydarzeniem prawnym był także zakończenie sprawy karnej łowczego, któremu zarzucono, że wydał więcej upoważnień do wykonywania polowania indywidualnego niż przewidywał to plan łowieckie. Mimo pozytywnego finału, bowiem jak pamiętamy postępowanie ostatecznie umorzono wbrew oczekiwaniom, wydane rozstrzygnięcie, zwłaszcza po analizie jego pisemnego uzasadnienia, nie dało jednoznacznej odpowiedzi w jakim zakresie taka, powszechna przecież, praktyka jest prawidłowa.

Nawiązując do tej sprawy, podnosiły się głosy, że w tak ważnej sprawie PZŁ nie udzielił zainteresowanemu wsparcia?

Należy sprostować tą informację. W toku procesu zarówno oskarżony, jak i ja – jako jego obrońca, byliśmy w bezpośrednim kontakcie z Polskim Związkiem Łowieckim, który zgłosił swój udział w postępowaniu w charakterze tzw. przedstawiciela społecznego. Nie trzeba dodawać, że stanowisko przestawione przez jego pełnomocnika na rozprawie odwoławczej w pełni pokrywało się z wywodami obrony.


Dlaczego zatem organ prasowy PZŁ nie poświęcił temu wydarzeniu większej uwagi?

Myślę, że nałożyły się na to trzy czynniki: po pierwsze wyrok Sądu Okręgowego w Kaliszu podważał dotychczasową praktykę orzeczniczą sądów łowieckich, którym zdarzyło się karać osoby funkcyjne za odmowę wydania członkom koła upoważnień do polowania, niezależnie od tego, że mogłoby to grozić przekroczeniem rocznego łowieckiego planu hodowlanego. Po drugie: z aktem oskarżenia wystąpił funkcjonariusz jednostki państwowej straży łowieckiej, której komendantem był myśliwy – członek okręgowej rady łowieckiej. I wreszcie trzecia, najbardziej prozaiczna przyczyna – obrońcą w sprawie była osoba związana z „Bracią Łowiecką”, która stanowi konkurencję dla „Łowca Polskiego”, ale i postrzegana jest jako czasopismo opozycyjne. O osobie takiej na Nowym Świecie nie przystoi mówić, ani pisać, a zwłaszcza dobrze.

Ciekawostką na tym tle pozostaje fakt, że kiedy felietonista „Łowca Polskiego” przesłał mi do konsultacji projekt relacji z rozprawy, w materiale wymieniono zarówno moje nazwisko, jak i występującego w imieniu PZŁ Pawła Giżyńskiego. Natomiast w tekście, który się ostatecznie ukazał, oba nazwiska bez wiedzy autora wycięto. Nie był to zresztą jedyny przypadek, kiedy przedstawiciel organu prasowego PZŁ wpływał na kształt materiałów, zastrzegając, że moje nazwisko nie może się w nich pojawić.


Nie jest chyba tajemnicą, że władze Związkowe starają się marginalizować niezależne media?

Żałuję takiego podejścia, ponieważ „Brać Łowiecka”, „Łowiec Polski”, a także „Dziennik Łowiecki” i periodyki regionalne wzajemnie się dopełniają. Gdy jedne w większym stopniu wyrażają „głos ludu”, nie obawiając się przedstawienia nieraz dosadnej krytyki, inne prezentują linię bliższą interesom aktualnej władzy – krajowej lub okręgowej. Wszystkich piszących oraz czytelników, łączy jednak zarówno wspólna pasja, jak i ten sam cel, w postaci poprawy stanu polskiego łowiectwa. Tyle że proponują dojście do tego odmiennymi drogami. Jedni chcieliby go osiągnąć poprzez demokratyzację struktur związkowych i wprowadzenie mechanizmów chroniących przed nadużyciami, drudzy stawiają na centralizację władzy, a w najgorszym przypadku – zachowanie status quo.


Co konkretnie masz na myśli?

Chociażby sądownictwo łowieckie. Problem na tym polu dorósł do tego rozmiaru, że spowodował interwencję Rzecznika Praw Obywatelskich, który stając w obronie myśliwych, zakwestionował ograniczenie możliwości występowania do sądu powszechnego w sytuacjach orzeczenia w postępowaniu dyscyplinarnym innej kary niż wykluczenie. Dodajmy, że niedawno w odniesieniu do rozwiązania podobnego do przyjętego w ustawie Prawo łowieckie, wypowiedział się Trybunał Konstytucyjnych, który zakwestionował zapisy ustawy o izbach lekarskich wykluczające możliwość wniesienia odwołania od orzeczenia Naczelnego Sądu Lekarskiego w sytuacji, kiedy ten wymierzył karę nagany. Zdaniem Trybunału Konstytucyjnego wymiar orzeczonej kary nie może bowiem stanowić kryterium dostępu do sądu.

Jako adwokata, którego zadaniem jest stawać w obronie praw i wolności, napawają mnie przerażeniem wywody najwyższych przedstawicieli łowieckiego wymiaru sprawiedliwości publikowane w "Łowcu Polskim", którzy mianem „pieniaczy” określają osoby, które dochodząc przed sądem powszechnym swoich praw i nierzadko skutecznie kwestionują trafność rozstrzygnięć sądów łowieckich. Zresztą, jak w tego rodzaju sprawach, przedmiotem analizy sądu powszechnego pozostaje przede wszystkim przebieg procesu i słuszność wyciągniętych wniosków. Przeprowadzone zgodnie z przepisami postępowanie dyscyplinarne, prawidłowe orzeczenie i poprawnie sporządzone uzasadnienie, winny być zatem gwarantem utrzymania rozstrzygnięcia w mocy. Tymczasem płynące z Nowego Świata głosy sprzeciwu dla rozszerzenia instrumentów kontrolnych, dowodzą, że ci, którzy tak chętnie oceniają postępowanie innych, sami panicznie obawiają się być z wyników swojej pracy rozliczani.


Domyślam się o kim mówisz, bo ja z zażenowaniem czytam w "Łowcu Polskim" kolejne odcinki wynurzeń prezesa Głównego Sądu Łowieckiego Zygmunta Jabłońskiego, który z uporem godnym lepszej sprawy broni nas myśliwych przed prawem do sądu powszechnego, stawiając kierowane przez siebie sądy łowieckie ponad nim. Pytanie, czy to nie dwuznaczne, że jako zawodowy sędzia boi się oceny orzeczeń sądów łowieckich przez innych sędziów zawodowych, pozostawiam jako retoryczne.
Jakie zatem zmiany widziałbyś w prawie łowieckim?


Jeśli chodzi o ustawę Prawo łowieckie, jak już wspomniałem, na pierwszy plan wysuwa się wprowadzenie mechanizmów umożliwiających kontrolę orzeczeń organów Zrzeszenia w sprawach indywidualnych jego członów. Kwestią do dyskusji jest czy miałaby to być kontrola całościowa, czy też ograniczona wyłącznie do oceny pod względem zgodności rozstrzygnięć z prawem. Absolutnym minimum jest natomiast zapewnienie możliwości zaskarżania do sądu powszechnego wszystkich orzeczeń sądów dyscyplinarnych.

Warto byłoby także rozważyć ustawowe zobowiązanie organów PZŁ do stosowania w swoich postępowaniach przepisów kodeksu postępowania administracyjnego. Zrzeszenie pełni obecnie szereg zadań z zakresu administracji publicznej, powinno zatem, przynajmniej w tym zakresie, funkcjonować na jasnych i przejrzystych zasadach normatywnych.

Sądzę, że pozytywny skutek odniosłoby także powierzenie sądowi rejestrowemu kontroli nad PZŁ. Jak dowodzi praktyka, obecny nadzór ministerialny nad Zrzeszeniem nie jest bowiem rozwiązaniem dostatecznie efektywnym.


Czy nie obawiasz się, że jak to głoszą przedstawiciele Zrzeszenia, zmiany takie mogły naruszać samorządność PZŁ?

W najmniejszym stopniu. Granice dozwolonej samorządności wyznacza zgodność z prawem postępowania i legalność podejmowanych decyzji. Związek odegrał ważną rolę w historii kraju i przynależność do niego powinna być powodem do dumy. Należy zatem dbać, aby jak najwięcej osób chciało się z nim identyfikować, czy to przez wstąpienie w jego szeregi, czy też tylko jako świadomych tego, co myśliwi robią dla środowiska naturalnego. Do tego niezbędna jest otwartość na wewnętrzną krytykę i brak lęku przed wprowadzeniem zmian umacniających pozycję szeregowych myśliwych. Członkowie powinni mieć poczucie, że posiadają realny wpływ na funkcjonowanie PZŁ, czego co zrozumiałe nie mieli przed 1989 r. ale i nie do końca mają również obecnie. Ponadto muszą mieć pewność, że za działanie zgodne z prawem nie spotka ich żadna krzywda.


Dodam do tego, że chyba czas najwyższy, aby w Zrzeszeniu wykształciły się mechanizmy stające w obronie myśliwego, któremu postawiono zarzuty, nie potwierdzone jeszcze w żadnym postępowaniu, a nie jak obecnie, kiedy cały aparat związkowy staje przeciwko osobie, której takie zarzuty postawiono.

Zgadzam się, bo domniemanie niewinności to elementarna zasada państwa prawnego i minimum tego, co Zrzeszenie powinno oferować swoim członkom, z których składek utrzymują się jego organy.

Miłosz, dziękuję Ci serdecznie za rozmowę.




01-02-2011 18:56 szunaj1 Marian, cieszę się, że kolega Miłosz Ci pomógł i to jak napisałeś bezinteresownie.
Dla mnie, niestety, jest to ktoś, kto niedawno skończył studia i chce koniecznie się pokazać. Do takiego wniosku doszedłem po przeczytaniu artykółów nt. polowań dewizowych i rodzaju polowań. Śmiem twierdzić, że o polowaniach dewizowych wie niewiele. Zwykłe pisanie, aby pisać.
Nie wie, albo nie chce wiedzieć, po co przyjeżdżają dewizowcy do naszego kraju.
DB
19-01-2011 20:20 marian 3752 Szanowni Koledzy Kol.Milosz to wspanialy prawnik mialem problem z ZK wyzucano mie z kola to kol.Milosz bardzo mi pomogl doradzajac jako prawnik nie biorac GROSZA ????? ZO uchylil uchwaly ZK jak i WZCz ja jestem oczyszczony z zarzutow a ZK ma POZAMIATANE. Poluje jak najlepiej i swoja postawa udowadniam kolegom z kola ze ZK to d.... Pozdrawiam kol. MILOSZA zyczac wszystkiego njlepszego w pracy zawodowej jak lowieckej POZDRAWIAM DAZ BOR Mrian.
19-01-2011 12:22 kedaT Dajcie spokój człowiekowi przecież on wykonuje swoja pracę i pobiera za to wynagrodzenie.Jego atutem jest jest młodość i wiedza jaką posiada.Sprawy które wygrywa do zmiany i przestrzegania prawa niewiele wnoszą.Prawo prawem a życie i tak swoje.Przykładów mamy aż nadto.
19-01-2011 11:55 azil II Kol. Husky Nie uważam za naganne wykonywanie zawodu obrońcy-adwokata . Oczywiście że "Każdy, nawet najbardziej odrażający oprych ma prawo do obrony (w tym również członkowie władz PZŁ)".Tylko że jest wyjątkowo niemoralne, ale normalne świadome "rzucanie na pożarcie" członka koła którego się przed chwilą obroniło. Mierzi mnie uśmiechanie i prowadzenie wysublimowanych dyskusji przez obrońców- adwokatów do oprawców (w tym przypadku funkcyjnych członków PZŁ). Kto jak kto, ale prawnicy doskonale zdają sobie sprawę z tego iż ich pomoc np. w sprawie myśliwego jest iluzją. Nikt kto zadarł z funkcyjnymi PZŁ nie poluje w spokoju, a często nie poluje w ogóle.
I tak jak wcześniej napisałem "że żaden adwokat, a już na pewno adwokat - myśliwy nie wykorzysta w pełni swojej wiedzy do pognębienia organów PZŁ". Ich praca ogranicza się często do robienia dobrego wrażenia. Bzdurne stwierdzenia iż nie komentuje się bandyckich wyroków sądów zostawiam bez komentarza.Dlatego też te wszystkie procesy, to cyrk który pozwala im na dostatnie życie i nic więcej.
Są oni(adwokaci, sędziowie, działacze PZŁ)świadomi tego iż w bezczelny sposób nieprzestrzegane jest prawo łowieckie, jak również prawo które powinno w Polsce obowiązywać. Pomimo tego nie wykonają żadnych czynności które mogłyby doprowadzić do wyeliminowania takich osobników z życia społecznego. Nie zaproponują, ani nie zareagują na takie sprawy. Oni w środowisku prawników boją się uchodzić za pieniaczy, tak samo też większość członków PZŁ w swoich kołach milcząc toleruje psychopatyczne zachowania po PZPR-owskich kacyków.

Azil II
19-01-2011 10:18 Husky Azilu II,
Każdy, nawet najbardziej odrażający oprych ma prawo do obrony (w tym również członkowie władz PZŁ) - i jest to jedna z podstawowych zasad cywilizowanego państwa.
Nie rozumiem jak z wykonywania zawodu można czynic zarzut - czy adwokat ma sam rozstrzygać o winie i bronić tylko tych których uzna za niewinnych? Po co wtedy sąd?
Adwokat, Nagant, dziura w ziemi i leci....
DB!

18-01-2011 22:09 azil II Kolego Miłosz! Jak to wygląda?
Kilku cwaniaczków świadomie nie przestrzegając przepisów i podstawowych zasad współżycia społecznego doprowadza do zniszczenia życia łowieckiego członka koła (bezprawne pozbawienie prawa do polowania, wykluczenie z koła łowieckiego itp.).Dzieje się to zawsze za zgodą i akceptacją ZO i ZG PZŁ. Stajesz Kol. w obronie takiego członka i co dalej? Piszesz, że wykonywałeś również "pomoc udzielaną również osobom z zewnątrz, a nawet organom Zrzeszenia". Jak to jest? bronić "nygusów" którzy wcześniej świadomie i bezprawnie niszczyli życie łowieckie członka koła. Wiadomo, że czyny tych "nygusów" wpływają również na życie prywatne tych gnębionych członków PZŁ. Osobnicy Ci powinni natychmiast zostać usunięci z szeregów PZŁ i niestety tak się nie dzieje. Czy zrobiłeś Kol. cokolwiek, by do tego doprowadzić. Czy doprowadziłeś kiedykolwiek do tego, by wygrana przez Ciebie sprawa skończyła bezprawne postępowanie łowieckich dręczycieli wobec myśliwego którego OBRONIŁEŚ? Uważam, że skasowałeś swoją działkę i dla Ciebie sprawa była zakończona. Wiadomo że "nygusy" dalej będą Tobie i innym adwokatom zapewniać ciągłość pracy-zleceń. Uśmiechać się i pomagać takim przeciwnikom uważam za normalne wśród adwokatów. Uważam również, że żaden adwokat, a już na pewno adwokat - myśliwy nie wykorzysta w pełni swojej wiedzy do pognębienia organów PZŁ. Dlatego kolegom radzę .... Umawiajcie się ze swoimi adwokatami, by działali w Waszym interesie anonimowo. Wówczas pisma które oni powinni w Waszym imieniu pisać nie powinny uwzględniać znajomości z adwokatami strony przeciwnej, sędziami itd. Te wszystkie procesy, to cyrk który pozwala Wam na dostatnie życie i nie wnoszący nic nowego do łowieckiego życia członka PZŁ. Azil II
17-01-2011 12:31 Hupert R.D. - nie dramatyzuj, tylko opisz sprawy jakiegoś adwokata, który dzielnie staje w beznadziejnych obronach przed sądami łowieckimi. To, że o tym nie piszesz, nie oznacza, że nie można pisać o prawnikach zajmujących się prawem łowieckim. Zresztą Miłosz nie mówi o żadnych sprawach, nie wspomina nawet, że takie prowadził, a jedyne o czym mówi się w wywiadzie w kontekście prawa łowieckiego, to publikowanie artykułów na ten temat i wyłożenie swoich poglądów na temat tego prawa. Czy do jego stanowiska nie masz kontrargumentów, że wolisz atakować Miłosza personalnie, zamiast polemizować z jego poglądami?
16-01-2011 20:47 R.D. To właśnie tak wygląda. Nic nowego nie wnosi, ale obfotografowac się z klientem na tle sądu i puścić w dużym nakładzie w BŁ- zdobycz bezcenna. Wielu jest adwokatów w PZŁ dłużej niż nasz bohater żyje, wielu z nich dzielnie staje w beznadziejnych obronach przed sądami łowieckimi, podobnie jak na co dzień przed równie beznadziejnymi sądami powszechnymi, i nie robi z tego martyrologii gdyż pilnuje się starych zasad swego fachu i nie uprawia reklamy. Trochę w tym wszystkim chytrości i tupetu, ale takie już czasy. Warto jednak pamiętać, że nie jest się jedynym sprawiedliwym, jedynym odważnym i jedynym stawającym przeciwko złej machinie władzy, nieważne czy łowieckiej czy państwowej.
16-01-2011 08:00 Łupur21 Osobiście szanuję ludzi, ktorzy potrafią powiązać pasję z życiem zawodowym. Liczę, iż promowanie przez Kol. Piotra Gawlickiego kol. Miłosza na www.lowiecki.pl ma służyć - przed wszystkim polepszeniu - jakości polskiego łowiectwa, wywarciu reformatorskiego wpływu na obecny układ władzy w Polskim Związku Łowieckim. Czytałem kiedyś w BŁ lub ŁP artykuł, w którym opisano udział Kol. Miłosza w spotkaniach z władzami PZŁ, i odniosłem wrażenie ( mam nadzieje, że mylne ), iż to "gadanie o lowiectwie" stanowi swoisty PR bohatera artykułu Kol. Gawlickiego, niezbędny mu na gruncie zawodowym. Jeżeli ta aktywność, choćby oczywiście w niewielkim procencie rozsadziła obecny skostniały układ w zrzeszeniu, to jestem oczywiście za częstym przedstawianiem na łamach Dziennika Łowieckiego, ciekawych osób. Pozdr. DB.
15-01-2011 19:42 Jacol Bardzo interesujący wywiad z wyjątkowo odważnym i mądrym człowiekiem. Gratuluję Piotrowi G. i pozdrawiam Miłosza
Darz Bór
15-01-2011 10:36 Husky Wpis usunięty administracyjnie. Przyczyna: naruszenie dóbr osobistych osób trzecich.
14-01-2011 22:24 azil II I taki Zygmunt Jabłoński powinien zostać dożywotnio usunięty ze wszystkich organizacji które finansowane są ze składek członkowskich.
Poza tym każdemu TW i każdemu kleszczowi z PZPR-u minimum socjalne.
Azil II
14-01-2011 22:13 Witold Maziarz To bardzo ważny wywiad, który winien być koniecznie opublikowany w BŁ. O publikacji w ŁP możemy tylko marzyć. Tam nic, co podważa obecne pryncypia, nie może się ukazać. Byłem zdumiony, gdy ŁP (4/09) opublikował moje „sprostowanie” do tekstu prezesa Sądu Głównego PZŁ, Zygmunta Jabłońskiego z ŁP 2/09. A publikacji zażądałem, grożąc sprawą sądową za kłamstwa Jabłońskiego w mojej, opisanej w artykule sprawie. I nie były to jedyne kłamstwa w wynurzeniach o prawie łowieckim i przypadkach sądowych. Krótko po ŁP2/09 zamieścił nowe niezgodne z prawdą informacje. Na mój protest do Redaktora Naczelnego Łowca Polskiego Pawła Gduli, Paweł Gdula prosił mnie bym zaniechał żądań kolejnego sprostowania.
Ja zbieram prawie wszystkie artykuły Zygmunta Jabłońskiego,
bo są dla mnie dowodem wyjątkowej perfidii członków Władz Łowieckich. Poucza nas Zygmunt Jabłoński o prawie łowieckim, interpretacji i zasadach stosowana osoba, która dopuściła się największych matactw w tym prawie łowieckim.
Gdy po artykule w ŁP 4/2008, gdzie Zygmunt Jabłoński napisał, że za pomówienie nie mogą skazywać sądy łowieckie zapytałem Go jak się czuje, gdy mnie za rzekome, tak, za rzekome pomówienie skazał mnie na wykluczenie ze Związku, Zygmunt Jabłoński odpowiedział mi (rozmowa przez telefon), że czuje się bardzo dobrze, że nie będzie ze mną rozmawiał i odłożył słuchawkę. Ten wzór i interpretator prawa łowieckiego.
Darz Bór
Witold Maziarz
14-01-2011 20:45 Stanisław Pawluk Wielki szacunek dla pracy i wiedzy Miłosza. Mam nadzieję, że PZŁ nie będzie pomijał jego nazwiska w swoich relacjach tak, jak to robi dotychczas. Z wielkimi ukłonami pozostaję....
14-01-2011 14:38 azil II Nie dla psa kiełbasa. Nie dla kota spyrka.
14-01-2011 14:15 rarog 72 Kiedy poznamy redaktorów ?

Szukaj   |   Ochrona prywatności   |   Webmaster
P&H Limited Sp. z o.o.