DZIENNIK
Redaktorzy
   Felietony
   Reportaże
   Wywiady
   Sprawozdania
Opowiadania
   Polowania
   Opowiadania
Otwarta trybuna
Na gorąco
Humor
PORTAL
Forum
   Problemy
   Hyde Park
   Wiedza
   Akcesoria
   Strzelectwo
   Psy
   Kuchnia
Prawo
   Pytania
   Ustawa
   Statut
Strzelectwo
   Prawo
   Ciekawostki
   Szkolenie
   Zarządzenia PZŁ
   Przystrzelanie
   Strzelnice
   Konkurencje
   Wawrzyny
   Liga strzelecka
   Amunicja
   Optyka
   Arch. wyników
   Terminarze
Polowania
   Król 2011
   Król 2010
   Król 2009
   Król 2008
   Król 2007
   Król 2006
   Król 2005
   Król 2004
   Król 2003
Imprezy
   Ośno/Słubice '10
   Osie '10
   Ośno/Słubice '09
   Ciechanowiec '08
   Mirosławice '08
   Mirosławice '07
   Nowogard '07
   Sieraków W. '06
   Mirosławice '06
   Osie '06
   Sarnowice '05
   Wojcieszyce '05
   Sobótka '04
   Glinki '04
Tradycja
   Zwyczaje
   Sygnały
   Mundur
   Cer. sztandar.
Ogłoszenia
   Broń
   Optyka
   Psy
Galeria
Pogoda
Księżyc
Kulinaria
Kynologia
Szukaj
autor: Stanisław Pawluk18-11-2011
"Zbrodnia dzicza" - epilog

Na terenie Lubelszczyzny występują liczne przypadki naruszenia norm prawnych zapisanych w ustawie Prawo Łowieckie i pokrewnych. Sporo tych postępowań organy ścigania muszą uzupełnić. Opisany niżej przypadek po raz kolejny ujawnia zarówno brak wiedzy prawniczej, niedopełnianie obowiązków przez prowadzących śledztwa, a także brak troski o właściwe oddziaływanie w zakresie prewencji, co zbyt często ma miejsce w postępowaniach dotyczących przestępstw łowieckich. Jednostki prokuratur lubelskich dostarczają takie przykładów. Oto jeden z nich:

Na polach po uprawie kukurydzy w pobliżu myśliwskich ambon ujawniono truchła padłych zwierząt. Ich niespotykana ilość, bo aż 7 sztuk zgromadzonych w jednym niewielkim miejscu, wzbudziła zrozumiałe zainteresowanie myśliwych, o czym świadczyć może ilość odsłon filmowej relacji na YouTube.

Powiadomiona policja podjęła dość intensywne czynności zmierzające do wykrycia okoliczności w jakich padlina zaległa w uprawie kukurydzy. Na miejsce przybył prezes Koła Łowieckiego nr 39 "Miś" dzierżawiącego ten obwód łowiecki Marian Rapacewicz oraz sekretarz Kazimierz Rogala i przewodniczący komisji rewizyjnej koła Artur Szabelski, aby osobiście dokonać oględzin. Wszyscy legitymują się wieloletnim stażem łowieckim i bogatym doświadczeniem myśliwskim. Swoją wiedzą i doświadczeniem starali się wesprzeć policjantów w ich pracy, gdyż zgodnie uznali, że ewentualnego sprawcę śmierci tych dzików należy ustalić. Żadna z tych osób jak też nikt z ekipy kryminalnej dokonującej czynności na miejscu ujawnienia padliny nie miał wątpliwości co do tego, że są to dziki. Taką też nazwę dla padłych zwierząt przyjęto w całej powstałej dokumentacji procesowej tj. dwu protokołach oględzin, protokołach przesłuchania świadków, itp.

Najbardziej przydatnym w ocenie gatunków padłej zwierzyny okazał się strażnik łowiecki Jerzy K. Przesłuchany jako świadek twierdził, że są to dziki, które on doskonale zna z racji częstego pobytu na terenie łowiska i bezpośredniego kontaktu ze zwierzyną przebywającą na jego terenie. Zeznał, że w łowisku jest prawie codziennie, a zabite dziki rozpoznał jako znane mu „osobiście” i konkretnie wskazał rozpoznane przez siebie sztuki wskazując ich wiek i płeć. Opowiadał także gdzie te dziki do chwili zabicia zalegały, którędy chodziły i jak się zachowywały. Z jego opowieści wynikało, że jest dobrym znajomym tej watahy.

Zgodnie z Art. 2 ustawy z dnia z dnia 13 października 1995 r. Prawo Łowieckie, zwierzęta łowne w stanie wolnym, jako dobro ogólnonarodowe, stanowią własność Skarbu Państwa. Z przepisu tego jasno wynika, że reprezentantem poszkodowanego jest Wojewoda Lubelski i to Wojewoda winien być traktowany jako poszkodowany. W postępowaniu tym poszkodowanym uczyniono jednak Koło Łowieckie i ono nienależnie i bezpodstawnie korzystało z należnych poszkodowanemu praw.

W trakcie postępowania ekipa śledcza starała się odnaleźć pociski przeszukując w tym celu padlinę znajdująca się w stanie zaawansowanego rozkładu. Korpusy zwierząt uległy więc zupełnemu rozczłonkowaniu i same się rozpadały. Przybyła ekipa przywołana dla uprzątnięcia padliny łopatami zbierała padlinę, która przybrała postać mazi. W dniu 22 maja 2010 szczątki zwierząt zostały zabrane przez ekipę utylizacyjną. W dniu następnym tj. 23 maja 2010, a więc po usunięciu padliny z miejsca ujawnienia, osoba podająca się za strażnika łowieckiego koła, „powołała” komisję składającą się z dwu weterynarzy: Grzegorza W. i Jana Stanisława L., którzy nie wiadomo na jakiej podstawie stwierdzili, że padlina nie jest zwierzyną dziką – czyli dzikami. Po intensywnych poszukiwaniach pocisków padlina została zupełnie rozczłonkowana i stanowiła praktycznie szarą masę, w której rozpoznanie rodzaju zwierzyny nie było możliwe co sami stwierdzają w swojej liczącej zaledwie kilka słów "ekspertyzie", cytuje ..."Przyczyn i terminu zgonu nie udało się ustalić z powodu bardzo dużego uszkodzenia zwłok i rozkładu gnilnego.:...

Okolicznością istotną dla wyjaśnienia prawdy jest fakt, iż ujawnienie padłych siedmiu sztuk dzików i sporządzenie protokołu upadku zamykało możliwość wykonywania polowania na tym obwodzie łowieckim na ten gatunek zwierzyny. Obwód ten to ulubione miejsce polowań połowy członków zarządu koła, członka komisji rewizyjnej i „strażnika” łowieckiego, tego samego co to ową „komisję” powołał.

Wydawało się, że ujawnienie aż siedmiu sztuk padłej lub zabitej zwierzyny w stanie zaawansowanego rozkładu w sposób naturalny powinno wywołać troskę prowadzącego postępowanie o wyjaśnienie, kto lub co sprowadziło zagrożenie dla warunków sanitarnych tego środowiska. Postępowanie nie podjęło jednak żadnych czynności w celu ustalenia skąd pochodzą te padliny. Z chwilą gdy dwu „ekspertów” złożyło oświadczenie, że są to świnie domowe prowadzący postępowanie powinien podjąć czynności zmierzające do ujawnienia w jaki sposób zwierzęta te uśmiercono, a zwłaszcza dlaczego nie wypełniono warunków ustawy nakazującej utylizację padliny i kto odpowiada za jej porzucanie w pobliżu wsi. Świnie domowe podlegają ewidencjonowaniu i nie ma możliwości, aby na podstawie tej ewidencji nie ustalić właściciela naruszającego ustawowe przepisy sanitarne.

W tym stanie rzeczy wydane postanowienie umarzające z zawartym stwierdzeniem: ...„w sprawie bezprawnego wejścia w posiadanie przez osobę nieuprawnioną”... w świetle faktów, że zwierzyna ta została pozostawiona, a ewentualny „zabójca” mógł polować w ramach posiadanego pozwolenia, albo zwierzyna ta została wywieziona przez właściciela – brzmi niczym fragment tekstu kabaretowego. Podobnie ocenić należy stwierdzenie: ...„wobec stwierdzenia braku ustawowych znamion czynu zabronionego”..., sugerującego wyraźnie, że wywożenie padliny w znacznej ilości wbrew zapisom ustaw jest legalne albo, że zastrzelenie siedmiu dzików i pozostawienie ich na polu jest także czymś naturalnym i nie naruszającym przepisów prawa. I w ten sposób wszystkie strony postępowania zostały zadowolone, a tylko 7 sztuk dzików lub świń w niewiadomy sposób znalazły się na polu .





Brak komentarzy do tej publikacji

Szukaj   |   Ochrona prywatności   |   Webmaster
P&H Limited Sp. z o.o.